Wpis z mikrobloga

Wyobraźcie sobie coś takiego: wypłaty całej władzy ustawodawczej i wykonawczej są krotnoscią mediany wynagrodzeń w kraju (dlaczego nie średnią? Bo średnia jest z d, poza tym GUS ustala średnia wykluczając pewne grupy zawodowe).
Czyli mamy medianę 5,5k brutto, więc poseł dostaje x*5,5k na początek.

Jak w każdym dobrym zakładzie pracy co roku robimy podwyzki. No o tu robimy myk, bo robimy odwrotność inflacji. Czyli mamy inflację 18,4 w roku, więc wynagrodzenie za rok kolejny posła to X*5,5-18,4%.
Jak będzie inflacja ujemna, to wynagrodzenie cyk w gorę.

#polityka #pomysly #pis
Dodatkowo zakaz pracy w spółkach zależnych skarbu państwa, samorządu, fundacjach finansowanych przez wspomniane itd dla rodziny.