Wpis z mikrobloga

Nie jesteśmy robolami

Pewien młody człowiek został zwolniony z pracy w recepcji hotelu, bo się za mało uśmiechał. Wyższe wykształcenie, znajomość języków obcych, nienaganne wykonywanie obowiązków nie wystarczyły. I tu się zaczyna zaklęty krąg. Depresja jest w Polsce chorobą społeczną, a jedną z jej głównych przyczyn jest niedostatek. Moja dobra znajoma, kobieta w średnim wieku, nie uśmiechała się, bo jedyne oferty pracy jakie dostawała pozwalały jej co najwyżej wolniej się zadłużać. Więc często płakała. W końcu kilka lat temu wyemigrowała do Holandii. Teraz ciągle się śmieje. Cieszy się życiem. Bo nie musi się zamartwiać nie zapłaconymi rachunkami.

Teresa pracowała w serwisie sprzątającym. Szefowa szybko się zorientowała, że jest bystra i pozwoliła jej sobie pomagać w rozliczeniach. Teresa radziła sobie z komputerem i rachunkami. Inne sprzątaczki zauważyły, ze jest bystra i koleżeńska, więc zaczęły się jej radzić w sprawach związanych z prawami pracowniczymi. Tego była za wiele. Była wprawdzie dla pracodawcy bardzo użyteczna, bo za płace sprzątaczki wykonywała pracę wymagającą pewnych kwalifikacji, ale okazała się zbyt harda, zbyt pewna siebie, za mało uległa. Straciła pracę.

Maciek jest stolarzem. Kiedy pomagałem mu w przeprowadzce zorientowałem się, ze ma tam kilkadziesiąt książek z dziedziny filozofii. Zaczęliśmy o tym rozmawiać. Okazało się, że większość tych książek przeczytał. Opowiada, ze pracował różnych firmach, ale jakoś nigdy nie trafił na pracodawcę, który potraktowałby go jak partnera. Nie oczekiwał zbyt wiele. Po prostu usiąść z szefem i omówić wspólne przedsięwzięcia. Nie doczekał się. Zawsze to było kilak zdań, jakieś mruknięcia w przelocie. Mimo, że intelektualnie przewyższał swych szefów, właścicieli firm, był dla nich nikim z prostego powodu. Był pracownikiem. A jest stolarzem wybitnym, bo nie tylko rzemieślnikiem ale i człowiekiem pełnym pomysłów,. Wciąż zmienia firmy w nadziei, że ktoś wreszcie się zajdzie, z kim będzie można współpracować, a i tylko słuchać poleceń.

Według raportu Lewiatana w tzw. mikrofirmach zatrudniających do 9 osób jest najniższy stopień wykorzystania potencjału intelektualnego pracowników. Takich firm są 2 miliony. Od pracowników oczekują wyłącznie gorliwości. Przez dziesięciolecia transformacji ustrojowej wpojono w ludzi pracy kult ciężkiego znoju noszącego wszelkie cechy samo wyzysku. Ta nadgorliwość często wychodzi, gdy nasi jadą zagranicę., Na Zachodzie nikt już tak nie zasuwa i miejscowi próbują powstrzymać „naszych” przed nadgorliwością.

Mimo tego polskiego kultu pracy do utraty tchu ( zwanego potocznie kultem #!$%@?) wydajność naszych pracowników jest o wiele niższa niż na Zachodzie, gdzie ludzie pracy się nie przemęczają. Bo ona nie zależy od gorliwości, tylko od pomyślunku.

Piotr Ikonowicz
#antykapitalizm
  • 2
@Tandem1: Miałem coś podobnego dziś w pracy. Pracami przewodniczył człowiek mało inteligentny ale bardzo zapalony do pracy. Efekt? Półtorej godziny zbędnej fizycznej naparzanki, zamiast użyć specjalistycznego sprzętu który leżał tuż obok. Chciałem od początku, ale nie bo on wie lepiej i on tu rządzi. W końcu jak już się poddał to się zgodził użyć i robota zrobiona momentalnie. I to on jest wyżej ode mnie jako pracownik, no fachowiec....
Tylko że