Wpis z mikrobloga

Możliwe, że i ja będę się stąd ewakuować ale sporo z Was tutaj jest ze mną od dawna więc jeszcze przez chwilę będę dawać Wam ty aktualizację.

Wieści dobre i niedobre, jak to zwykle.
O Bożenkę był straszny kwik, to staruszka odebrana przez nas interwencyjnie (prokuratura umorzyła postępowanie). W momencie odbioru miała pierdyliard problemów zdrowotnych. Świerzb, nużeniec, ropomacicze, guzy na obydwu listwach mlecznych, infekcja pałeczki ropy błękitnej w uszach nie leczona tak długo, że porobiły się zrosty i ogłuchła. Ale po przewiezieniu była bardzo radosna, dobrze reagowała na leczenie i wykazywała niesamowitą determinację - tym jednym zębem była w stanie nawet zeżreć suszone świńskie ucho. Spodziewałyśmy się, że w tymczasie zostanie na dożywotkę a tu…. Bożenka po drugiej operacji (usunięcie drugiej listwy mlecznej) będzie do siebie dochodzić w swoim własnym nowym domu. Powiedzieć, że jestem wzruszona to tak jak nic nie powiedzieć. Ja tam płaczliwa nie jestem a mi się łezka w oku kręci z tego szczęścia.

W środę rano złapała się Kokosanka - kotka która miała być mamą dwójki maluchów - Ptysia i Kinderka. Piszę tam więcej niżej. Przed robotą zabrałam ją z miejsca bytowania i zawiozłam do lecznicy, przy okazji odebrałam surowicę, spakowałam ją i wysłałam busem bo adoptowany od nas kociak wykazywał objawy infekcji wirusowej i woleliśmy dmuchać na zimne. Tym samym wytrzaskaliśmy się już z surowicy i zamówiliśmy następne 30 ampułek ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Po południu wypadek komunikacyjny- sprawca oczywiście się nie zatrzymał, dwa samochody dalej ktoś jednak miał rigcz. Pies trafił do „naszej” lecznicy i wydawało się, że paskudne złamanie otwarte jest jego największym problemem. Niestety, ze względu na krwotok wewnętrzny i praktycznie roztrzaskaną wątrobę nie było szans na ratunek.

Leosia w sobotę jedzie 400km do nowego domu. Jej leczenie już kosztowało prawie 3600zł a wystawiona będzie jeszcze jedna faktura. Tym samym Leosia zajmuje drugie miejsce na podium wysokich kosztów leczenia, na zrzutce brakuje 1,5k tu zrzutka.

Poza tym jesteśmy zakoceni na maksa ( ͡° ʖ̯ ͡°)
bardzo pilnie szukamy domów dla:
*Słodkiego duetu czyli Ptysia i Kinderka. Chłopaki mają około 4 miesięcy, są odrobaczeni, zachipowani, wykastrowani, fiv/felv ujemne. Kochają się strasznie i bardzo bardzo bardzo bym chciała, żeby trafili do wspólnego domu. Są jeszcze trochę przestraszeni i wycofani, ale rokują bardzo dobrze.
*Coli - dwu-trzyletniej spokojnej koteczki, Cola ma zwyrodnienie wątroby, które nie daje praktycznie żadnych objawów. Cola przyjmuje jeden lek i jeden suplement, je karmę gastro ale prawdopodobnie niedługo przestawimy ją na jakościową zwykłą. Wykastrowana, zachipowana, odrobaczona, zaszczepiona przeciwko wściekliźnie i chorobom wirusowym 2x. To idealny towarzysz dla kogoś kto chce zwierzaka niezależnego, Cola nade wszystko ceni sobie święty spokój, możesz ją głaskać i wdzięcznie mruczy ale ładowania się na kolana nie ma co oczekiwać. Raczej szuka domu jako jedynaczka.
*Bułki - półroczna pannica, też jeszcze się kitra po kątach ale jak ją weźmiesz na ręce to jest całkiem zadowolona. Zdrowotnie - w pełni przygotowana do adopcji
*Floriana - ciągnie się za nim paskudna infekcja ale płuca już mamy czyste, popłuczyny z zatok pobrane do badań, zęby ogarnięte więc mamy nadzieję że wyleczenie teraz to będzie łatwizna. Przed nim jeszcze kastracja i szczepienia. To cudowny, łagodny, miziasty około 4 letni kocurek. Bardzo już chciałby wyjść z lecznicowej klatki ????
*Kokosanki - myśleliśmy, że to mama Ptysia i Kinderka ale wychodzi na to, że to opiekuńcza ciotka. Dorosła, około 4 letnia kotka, wykastrowana, odrobaczona, zachipowana, fiv/felv ujemne
*a o Dionizym to już nawet nie wiem czy wspominać bo nie mam nadziei, że znajdzie dom. To przecudowny kociak ale nie ogarnia czystości w ogóle, załatwia się tam gdzie śpi chyba że ogarniemy i jak wstanie przeniesiemy go na „kuwetę” z podkładem. Jest słodki, przytulaśny, niczego się nie boi, jest radosny i taki pocieszny że ojezu. Ale wymaga tony cierpliwości przy sprzątaniu, wiecznym praniu i czyszczeniu jego samego. Na miejscu możliwości diagnostyczne są wyczerpane. Nie wiemy co mu jest. Rozglądam się za turnusem rehabilitacyjnym dla niego, jak ktoś ma jakieś pomysły, namiary do dobrego weta neurologa, lub jakimś cudem jest w stanie załatwić kontakt do dr.hab Marcina Wrzoska z Wrocławia to będę turbowdzięczna ( do tego ostatniego dzwonię na 3 numery, wysłałam maile i nic ( ͡° ʖ̯ ͡°))

#pieszkotem

Wołam użytkowników, którzy zaplusowali następujący wpis lub komentarz:
https://www.wykop.pl/wpis/66851713

c.....i - Możliwe, że i ja będę się stąd ewakuować ale sporo z Was tutaj jest ze mną ...

źródło: 5956D788-DD8B-49C0-868C-0E0DDF59B086

Pobierz
  • 38
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@chixi: Wiem, że nie na temat ale zawsze jak Cię widzę na forum to przypomina mi się historia mojej babci, która urodziła się chwilę przed wojną w Strykowicach i chodziła do szkoły w Zwoleniu. Babcia od niedawna w zawrotnym tempie traci pamięć i jak to bywa przy demencji, najbardziej silne stają się wspomnienia z młodości. I chociaż w wieku 16 lat wyjechała do północnej Polski to ten Zwoleń nadal powraca w