Wpis z mikrobloga

via transkrypcja
  • 2
#codziennatranskrypcja #wiadomosci #tvpis #tusk17x #trzaskowski1x
11.01.2023

Oto zapis dzisiejszego głównego wydania programu "informacyjnego" rządowej telewizji.
Archiwum dostępne na: https://codziennatranskrypcjatvpis.github.io/
FAQ
Przywódcy Polski, Ukrainy i Litwy spotkali się we Lwowie na szczycie prezydentów Trójkąta Lubelskiego.
Po rozmowach prezydenci podpisali wspólną deklarację.
Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości.
Nadal będziemy przekazywali Ukrainie broń.
W ramach koalicji międzynarodowej Polska wesprze Ukrainę czołgami leopard.
Dziękuję narodowi polskiemu i litewskiemu za gotowość do stania przy naszym boku w drodze do zwycięstwa.
Żądam wyjaśnień, ponieważ wszystko to, co do tej pory działo się w komisji, zakrawa na jakąś groteskę i jednostronny atak na Polskę.
Nowe wątki w aferze korupcyjnej w unijnych instytucjach.
Atmuun miał być tym, który przy współudziale marokańskiego wywiadu miał korumpować europosłów i urzędników PE.
Tak mu na Krzakach dobrze, że nie odleciał.
Miały być ciepłe kraje, a są Krzaki.
Jak pieszy przechodzi, to on zaraz podbiega, bo wie, że coś będzie dobrego.

---
We Lwowie spotkali się dziś prezydenci Polski, Ukrainy i Litwy.
W ramach Trójkąta Lubelskiego po raz pierwszy w realiach rosyjskiej agresji i trwającej wojny.
W podpisanej deklaracji potwierdzili gotowość do dalszego wzmacniania zdolności obronnych Ukrainy i wsparcia wysiłków na rzecz zapewnienia jej stabilności finansowej.
We Lwowie jest Beata Wolańska.
Jakie było główne przesłanie rozmów prezydentów?

---
Ukraina ciągle potrzebuje wsparcia.
M.in. wsparcia humanitarnego, energetycznego, gospodarczego i militarnego, bo Ukraina ciągle walczy.
Manifestacja solidarności i bliskich relacji, jakich Kijów nie ma z żadnymi innymi stolicami na świecie.
Spotkanie Trójkąta Lubelskiego we Lwowie to wspólny głos Ukrainy, Polski i Litwy.
Chcemy pokazać, że w XXI wieku takie brutalne wojny nie mogą mieć miejsca.
A jeżeli mają, to kryminaliści staną twarzą w twarz z poważnymi konsekwencjami.
Relacja na gorąco z frontu i sytuacji na wschodzie Ukrainy.
Do tego wspólny plan działania na najbliższe tygodnie.
Rozmawialiśmy o przekazaniu broni i obniżeniu potencjału rosyjskiej agresji.
W imieniu wszystkich Ukraińców dziękuję narodowi polskiemu i litewskiemu za gotowość do stania przy naszym boku w drodze do zwycięstwa.
Polska prowadzi kolejną dyplomatyczną ofensywę - buduje koalicję Państw, które mogą przekazać Ukrainie czołgi zachodniej produkcji.
Chcemy, żeby to była koalicja międzynarodowa i my do tej koalicji międzynarodowej - podjęliśmy decyzję o włożeniu pakietu czołgowego, kompanii czołgów leopard.
Niemieckiej produkcji leopardy są poza Polską na wyposażeniu wojsk m.in. Danii, Finlandii, Grecji, Hiszpanii czy Szwecji.
Część z tych krajów już zadeklarowała gotowość przekazania sprzętu.
Te rozmowy mają pokazać, że te działania na polu dyplomatycznym, dzięki którym Ukraina utrzymuje ogromna wsparcie wojskowe i militarne, będą utrzymywane.
Obok tego zacieśnianie relacji dwustronnych.
Prezydenci Ukrainy i Polski złożyli kwiaty na cmentarzu Orląt Lwowskich.
Teraz jednak wszystkie oczy skierowane są na wschód Ukrainy - to tam w heroicznej obronie Sołedaru Ukraińcy powstrzymują zmasowaną rosyjską ofensywę.
Na front rzucono tysiące zmobilizowanych rosyjskich więźniów z tzw. grupy Wagnera.
Grupa Wagnera wspierana przez brygadę powietrzno-desantową chce koniecznie zdobyć ten kierunek, to jest nie tylko węzeł komunikacyjny, ale również droga zaopatrzenia dla armii ukraińskiej, ale również są tam kopalnie soli i gipsu.
Ukraińcy potrzebują wsparcia ciężkiego sprzętu - obok wozów piechoty, czołgów, samolotów i obrony przeciwrakietowej.
Nasze wsparcie naprawdę robi różnicę na froncie.
A w tym kluczowym momencie wojny musimy robić jeszcze więcej i jeszcze szybciej.
Już za kilka dni rozpocznie się przyspieszone szkolenie ukraińskich żołnierzy z obsługi systemów patriot i bojowych wozów piechoty bradley.

---
Teraz w Wiadomościach południe Ukrainy, gdzie wojska rosyjskie każdego dnia ostrzeliwują Chersoń.
Na miasto spadają rakiety, drony kamikadze i pociski zapalające.
Mieszkańcom Chersonia w pierwszej kolejności pomaga sąsiedni Mikołajów, który przetrwał rosyjskie ataki i bombardowania.
Na miejscu jest Piotr Kućma.
Jak teraz wygląda codzienne życie w Mikołajowie?

---
Bachmut i Sołedar - z tych 2 miast dociera obecnie najwięcej informacji.
Takim miastem był też Mikołajów ostrzeliwany przez kilka miesięcy w dzień i w nocy.
Do miasta wróciły tysiące osób.
Żeby było szybciej, Ołena próbuje donieść do mieszkania za jednym razem 4 pięciolitrowe baniaki z wodą.
Mam dzieci, mam matkę niepełnosprawną, niewidomą, która nie może wyjść z domu.
Tak wygląda nasze życie.
Ale mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Ołena mieszka w Mikołajowie, nazywanym tu "bohaterskim miastem".
Wcześniej Mikołajów bronił przed rosyjskim atakiem Odessę, teraz pomaga ostrzeliwanemu Chersoniowi.
Do szpitala trafiają kolejni ranni.
Podczas ostrzału Chersonia pacjent doznał obrażeń klatki piersiowej i brzucha.
Ma rozerwaną przeponę i uszkodzone płuco.
Mikołajów to jedno z najbardziej zbombardowanych ukraińskich miast.
Dla 9 mieszkańców tego bloku czas zatrzymał się 11 listopada, kiedy na budynek spadła rosyjska rakieta.
Dobrze, że mieszkam w sąsiednim bloku.
Obudził mnie wybuch i zobaczyłam zniszczenie.
Dotąd się trzęsę na samą myśl o tym.
W tym samym dniu Ukraińcy odbili Chersoń.
Od tego czasu w Mikołajowie jest spokojniej - mówi Witalij Kim, szef wojskowej administracji obwodu mikołajowskiego, którego biuro też zostało zbombardowane.
Ukraińcy to wytrwali ludzie.
Nie chcą żyć gdzieś poza krajem, dlatego wracają do swoich domów, chociaż sytuacja nie jest jeszcze stabilna.
Od listopada do Mikołajowa wróciło 50 tys. osób.
Ale do życia sprzed wojny jeszcze daleka droga.
W tym punkcie pomocy humanitarnej dziś zabrakło chleba.
Pracowałam przez 43 lata i czego się dorobiłam?
Muszę prosić o kawałek chleba.
Chciałabym, żeby było lepiej, żeby było spokojnie, a nie tak jak u nas.
W wielu mieszkaniach nie tylko brakuje wody do picia.
Ta woda jest słona.
Jest zimno, a okna powinny być zaklejone, by wróg nie dostrzegł światła, o ile jest prąd.
Nie boję się.
Czasami siedzę przed blokiem na ławce w trakcie ostrzałów.
Mama jest niewidoma i nie widziała zniszczonego domu, a ja widziałam i do tej pory się boję.
1000 budynków mieszkalnych zostało zniszczonych bądź uszkodzonych na skutek rosyjskich ostrzałów.
To są ciężkie przeżycia.
Ale cieszymy się, że nie wyjechaliśmy.
Wyjechać jest łatwo, a jak mówią, w domu nawet ściany leczą duszę.
Ten dom trzeba jeszcze odbudować.
Bez pomocy z zewnątrz trudno to sobie wyobrazić.
Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości.
Oto co jeszcze przed nami w programie: Sejmowe prace nad ustawą otwierającą Polsce drogę do wypłaty środków z KPO.
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej.
Polacy wchodzą do gry.

W Sejmie prace nad projektem ustawy dotyczącej Sądu Najwyższego.
W I czytaniu projekt został skierowany do dalszych prac.
Dzięki tej ustawie Komisja Europejska ma ostatecznie wypłacić Polsce pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.
To są środki, które decydują m.in. o tym, czy będziemy mogli się rozwijać, są to środki m.in. na bezpieczeństwo Polski, na wzmocnienie naszej odporności, to jest kwestia naszej racji stanu.
Zgodnie z projektem sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów ma rozstrzygać Naczelny Sąd Administracyjny, a nie - jak obecnie - Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego.
Komisja Europejska tym razem dała pisemne gwarancje, że przyjęcie ustawy odblokuje fundusze z KPO dla Polski.
Liczę na to, że jednak pomimo wszystkich różnic politycznych, ten cel, który jest tutaj bardzo istotny, czyli dodatkowe środki dla Polski z KPO, nie będzie dzielił, a będzie łączył, że również głosy opozycji będą za tym projektem.
A ci przekonują, że tym razem nie będą przeszkadzać rządowi, tyle tylko, że zapowiadają liczne poprawki, które mogą zniweczyć kompromis z Brukselą.
Musi być to oczywiście w zgodzie z naszymi wartościami i oczekiwaniami, ale dzisiaj podjęliśmy wspólną decyzję.
Solidarna Polska zapowiada, że w obecnym kształcie ustawy nie poprze.
Nie można ulegać szantażowi, bo to prowadzi do takich rezultatów, jakie widzimy na przestrzeni ostatnich lat, czyli do kolejnego szantażu.
Za ustawą, która oznacza pieniądze dla Polski, jest za to inny koalicjant PiS, Republikanie.
Potrzebujemy środków europejskich, żeby podtrzymać inwestycje w naszej gospodarce, w naszych samorządach.
Odrzucenia projektu chciała Konfederacja, ale Sejm ogromną większością - 414 głosów - zdecydował, że ustawa trafi do dalszych prac w komisji.
Polska potrzebuje tych pieniędzy, w czasach kryzysu będą one takim sygnałem do rynków finansowych, że u nas wszystko w porządku, umożliwią też np. finansowanie programu zbrojeń nie bezpośrednio, ale pośrednio.
Dzięki nim Polska może wzmóc swój rozwój.
Oczywiście zawsze można sobie powiedzieć, że Polska bez tych środków sobie poradzi.
To prawda, tylko że ten wzrost będzie znacznie niższy niż ze środkami.
Prezydent zapowiedział, że będzie się przyglądał pracy parlamentu nad ustawą i dopiero po ich zakończeniu zdecyduje, czy ją podpisze.
Sejm rozpoczął prace nad zmianami w Kodeksie wyborczym.
PiS proponuje zwiększyć liczbę komisji wyborczych i zapewnić darmowy transport do lokali wyborczych m.in. seniorom.
Wszystko po to, by podwyższyć frekwencję wyborczą.
Nowelizacja nie podoba się jednak opozycji.
Zwiększenie liczby komisji wyborczych, transport dla głosujących, którzy mieszkają co najmniej 1,5 km od lokalu, czy poszerzenie praw mężów zaufania - to najważniejsze zmiany Kodeksu wyborczego zaproponowane przez PiS.
Mąż zaufania będzie miał prawo do rejestrowania przebiegu prac komisji.
Dostanie także dietę, bo dotychczas pracował za darmo.
Pomysł, by powstało nawet kilka tysięcy więcej komisji, w każdej miejscowości liczącej 200 osób, podoba się mieszkańcom wsi.
Wiadomo, że ludzie starsi, chorzy czy niepełnosprawni nie mają tej szansy, żeby mogli skorzystać w takiej sytuacji.
To jest dobry pomysł.
Projekt, nad którym debatował Sejm, zakłada także zwiększenie frekwencji wyborczej dzięki zapewnieniu darmowego transportu osobom z niepełnosprawnościami oraz tym, które ukończyły 60 lat.
Przeważnie ci starzy, jak mieszkają sami, nie ma ich kto zawieźć.
Transport będzie realizowany ze środków publicznych.
Będą przekazywane na rachunki gmin, które będą zobowiązane taki transport na podstawie tej ustawy zapewnić.
Wydaje się, że takie zmiany zostaną powitane przez wszystkie ugrupowania pozytywnie.
To są bezpieczniki, które będą służyły wszystkim komitetom wyborczym.
Wybory to święto demokracji.
Próby zwiększenia frekwencji nie podobają się jednak opozycji.
PiS chce skomplikować proces liczenia głosów, co wydłuży prace komisji i spowoduje problemy z ogłaszaniem ich wyników.
Zupełnie inaczej zapatrują się na zmiany mieszkańcy mniejszych miejscowości.
Np. Woli Żelichowskiej, w której lata temu zlikwidowano lokal wyborczy.
Bardzo byśmy się cieszyli, gdyby ten lokal tutaj powstał.
Umożliwiłby lepszy dostęp osobom starszym do głosowania.
Nowelizacja ustawy ma zwiększyć transparentność, także dzięki liczeniu głosów komisji w komplecie, a nie jak do tej pory bywało - w podgrupach.
Czas mija, a politycy PO milczą.
Od skazania za m.in. pedofilię Krzysztofa F., który był pełnomocnikiem marszałka województwa zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza oraz był mężem zaufania komitetu wyborczego Rafała Trzaskowskiego, kiedy ten startował na prezydenta, minął już ponad rok.
Jednak do tej pory żaden z prominentnych polityków PO nie zabrał w tej sprawie głosu, o co apelują politycy PiS.
Dlaczego tworzycie zmowę milczenia?
Dlaczego żadnego stanowiska w tej sprawie nie zajął Donald Tusk ani inni liderzy PO?
My musimy wspólnie działać przeciwko pedofilii, to nie jest polityczna gra.
Nie można zamiatać pod dywan takich sytuacji.
To ta sprawa, która jest niezwykle z jednej strony bulwersująca, a z drugiej strony chcielibyśmy, aby jednoczyła wszystkich polityków w przeciwdziałaniu.
Żeby skłaniali się ku temu, żeby wracać do sprawy rejestru pedofilów, która tutaj przez Sejm przebiegła.
Koncerty, wystawy, konferencje.
Pokazy filmów, lekcje historii.
Tak świętowaliśmy stulecie odzyskania niepodległości.
A dziś w Warszawie rozpoczął się kongres, który te wydarzenia podsumowuje.

---
"Niepodległość".
To słowo łączy Polaków.
Ponad sto lat temu, gdy po bohaterskich walkach ogłaszali ją nasi przodkowie...
I w stulecie jej odzyskania.
I dziś, gdy rząd Zjednoczonej Prawicy podsumowywał 5 lat programu Niepodległa.
Przyszłości nie da się zbudować bez szacunku dla własnej historii i tożsamości, a przed szacunkiem jeszcze musi być znajomość tej przeszłości.
Program "Niepodległa" to m.in. Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku i inne nowoczesne multimedialne muzea i galerie przypominające o polskiej walce o wolność, to koncerty, konferencje, lekcje historii.
Udało nam się zorganizować ponad 2000 wydarzeń, około 600 na arenie międzynarodowej, żeby o polskim doświadczeniu historycznym opowiadać.
Także poza polskimi granicami.
Ostatnia kampania w 27 krajach, realizowana w najbardziej znaczących periodykach, realizowana w "L'Opinion", "Le Figaro", "Washington Post".

Trwałym pomnikiem polskiej walki o niepodległość będzie odbudowywany Pałac Saski.
Obchody 100. rocznicy odzyskania niepodległości pokazały nam, jak wielkie znaczenie dla wspólnoty i jej wzmacniania mają przedsięwzięcia odwołujące się do tradycji, symboli narodowych, historii najnowszej.
O losie polskich konstruktorów przedwojennych lotniczych maszyn opowiada film dokumentalny "Polskie wynalazki - siła alianckich skrzydeł", który powstał w ramach cyklu edukacyjnego TVP Historia i Centralnej Biblioteki Wojskowej.
Największe koncerny lotnicze zbudowały swój potencjał w oparciu o polskich inżynierów, polskich naukowców.
Polska ma piękną i bogatą historię, mamy prawo być dumni z naszych bohaterów.
Nawet 60 europosłów może być zamieszanych w aferę korupcyjną Katargate.
W skandalu pojawił się także polski wątek związany z działalnością ambasadora Maroka w Polsce i jego kontaktami z marszałkiem Senatu.
W tej sprawie wielu podejrzanych wciąż kryje się za immunitetami, ale afera Katargate zatacza coraz szersze kręgi.
Pod lupą śledczych znalazły się nie tylko korupcyjne związki unijnych polityków i urzędników z władzami Kataru, ale także - Maroka.
Tu na postać numer 1 skandalu wyrasta Abderrahim Atmoun.
Powiązany z marokańskimi służbami dyplomata, dziś ambasador w Polsce.
Okazuje się, że według belgijskich śledczych to właśnie on miał być tym, który od lat w imieniu i przy współudziale marokańskiego wywiadu miał korumpować europosłów i urzędników PE, to on miał być tym centrum afery.
Według śledczych Maroko kupowało polityków, chcąc uzyskać uznanie przez UE terenu Sahary Zachodniej za część jego terytorium.
Z drugiej strony władze w Rabacie, skompromitowane w aferze z nielegalnym inwigilowaniem czołowych polityków europejskich, czynią wszystko, by odwrócić od siebie uwagę.
Np. w komisji śledczej ds. Pegasusa, gdzie to nasz kraj oskarżano o stosowanie szpiegowskiego oprogramowania.
W komisji znalazły się niemal wszystkie czołowe postaci afery Katargate.
To jednocześnie politycy, którzy ostro angażowali się w antypolskie kampanie i zabiegali o kolejne rezolucje uderzające w Polskę.
Do tej pory Parlament Europejski przyjął ich 36.
Europoseł PiS Dominik Tarczyński domaga się powtórzenia głosowań.
Jeżeli można kupić sobie opinię pozytywną na temat Kataru czy innego państwa, czyż nie można było sobie kupić głosowania w rezolucji przeciwko Polsce?
W aferze pojawia się też polski ślad.
Dzięki zabiegom ambasadora Maroka w Warszawie Senat zaangażował się w zacieśnienie relacji polsko-marokańskich.
Powstał zespół senacki na czele z polityczką PO, która publicznie chwaliła władze Maroka za działania w Saharze Zachodniej.
Sam Grodzki spotykał się z Abderrahimem Atmounem, odbył też podróż do Maroka.
Żadnych upominków oprócz zwyczajowymi zgłoszonymi do rejestru korzyści od władz Maroka - nie od pana ambasadora - nie otrzymywaliśmy.
Każde działanie pana ambasadora w Polsce z ostatnich lat musi być teraz skrupulatnie prześwietlone, łącznie z kontaktami w parlamencie, a może przede wszystkim z kontaktami w parlamencie.
Tauron zażądał od spółki Rafako wypłaty kar umownych i odszkodowania na kwotę przekraczającą 1,3 mld zł.
Ma to związek z wadami bloku energetycznego elektrowni w Jaworznie, które nie zostały usunięte.
My rozmawiamy cały czas z Rafako nt. uzgodnienia sposobu zrobienia tego.
Niestety po drugiej stronie cały czas, poza deklaracjami, spotykamy się jednak z blokadą, realnego uzgodnienia terminów, uzgodnienia tego, co naprawdę trzeba naprawić, kwestionowania rzeczy oczywistych.
Jak informuje Tauron, firma Rafako nie usunęła 30 wad zgłoszonych już w protokole przekazania i kolejnych 80, które pojawiły się w trakcie eksploatacji, w tym m.in. wad konstrukcyjnych sprzętu, przez co blok jest wydolny jedynie w 80%.
Tauron nie wyklucza polubownego rozwiązania.
Cały czas prowadzone są rozmowy.
Telewizja TVN przegrywa w sądzie z prezesem PKN Orlen Danielem Obajtkiem.
Prywatna stacja będzie musiała wyemitować sprostowanie, w którym wyjaśni swoim widzom swoje kłamstwa.
Jednocześnie TVN - tak jak Donald Tusk - próbuje zastraszyć dziennikarzy, którzy przedstawiają fakty na ich temat pozwami.
Daniel Obajtek wydatkował znacznie więcej, niż zarabiał.
Zarabiał po kilka tysięcy złotych, a stawiał sobie domy i kupował mieszkania.
To kłamstwo o Danielu Obajtku, które rozpowszechniał poseł Koalicji Obywatelskiej i telewizja TVN, tak orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie.

---
Jednocześnie TVN, który rozpowszechnia nieprawdy, chce zakazać informowania o tym, że sama kłamie.
Telewizja TVN pozwała wydawcę i redaktora naczelnego portalu niezalezna.pl za cytowanie słów Tomasza Sakiewicza w TVP Info, który stwierdził, że TVN "kłamie w żywe oczy".
Wcześniej redaktora Sakiewicza pozwał Donald Tusk za cykl artykułów o prorosyjskim kursie rządów szefa PO.
Donald Tusk wytaczał nam już 3 procesy, TVN też wytaczał nam procesy, ten jest najnowszy i najbardziej bezczelny, bo chce zakazu mówienia o nich.
Widać wyraźnie, ścigają się, kto zbuduje większy knebel, kto bardziej zagrozi wolności słowa.
Za cytowanie redaktora Sakiewicza pozew otrzymał także szef portalu tvp.info Samuel Pereira.
Odbieram to jako próbę zastraszenia, że dziennikarze generalnie nie mają prawa nie tylko do krytykowania PO czy Donalda Tuska, ale również sprzyjającej tej partii politycznej telewizji, jaką jest TVN.
Podobną próbę zamknięcia niewygodnych dla siebie publikacji co TVN podjął Donald Tusk.
Kilka dni temu szef PO zażądał zakazu publikacji filmu Marcina Tulickiego "Nasz człowiek w Warszawie".
Donald Tusk się coraz bardziej boi tego, że wyznaczone mu zadanie przejęcia władzy w Polsce będzie niemożliwe i dlatego domaga się cenzury, którą można raczej kojarzyć z reżimami autorytarnymi.
Kiedy szef PO był premierem, niewygodne publikacje próbowały zatrzymać służby.
A w TVP tak witano Tuska.
Dlatego, kiedy przypominane są niewygodne dla Tuska fakty, dostaje on furii.
To pisowskie media i pisowska telewizja.
Państwa możemy zapewnić.
Zastraszyć się nie damy.
Teraz wyborcze obietnice i pytania o ich wiarygodność.
Bo jak poważnie traktować np. Grzegorza Schetynę, który mówi, że PO nie podniosła wieku emerytalnego.
Donald Tusk za to zapewnia, że jak dojdzie do władzy, to tym razem go nie podniesie.
Ale kiedyś też obiecywał, że np. nie wyjdzie do Brukseli.
I wszyscy wiemy, jak się to skończyło.
Ekonomista Bogusław Grabowski.
Bryluje ostatnio w mediach.
A niemal każda jego kolejna wypowiedź niesie się szerokim echem.
Firmy paliwowe, energetyczne, porty mają być prywatne, lotniska, tak, mają być prywatne.
Czyli wszystko prywatyzować?
Trzeba wydłużać okres pracy, który będzie dłuższy, niż jest teraz.
Od
Pobierz FlasH - #codziennaTranskrypcja #wiadomosci #tvpis #tusk17x #trzaskowski1x 
11.01.2023...
źródło: comment_1673464203ij52rKdLHf49wURrUcO95h.jpg