Wpis z mikrobloga

Pytanie do #neuropa i #4konserwy w sprawie #twitter o kwestię wolność słowa.
Jeśli dobrze rozumiem, to status z wolnością słowa to "nihil novi".
Tzn, (AFAIK) tak jak przed przejęciem mieliśmy jakieś "trio", które namiętnie mailowało na temat co kontrolować to teraz po prostu sam Elon siedzi sobie i sam się bawi w moderację? Jedyna różnica, że Elon jest mniej dyskretny?
Czy coś źle zrozumiałem tutaj?
  • 9
  • Odpowiedz
@wielkaberta: nie, różnicą jest sam elon, który twierdził że jest "free speach absolutist", "comedy is now legal on Twitter", który odmawia banowania ruskiej propagandy, ale shadowbanuje kanały informacyjne z Ukrainy, który kupił Twittera (jak sam twierdzi) z misji i dla wolności słowa.

A prostymi słowami: elon to kłamca i hipokryta, który obraża się na świat i stosuje metody z przedszkola - jak przegrywa w piłkę to zabiera balon i wraca
  • Odpowiedz
@maximilianan:
- Czyli w efekcie się nic nie zmieniło?
- Tzn, wajcha cenzury nie została przeciągnięta na OFF, a jedynie tylko "suwaki" zostały poprzemieszczane.
- Dla pełnego obrazu ino tylko, jak przed przejęciem Twittera, zarząd odnosił się do wolności słowa?
-- inb4
  • Odpowiedz
@wielkaberta: zmieniło się tyle, że elon stwierdził że polityka moderacji mu się nie podoba, wywalił ją, teraz musi ją wprowadzać na nowo bo odchodzą reklamodawcy. To jest trochę bardziej skomplikowana sprawa niż "jest tak samo jak było"
  • Odpowiedz
Jedyna różnica, że Elon jest mniej dyskretny?


@wielkaberta: mniej kompetentny głównie. To, co się wydarzyło przede wszystkim, to beka z prawaków, którzy uwierzyli, że cenzura na portalach to kwestia woli i złego lewactwa i jak Musk przejmie portal, to nastanie wolność.
  • Odpowiedz
@wielkaberta: Wolność słowa jako koncept nie istnieje w realnym życiu. A prawaki pod przykrywką walki o "wolnoś słowa" atakują ludzi, którzy wytkną im, że są debilami i ignorantami, a w skrajnych przypadkach wywalą z danego kręgu społecznego.

Elon jest tylko prominentnym przykładem tego, że za wolnością słowa nie kryje się nic innego poza wolnością do kłamania i obrażania innych.
  • Odpowiedz
@wielkaberta: No to pokaż mi sytuację społeczną, gdzie masz dosłownie wolność słowa, możesz powiedzieć wszystko i nie spotkają cię żadne konsekwencje, bo do tego wolność słowa się sprowadza.
  • Odpowiedz
@Oseghe: Aaa ok, koncept, a prawo czaję.
Najbliżej do tej ideii dąży USA i jej pierwsza poprawka.
Na przykład wywalanie środkowego palca do policji definiuje się do pierwszej poprawki i nie mogą Cię w ramach #!$%@? zatrzymać za to, bo akurat chroni Cię jeszcze czwarta poprawka. Ogólnie prawniczo, jest w pytę, naprawdę zajebiście. Ale są wyjątki, tu jest lista:
https://en.wikipedia.org/wiki/United_States_free_speech_exceptions
  • Odpowiedz
@wielkaberta: Ale dalej masz wyjątki, kwestia jest po prostu tego co uznaje się za wyjątki. Tylko, że jak cenzurujesz szury, bo uznajesz ich content za szkodliwy, to nagle srają się one o wolność słowa, bo prywatne firmy np. nie chcą widzieć Rosyjskiej propagandy albo nazistów jak Kanye West na swoim portalu.

Więc jak słyszysz kogoś walczącego o wolność słowa, to z reguły walczy o to, żeby mógł dalej być #!$%@?
  • Odpowiedz