Wpis z mikrobloga

#nieuchomosci #gielda

Z dzisiejszych pomysłów łaskawych panów na zapewnienie ich biednemu ludowi dachu nad głową więcej rigczu oczywiście ma zachęcanie do oszczędzania, tyle że jak zawsze już na starcie przewidzieli masę nielogicznych założeń:
- forma wpłacania gotówki która ma leżeć wiele lat na koncie które ma być jakoś oprocentowane/waloryzowane, ale w sumie to trochę państwo a trochę bank będą decydować o tej stopie waloryzacji - wróżę wielki sukces w kraju w którym ludzie pamiętają jeszcze książeczki mieszkaniowe
- forma długoterminowego oszczędzania na czymś a la lokata bankowa - samo w sobie średnio logiczne
- brak realnego uzależnienia od cen mieszkań nawet jeśli nikt nie pokusi się o wałek na stopach waloryzacji
- brak wzmocnienia strony podażowej rynku chociaż przy takim programie aż się o to prosi (ale tu kasa nie mogłaby iść do banku a w jakiś sposób bezpośrednio być inwestowana w budowę mieszkań)
- teoretycznie większość tych problemów rozwiązywałoby zorganizowanie takiego projektu opartego nie o lokaty ale o coś w rodzaju REITów, ale jak wiadomo w polskim wydaniu zarabianie na nieruchomościach jest zarezerwowane albo dla państwa (które samo dla siebie wprowadziło najem instytucjonalny, żeby fundusz BGK mógł bez problemu wywalać niepłacącego najemcę) albo dla inwestorów zagranicznych którzy mogą spokojnie kupować u siebie REITy inwestujące potem w Polsce (i jak kupią 500 mieszkań i w 1 czy 2 trafi się konieczność ganiania po sądach o eksmisję to nadal dywersyfikacja robi swoje), dla Polaka biedaka zostaje tylko rosyjska ruletka z pojedynczym mieszkaniem albo inwestowanie w nieruchomości poprzez akcje deweloperów z bananowej giełdy, na której stopy zwrotów zależą od tego, czy dzisiaj sasin pierdnie czy beknie.