Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 37
Ogólnie ci wszyscy muzyczni eksperci co twierdzą, że poziom muzyki puszczanej dzisiaj w radiu to już nie to co było np. w latach 90tych, chyba nie są świadomi, że listy przebojów podbił facet, który nazwał się Scatman John i śpiewał o swojej obsesji, czyli scacie (z gr. σκατά, skatá – kał, nazwa filmów pornograficznych oraz praktyk seksualnych, związanych z kontaktem z kałem).

Co więcej, Scatman John w refrenach często używał onomatopei, które miały naśladować dźwięki defekacji, najczęściej ostrej biegunki. Przykładowo mogło być to:

Ba-da-ba-da-ba-be bop ba bodda bope

John deprawował nieświadomą młodzież swoją muzyką, ponieważ wpadała w ucho, a wielu radiowców nie rozumiało słów jego piosenek i tym samym ich treści. Artysta często i gęsto zachęcał w nich do uczestnictwa w swoim ulubionym fetyszu, podkreślając, że jak on może, to inni też.

If Scat Man can do it, so can you.

Niszowa branża nagle stała się niezwykle popularna, a jego piosenki kultowe wśród jej amatorów. W niektórych krajach jak Arabia Saudyjska do tej pory utwory Scatmana puszczane są podczas inauguracji zabawy szejków z modelkami z Instagrama.

#muzyka #90s #scatmanjohn #lata90 #nostalgia #heheszki
tuschescu - Ogólnie ci wszyscy muzyczni eksperci co twierdzą, że poziom muzyki puszcz...

źródło: comment_1671105479OXAqHa50PUdZJSWxpSnnAx.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
@tuschescu: Mnie gościu zawsze irytował, ale nie wiem skąd takie "ciekawostki" wziałes, ale ten człowiek był pianistą jazzowym, a scatowanie, to technika śpiewania w owej dziedzinie.
A onomatopeiczne "bi-ba..." wymyślił, bo się jakał.


( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz