Wpis z mikrobloga

@Don_Hollywood: Przeklejam swój stary komentarz:
przygodę z transportem zaczyny od napicia się wódki lub zjedzenia obiadu z lokalnym prezesem fabryki chipsów i załatwienia sobie frachtu na wyłączność pomijając spedycje nawet kosztem dzielenia się zyskiem z prezesem, nigdy odwrotnie. Sprzęt to najmniejszy problem, wręcz pomijalny, są leasingi, kredyty a w sytuacji na już możemy w miarę działający zestaw na oto-moto dorwać za 50k. Takich co myśleli, że wystarczy kupić Magnumke i iść