Wpis z mikrobloga

Zakończyłem prace w kurierskim kołchozie. Pracowałem prawie rok na umowie zleceniu za 2,5-3k bez płatnego urlopu. Gdy dałem znać januszowi dwa dni przed końcem umowy że odchodzę i nie podpiszę więcej to dostał ataku wścieklizny. Nuda i monotonia w tej pracy sprawiły że zacząłem ciągle rozmyślać i dobierać sb do głowy swoje #!$%@? życie, zaczynało mnie to już odczłowieczać.

#kolchoz #przemyslenia ##!$%@? #neet #przegryw
johnny_tsunami - Zakończyłem prace w kurierskim kołchozie. Pracowałem prawie rok na u...

źródło: comment_1670243170G0vx5fDCtr1JO4hVKMH6mJ.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
@johnny_tsunami: Dwa lata temu pracowałem okres zimowy jako dostawca kateringów w nocy w trójmieście dla największego dostawcy. Zapierdziel był spory, zwłaszcza styczeń/luty, ale kasa była kosmiczna. Minimalna na umowie zlecenie + reszta na czarno. Płacone od stopa, samochód służbowy pod dom. Łącznie na luzie na moim rejonie robiłem w najlepsze miesiące 8k netto, w gorsze 6k. Rekordziści, którzy pracowali tam od zawsze robili ponad 10k non-stop.

Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś
  • Odpowiedz
@johnny_tsunami: Jeżeli mówimy o tej samej firmie zaczynającej się na G to aż mi się nie chce wierzyć, że jest taka bieda.

Ogólnie wtedy my też się nie przepracowaliśmy. Był zapierdziel w sensie, że każdy chciał jak najszybciej kończyć pracę, ale jeżeli nie było opóźnień w dostawach kateringów na nasz magazyn przeładunkowy to zaczynaliśmy o 00:00 a kończyliśmy między 6:00 a 8:00 praktycznie zawsze.

Będę tą robotę wspominać jako jedna z
  • Odpowiedz
@Fracksh: to nie żadne G.. zwykły prywatny biznes dwójki ludzi był. Poza tym ja blisko podkarpacia mieszkam więc to bolzga c jest przecież. Ehh ogólnie jak ktoś to czyta to zrozumcie że nie każdy pochodzi z większych miast i tutaj >małe mieściny< są takie realia. No offence jak coś
  • Odpowiedz