Wpis z mikrobloga

@Martinjz nie wiem gdzie byli aż tak. Ale wujek żony to raczej wspomina ten czas jaki bliskie spotkanie ze śmiercią. Mówił że ciągle kogoś wywozili w czarnym worku. Akurat miał tak że gość z którym leżał na sali też się przekręcił. Ten wujek to też mówi że jak mu już krew ciągle leciała nosem i zasychała na okrągło to już ledwo ciągnął. Była lipa i nie ma i czym w ogóle dyskutować.
nie no można się śmiać, ale jak ktoś akurat leżał w szpitalu to mu do śmiechu nie było. Mimo wszystko jednak trochę ludzi się przekręciło.


@DexterFromLab: Tak, w mojej rodzinie była osoba z białaczką i ciężką anemia, która zmarla w tym okresie, bo nie mogła się długo dobić do żadnego lekarza, zrobienie jakichkolwiek badań to było płakanie w słuchawkę i proszenie, żeby moc przyjść. Ostatecznie zmarła w szpitalu samotna, bez należytej
@localoca: to nie było szaleństwo tylko realne zagrożenie. Problemem był brak organizacji i jakikolwiek stan gotowości na czas epidemii. Ludzie poumierali z powodów jakie opisujesz. Potem to zamiotlo się pod dywan i udaje się teraz że nic się nie stało. U mnie w rodzinie też ludzie poumierali. Lipa totalna.
@DexterFromLab: Ale nie może bagatelizować jednego zagrożenia dla drugiego. Ja w wyniku pandemii zostałem ze szwem do wyjęcia w dziąśle i do głowy by mi nie przyszło narzekać, bo to tylko szew i nic mi się nie stało od tego. Rozumiem, ze dentysta mnie nie przyjął. Ale osoby chore na raka? Dla nich to było być albo nie być. I nikt nawet za to nie beknął, a wręcz przeciwnie ci lekarze
@hurin: @DexterFromLab: @su1ik: Od początku miałem to w dupie i jak wykopki siedziały w piwnicy to ja jakby nigdy nic w marcu 2020 obszedłem sobie 5 biedronek ale mięsa nigdzie nie było a w 2020 na domówki na 15+ osób w tym przeziębione chodziłem. Po prostu od początku akceptowałem, że mogę umrzeć i domyślałem się słusznie, że to przechajpowane gówno a nie wielkie zagrożenie. Ani jednego testu, kwarantanny czy
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@su1ik: tak bezpośrednio byli narażeni, że przez telefon obsłuchiwali pacjentów i stawiali diagnozy.. no chyba, że prywatnie to bariera, którą wytwarzają środki płatnicze chroniła ich przed tym niebezpiecznym zagrożeniem....
@Pieniek1991: X #!$%@? D musisz mieć zajebiście silną psychikę XD clownie nie każdy jest taki sam, a lekarz czy pielęgniarki to głowie osoby dojrzałe, z dziećmi itp. myślisz, że oni majaccdzievi, zobowiązania tak samo jak ty myśleli? W dodatku widząc w pracy samych najciężej chorych ludzi (to może też zaburzać obraz sytuacji)