Wojtek i Krzysiek w drewnianym stali domu, Wojtek po lewej, a Krzysiek po prawej; Wojtek, spokojny, nie wadził nikomu, Krzysiek najdziksze wymyślał swawole.
Ciągle donosił po swoim pokoju: To ubek, to pedzio - między listy, liściki Gonił, donosił, #!$%@?ł konserwy, Pierdział i śmierdział, i krzyczał do znoju.
Znosił to Wojtek, nareszcie nie może; Idzie do Krzyśka i prosi w pokorze: „PANIE BOŻE, BARANKU BOŻY, donoś ciszej nieco, Bo mi na ścianie obrazy z ramek lecą”.
A na to Krzysiek: „Wolnoć, Tomku, W drewnianym domku”. Cóż było mówić? Wojtek ani pisnął, Wrócił do siebie i butelkę przycisnął.
Nazajutrz Krzysiek jeszcze smacznie chrapie, A tu przez sen coś mu na nos kapie. Zerwał się z łóżka i patrzy przed siebie.
Chlap! Fap! - Uciekło. Spogląda na niego I widzi… Cóż tam? Cały sweter w erosie, A Wojtek z pięć centymetry orze jak może.
„Co Wojtku robisz?” „Żądło sobie duszę”. „Ależ, nitroćpunie, mnie kapie po głowie!” A Wojtek na to: „Wolnoć, Tomku W drewnianym domku”.
Z tej to powiastki morał w tym sposobie: Jebąć tą #!$%@?ę Kononowicza.
Tylko teraz jest problem - trzeba znaleźć Kaczorowi takiego rywala, który by go podcoorwiał tak jak Kapela. A drugiego takiego lewaka we Freakach nie ma niestety. Kapela ma tą zaletę, że dla niego jest cała masa prawaków do prowokowania, odwrotnie już tak fajnie nie ma #famemma #primemma
Wojtek po lewej, a Krzysiek po prawej;
Wojtek, spokojny, nie wadził nikomu,
Krzysiek najdziksze wymyślał swawole.
Ciągle donosił po swoim pokoju:
To ubek, to pedzio - między listy, liściki
Gonił, donosił, #!$%@?ł konserwy,
Pierdział i śmierdział, i krzyczał do znoju.
Znosił to Wojtek, nareszcie nie może;
Idzie do Krzyśka i prosi w pokorze:
„PANIE BOŻE, BARANKU BOŻY, donoś ciszej nieco,
Bo mi na ścianie obrazy z ramek lecą”.
A na to Krzysiek: „Wolnoć, Tomku,
W drewnianym domku”.
Cóż było mówić? Wojtek ani pisnął,
Wrócił do siebie i butelkę przycisnął.
Nazajutrz Krzysiek jeszcze smacznie chrapie,
A tu przez sen coś mu na nos kapie.
Zerwał się z łóżka i patrzy przed siebie.
Chlap! Fap! - Uciekło. Spogląda na niego
I widzi… Cóż tam? Cały sweter w erosie,
A Wojtek z pięć centymetry orze jak może.
„Co Wojtku robisz?” „Żądło sobie duszę”.
„Ależ, nitroćpunie, mnie kapie po głowie!”
A Wojtek na to: „Wolnoć, Tomku
W drewnianym domku”.
Z tej to powiastki morał w tym sposobie:
Jebąć tą #!$%@?ę Kononowicza.
#kononowicz #szkolna17 #suchodolski