Aktywne Wpisy
bolS07 +27
VeritasEtLux +13
Drodzy moi,
Rzecz jest poważna! Żona wyśmiewa się ze mnie. Mowię od czasu do czasu na ludzika lego per "hipek" co zawsze wywołuje u niej salwy śmiechu... Wiem, że nie jest to oficjalna nazwa na taką figurkę, ale śmiem twierdzić, że nie tylko ja tak mówiłem w dzieciństwie.
Potrzebuję od Was potwierdzenia (lub nie, ale mam nadzieję na potwierdzenie ;) ), że znacie taką nazwę, lub słyszeliście jak ktoś jej używa. Chcę
Rzecz jest poważna! Żona wyśmiewa się ze mnie. Mowię od czasu do czasu na ludzika lego per "hipek" co zawsze wywołuje u niej salwy śmiechu... Wiem, że nie jest to oficjalna nazwa na taką figurkę, ale śmiem twierdzić, że nie tylko ja tak mówiłem w dzieciństwie.
Potrzebuję od Was potwierdzenia (lub nie, ale mam nadzieję na potwierdzenie ;) ), że znacie taką nazwę, lub słyszeliście jak ktoś jej używa. Chcę
Wszystko, co zostaje wystrzelone, musi kiedyś spaść. Dotyczy zarówno tysięcy nabojów 5.45x39, 7,62x39, 14,5x114 jak i amunicji kierowanej typu rakiety z Igieł, Stingerów, Piorunów, zestawów Osa, Buk czy S-300 (zakładając, że zawiódł samolikwidator).
Podejrzewałem, że w rejonach przygranicznych zdarzało się to częściej, jednak obywało się bez ofiar a rząd albo nic nie wiedział albo przymykał oko w imię większego dobra. No bo umówmy się, pierwsza rakieta przekracza granicę i od razu zabija ludzi? Przy tak niskim zaludnieniu na km2 w tym rejonie? Sasza, prosze
Jednak dzisiaj rozkminiam, dlaczego tak powolnym krokiem toczy się śledztwo w sprawie tej tragedii.
Mam powody, by przypuszczać, że nadal jest to rosyjska prowokacja/akcja specjalna.
Mogła to faktycznie byc rakieta z zestawu S-300, jednak wystrzelona nie przez Ukraińców a przez Ruskich. Spytacie, że niby jak, skoro to poza zasięgiem tej rakiety z terenu Federacji Rosyjskiej?
Ano stąd, że mogło to być ukartowane już wcześniej. Rakietę można było zmodyfikować i uzbroić w boostery, które nadałyby jej większy zasięg. Można było jej zamontować inny system naprowadzania, by trafiła w jakieś źródło ciepła, w stylu właśnie ciągnik, budynek, auto. Rakieta startuje, może nawet kilka takich rakiet, Ukraińcom nie udaje się jednej zestrzelić, bum.
I teraz my podejrzewamy Ukraińców, oni nic nie wiedzą, bo być może nie mają nawet baterii S-300 w tamtym rejonie (i bym w sumie się nie dziwił, bo to system do atakowania obiektów latającym na wysokim pułapie a takie coś bym umieszczał bliżej centrum kraju niż nad granicą) i zarówno żołnierze, jak i dowódcy pewni siebie mogą meldować prezydentowi, że to z całą pewnością nie ich pocisk. Bo to prawda, więc po co mają się przyznawać do czegoś, czego nie zrobili?
Ziarno niepewności zasiane, ochładzamy nieco stosunki, Zełeński w naszych oczach nie przyznaje się do błędu, klin wbity.
Skąd taka hipoteza? No bo wydaje mi się, że żołnierze próbujący zestrzelić ruski pocisk nie powinni się czuć w żaden sposób odpowiedzialni za taką tragedię, jaka spadła na Przewodów. Nie mają po co to zatajać i bać się kary. Po prostu pełnili swoje obowiązki przy sprzęcie, który mają. Nie ma powodów, by Ukraińcy kłamali przełożonym. Za dobre mamy stosunki w tych trudnych dla nich czasach.
Co sądzicie?
#przewodow #ukraina #wojna #rosja
@SlenderCzester: jak poszło po torze balistycznym, bo stracili nad tym kontrolę, to mogli nawet pewnie spod Kijowa tym strzelać i doleci.
imho wersja @JPRW: najbardziej prawdopodobna