Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Rodzice mieszkają w domu z lat 80. Powierzchnia około 80m² + piwnica 40m². W domu ojciec zrobił parę lat temu prostą instalację na pellet, sąsiad pozbywał się pieca, dał dobrą cenę. Przy temperaturze koło zera piec spala około 12kg pelletu na dobę, niestety instalacja działa tak, że jak temperatura w domu spadnie poniżej 22 stopni to piec się odpala, nagrzewa do 65 stopni i taką też wodę puszcza na kaloryfery, potem się wyłącza, dom się wychładza i tak 4 razy dziennie. Dołożony został po moich namowach zawór ochrony powrotu mieszający wracającą zimną wodę z ciepłą z kotła. Z racji kilkukrotnego wzrostu cen pelletu postanowiłem w prezencie wymienić rodzicom drzwi i okna pamiętające Gierka na nowe, dodatkowo dociepliłem strop w piwnicy, bo na górze od podłóg ciągnęło. Ściany parę lat temu zostały ocieplone styropianem 10cm. Na dachu została jeszcze stara wełna, czy wata szklana z epoki. Komfort w domu wzrósł, podłogi cieplejsze od okien nie wieje, przy drzwiach cieplutko, ale spalanie pozostało na tym samym poziomie, przez co słyszę "po co ci to było, żeś się wykosztował, lepsze jest wrogiem dobrego, za te pieniądze opał trzeba było kupić". Myślałem, że po takiej inwestycji spalanie spadnie o jakieś 10-20% a tu ani drgnie. Co jeszcze można z tym zrobić? #pellet #ogrzewanie #dom #centralneogrzewanie #piec
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach