Wpis z mikrobloga

Muszę podsumować po swojemu:
Monika to jest taka typowa... I nie mam na to słowa. Może ktoś zna? Chodzi mi o ludzi wychowanych w przeświadczeniu o swojej wspaniałości. I ja nie przeczę, ma powody by być pewną siebie, ale często przekracza granicę, za którą jest już buta po prostu.
I niestety ale jeśli ktoś tak rozpieszczony opiniami ma trochę oleju w głowie i wrażliwości to życie serwuje mu nie raz potężne rozczarowanie. Na Monikę to rozczarowanie chyba jeszcze czeka, bo wciąż do niej nie dociera.
Nie podobał mi się ten tekst że El Presidente o niej marzy i śni. Tak samo mówiła Adamowi... Tego nie słucha się dobrze. W ten sposób mogłaby mówić Andzelika o Dejwie, a nie Monika po jednym odważniejszym wyznaniu.

Mikołaj jest z tej samej gliny, z tym że jemu akurat brak intelektu i wrażliwości by zrozumiał że świat go nie wielbi. Podejrzewam że nawet gdyby otrzymał jakiś dowód, że nie jest bogiem, to by go zignorował.

Wciąż mam do niego dużo sympatii i sądzę że wszystkie te jego wpadki są niezamierzone, wynikają z narcyzmu, który nie jest jednak patologiczny i Miki ma serce po właściwej stronie.

Osobiście jednak uważam że dialog z Grzesiem o zapraszaniu do łóżka był dość błyskotliwy. Nie najwyższych lotów, ale jednak błyskotliwy. Odebrałam to tak że Miki czuje że El Presidente chciałby coś z Moniką i daje mu znać że on ma ją w garści. Przedmiotowe? Tak. Ale prawdziwe.

Coraz mniej mam przyjemności w oglądaniu love story M&M. Bo nie ma w tym story za wiele love.
Monika jest zaślepiona, Mikołaj też z tym że oboje czym innym.

Całkowicie i w stu procentach rozumiem żal El Presidente do Klaudii.
Rozumiem że nie musi się jej podobać. Rozumiem że fizyczność to tylko część całokształtu. Sądzę jednak że 1. W takim programie trzeba kalkulować i podejmować decyzje bardziej mądre niż szczere. 2. To musiało być przykre uczucie siedzieć tam samemu. Normalnie i po ludzku. Też bym jakoś to odreagowała.

#hotelparadise
  • 1