Wpis z mikrobloga

Zendikar to bardzo szczególny set, z różnych powodów. Mówię o oryginalnym Zendikarze, WoTC zafundowało nam już dwa powroty do tego świata, każdy ze swoją mniej lub bardziej udaną specyfiką.

Co w pierwszym Zendikarze było zatem warte uwagi?
Pojawienie się fetch landów w parach „wrogich” kolorów – co miało wpływ chyba na wszystkie formaty (poza pauperkiem może xD). Pamiętam jak patrzyłem na spoiler Arid Mesy i zbierałem szczenę z podłogi. Świetne karty, kupowanie ich po 30 zł wtedy lub otwieranie w paczkach jeszcze lepsze
Full-art. Basic landy – coś dodatkowego – do tej pory takie rzeczy były tylko w srebrnoramkowych setach „na jaja” typu unhinged itp. Te basic landy w zendikarze były naprawdę super i przetrwały sporo lat jako coś nietypowego, aż do powtórki w Return to Zendikar, po której stało się to w zasadzie powszechne i teraz mamy takie landy w każdym secie. Ale wtedy, uwierzcie mi, to było coś.
Set z przepięknym klimatem, latające elementy krajobrazu, fajne arty, karty i ciekawe mechaniki
„Priceless treasures” w pierwszej partii można było otworzyć podobno karty z Reserved List. Mi się nie udało, nie znam nikogo kto by coś trafił :D ale było coś takiego, podobnie jak obecnie w Lost Legends w Collector Boosterach DMU (też nie trafiłem).
Plus pewnie sporo rzeczy, każdy lubi coś innego na co ja mogę nie zwracać aż takiej uwagi.

Zendikar był też najstarszym Setem, który grałem w standardzie, zacząłem w momencie wyjścia SOM, więc standard obejmował Zendikar, Worldwake, Rise of Eldrazi i Scars of Mirrodin. Karta, którą wam prezentuję to Quest for the Holy Relic, która stała się osią decku zwanego potem Quest lub Quest for Karn’s armor. Pamiętam, że przeczytałem o nim artykuł, ekspresowo nabyłem brakujące Stoneforge Mystici po 15 zł ( ͡° ͜ʖ ͡°) i ruszyłem na lokalne turnieje z memnite’ami, ornithopterami i tak dalej. Zabawa była świetna. Oczywiście był to format, w którym legalny był Jace, the Mind Sculptor, fecze, valakut, primeval titan (i inne tytany), mox opal, i mnóstwo ciekawych kart – jak na przykład Splinter Twin co poległ nie za swoje grzechy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zawsze z uśmiechem wracam do tej karty, wspominając deck, który potrafił mieć super mocne rozdania lub po prostu przegrywać z power levelem lepszych decków, gdy karta szła trochę gorzej i zostawało się z typkami 1/1 lub 0/2 na ręce. Po wyjściu Mirrodin Besieged zmieniłem go na Boros aggro, ale wtedy zaczął się czas Caw Blade, czyli jednego z najbardziej dominujących decków w T2 i trochę moje granie przycichło. Przynamniej w T2.

#mtg #magicthegathering #mtgna30procent
Pobierz ckiler - Zendikar to bardzo szczególny set, z różnych powodów. Mówię o oryginalnym Ze...
źródło: comment_1666640859biKIwTqSuRnRrdCRYKKoSa.jpg
  • 9
@ckiler: No i pamiętna Lotus Cobra, którą Wizardzi sami przedstawiali jako kartę łamiącą formaty, która przedefiniuje nawet Legacy i Vintage. A wyszedł niewypał który na Cardmarket można kupić za 1,5 Euro. xD
@The_Orz: teraz nie zagwarantuje ale mam wrażenie że bant w tamtym czasie to był tier 1, vintage nie śledziłem ale:
https://mtgdecks.net/Vintage/lotus-cobra-gush-decklist-by-stephen-menendian-20028
https://www.eternalcentral.com/giftsweek-cobra-gush-gifts-oath-of-gifts/
z artykułu wynika że zrobił top 8
Cobra Ragavanem czy DRS nie była, ale na pewno nie była też Cabal Therapistem, czy inną tego typu kartą - solidny 2 drop rampiący o 1 - 2 mana w turze po tym jak wszedł.
Dużo bardziej pamiętam ją jako złamanie teorii
@Usmiech_Niebios: Dobry pomysł, pomyślę nad kartą do zilustrowania tego, co się zadziało, ale jakoś specjalnie nie skupowałem "money" mythiców typu Elder Gargaroth. Samą cobrę mam i leży gdzieś w pudle z crapem :D