Wpis z mikrobloga

#bookmeter

4041 - 1 = 4040

"Majakowski w przekładach Artura Sandauera"

Władimir Majakowski

Wybór dzieł najbardziej znanego rosyjskiego futurysty. Książka dzieli się na trzy części:

Pierwsza część zawiera poemat "Dobrze!". Napisany z charakterystycznym dla futurystów dziwacznym formatowaniem tekstu, utwór jest peanem na cześć rewolucji. Oczami zatwardziałego bolszewika, jakim był niewątpliwie Majakowski, śledzimy kolejne jej etapy i poznajemy pokonane trudności. Oczywiście standardowo obrywa się burżujom, imperialistom z Zachodu, caratowi, Kiereńskiemu itd. Sprawdzony wachlarz oskarżeń i oskarżonych. Bałwochwalczy charakter dzieła nieco razi, aczkolwiek specyficzna rytmika tekstu wciąga. Czasem wręcz słyszymy w głowie pulsacyjny takt kolejnych słów:

Wzwyż - znak !

Broń - w dłoń !

Z płacht flag

krwi - płoń

Za chleb ! Za pokój ! Za wolę !

Z burżujskich łap fabryki bierz !

Zabieraj las pański i pole !

Za prawo trudzących się rzesz !

Pal - dwór !

Dach - krach !

Wal - z rur !

Trach ! tach !

Już pora ! Już pora ! Już pora !

Dość tonąc we krwi i we łzach.

Zadrżyjcie, burżujskie podpory !

Dygoczcie, korony na łbach !

Wróg - w pień !

W puch, w piach !

Trach ! tach !

Tach ! tach !

Wszystko kończy się oczywiście triumfem socjalizmu, ale i apelem o dalszą ciężką pracę i walkę, szczególnie na polu codziennych, prozaicznych czynności. Cóż, mamy przecież do czynienia z truelewakiem. ;) Choć gdzieniegdzie da się wychwycić także akcenty prawackie, jak przywiązanie do ziemi rosyjskiej, czy wyczuwalny duch patriotyzmu. Ogólnie jednak poziom lewactwa 9.5/10

Uff, to dopiero pierwsza część, a tyle tekstu. Teraz może więc nieco szybciej: Na część drugą składa się zbiór satyr. Są to w miarę krótkie wierszyki, w których obrywa się biurokracji, mieszczuchom, lizusom, filistrom..., jest też trochę prywaty, a także nieco płomiennych apeli. Momentami zabawne, na pewno da się w nich odnaleźć sporo trafnych charakterystyk niektórych typów osobowości. To sprawia, że nie czuć tak mocno formy "agitki".

Elementem wieńczącym książkę jest dramat "Łaźnia", być może najpopularniejsze dzieło Majakowskiego. W polskich teatrach wystawiane chyba dość często (przynajmniej kiedyś). Fabuły zdradzał nie będę, natomiast treść utworu jest bardzo mocną krytyką biurokracji (to by się mogło na wykopie spodobać). Pisarz drwi z urzędników i działaczy, których głównym zajęciem jest "zarządzanie" i "wydawanie decyzji", choć nie są one nikomu potrzebne. Dostaje się też mieszczuchom, zagraniczniakom i bumelantom. Za wzór stawiany jest za to ciężko pracujący zwykły człowiek, chłop i robotnik, i to w nim autor widzi podwaliny pod przyszłą, ostateczną konstrukcję komunistycznego świata (bo póki co, ze względu na rozmaitych szkodników, budowa się opóźnia). W utworze jest sporo humoru, oraz FENOMENALNYCH gier słownych, i tu pewnie ukłon należy się także tłumaczowi - Arturowi Sandauerowi.

#majakowski #lewaknadzis
Pobierz offway - #bookmeter 

4041 - 1 = 4040

"Majakowski w przekładach Artura Sandauera"

W...
źródło: comment_hH5KMSJoqV2XRcv6kEvMk9ANjSalOcE6.jpg