Wpis z mikrobloga

Teraz bardzo rzadko z wiadomych przyczyn, ale kiedyś bardzo często miałem w pracy do czynienia z kilkoma firmami rosyjskimi. Wczoraj rozmawiałem chwilę, pierwszy raz od dawna, z człowiekiem z Moskwy.

Najbardziej interesujący był dla mnie fakt, że powołują też sporo osób z większych miast faktycznie, w tym z Moskwy. Powołania dostało kilku facetów od nich z firmy. Podobno oszczędzają ludzi z IT, bo tych im bardzo potrzeba, a naprawdę wielu zdążyło już #!$%@?ć od lutego, nie mówiąc o pierwszych dniach mobilizacji. Wezwanie na komisję to prawie pewniaczek frontu, bo odsyłają do domu tylko przypadki typu brak ręki czy wózek inwalidzki. Jak za komuny - szef musi widzieć liczby, więc mu te liczby dajesz, maszynowo. Różne rejony mają różne liczby do wyrobienia, więc pewnie procentowo, patrząć na liczbę ludności dużych miast nie jest to spora część ich populacji młodszych facetów, ale sam fakt, że gość wymienił mi kilka osób ze swojego otoczenia...

Robi wrażenie. Byłem przekonany, że powoływanie ludności wielkomiejskiej to ostateczność.
Chyba, że to po prostu już czas ostateczności ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#ukraina #wojna #rosja
  • 3
  • Odpowiedz
@Utylizejszyn:

Nie chcę tutaj kreślić obrazu społeczeństwa na podstawie opinii kilku osób i to ze stolicy, która jest ogólnie bardzo "zachodnia", ale z moich rozmów (a od lutego nie było ich tak wiele) wynika, że... Jest według mnie podobnie jak z pisem w Polsce. Najczęściej im starsza / bardziej oddalona od internetu, alternatywnych źródeł informacji jest osoba, tym bardziej popiera działania putlera. Część mniej hardkorowa na zasadzie "nie interesuje mnie to,
  • Odpowiedz