Wpis z mikrobloga

@PoteznyTomaszek: 2 miesiące jak dobrze skonstruowana bomba i możesz tam ze środkami ochrony prowadzić bez większego ryzyka działania wojenne. Najniebezpieczniejsze izotopy mają czas połowicznego rozpadu parę dni więc jak po tygodniu masz połowę, to po dwóch 1/4, po miesiącu 1/16 a po dwóch miesiącach 1/256 początkowych izotopów, np. jodu i przestają stanowić większe zagrożenie. Podobnie jak w Hiroszimie i Nagasaki "normalne" życie na dany teren mogłoby wrócić stosunkowo szybko, parę lat
po jakim czasie teren objęty eksplozją będzie zdatny do zamieszkania?


@PoteznyTomaszek: "7-10 rule". Bierzesz interesujący Cię okres w czasie, masz w jego trakcie promieniowanie uśrednione X. Po siedmiokrotności tego okresu, poziom promieniowania spadnie 10 razy.

W praktyce, po dwóch tygodniach, promieniowanie spada do wartości, które umożliwiają przeżycie. Problemem jest jedynie napromieniowany materiał (ten słynny "fallout", czyli gleba wciągnięta w wybuch, napromieniowana i rozrzucona po okolicy w postaci pyłu). Cały ten syf
@PoteznyTomaszek: Najważniejsze jest to jaki materiał radioaktywny zostanie użyty. Najgorzej jest z Kobaltem 60 który ma czas połowicznego rozpadu jakieś 5.3 lat. Czyli bezpiecznie (względnie) może być po 100 latach