Wpis z mikrobloga

Zająłem Zielińskiemu kawałek garażu. Bo... bo tak. Moje bąbelki się cieszą - tata strong, Zieliński #!$%@? i faszysta. Normalnie łzy w oczach ze szczęścia.
Było fajnie, ale Zielińskiemu zaczęły pomagać te #!$%@? z trzeciego piętra: Dudińska (co jest zabawne, bo wnuczek wujka pradziadka Zielińskiego zabił dzieci ciotki prawujka Dudińskiej), Bideńska, a nawet ta dziwka z północnego skrzydła (wiecie, ta ździra co się na nią pali 3/4 spermiarzy z tej klatki schodowej) i parę innych, których nie pomnę (jedną mąż ostatnio wymienił, dodatkowo jej babcia zmarła).
Rzecz w tym, że te szmaty pomagają Zielińskiemu i ten #!$%@? odzyskał ostatnio metr kwadrat tego, co mu zabrałem, dodatkowo leci po centymetrach dalej. #!$%@? - jak ma czelność odzyskiwać to, co mu zabrałem? Dzieci zaczynają na mnie dziwnie patrzeć, a jak kazałem Saszy pilnować garażu, to spojrzał na mnie dziwnie i powiedział, że on nie może, bo musi #!$%@?ć anglosasom w CS-a. Poszedłem do rady osiedla i oznajmiłem, że ten kawałek garażu jest mój, bo ja tam stoję. Wydaje się to oczywiste, jednakże tylko na mnie dziwnie spojrzeli. Dlaczego wszyscy na mnie dziwnie patrzą?

I teraz mirki mam dylemat. Posiadam parę granatów - od dziadka, kto ich nie ma, prawda? Mogę wrzucić jeden do domu Zielińskiego, #!$%@?ć psubrata. Szybko, czysto, jak za Józefa. Jednakże dyskutowałem ten temat z architektami i powiedzieli mi, że jak to zrobię, to cały pion razem z Zieleńskim i mną #!$%@? w dół. Zginą moje dzieci, żona, takie tam. Z drugiej strony nadal będę miał kawałek garażu. Co radzicie?

#ukraina
  • 2