Wpis z mikrobloga

3 odcinek Warsaw Shore - krótkie podsumowanie, abyście wy nie usieli taplać się w tym polu ryżowym (Spoilery możliwe!). Początkowy plaskacz to Sejczento i Sarna wąhający damskie majtki (co kto lubi), następnie reżyserowane pranki (z gatunku tych nieśmiesznych, wręcz nudnych), jedzenie pizzy z Kamilem (pizza ciekawa z wyglądu), a to dopiero 10 minut, moc atrakcji qrde!
Dalej, co, impreza, bardziej drama rodem z #hotelparadise, bo jedni nie tańczą ze sobą, a inni tak( ͡° ʖ̯ ͡°). Ale dalej to już perełka:
Sarna niby robi cimcirimci z jakąś statystką, która przyjechała z nim do domu Warsaw Shore, żeby najeść się pizzą. Plot twist godny każdego chorego filmu. Chłop ją tyrpa pod kołdrą, a ta "muszę zjeść jeszcze trochę pizzy". Scenarzyści to jednak są pomysłowi. Później powrót do nudy, z ciekawszych rzeczy to jest ujęcie na panią sprzątającą bajzel na loży jaki zostawili uczestnicy (28:25), miejmy nadzieje że dobrze ją opłacą, skoro musi pracować ze zwierzętami( ͡° ͜ʖ ͡°). Poza tym jakieś randomy siedzą "na loży" (30:45). Kim są ci ludzie! Dalej nuda, słabe reżyserowane dramy, stockowe przytulanie, reżyserowane całowanie (jest akcent lesbijski, jeśli kogoś by interesowało). Kierowca z zażenowaniem oglądający wypełznięcie imprezowiczów z pojazdu (34:31). Poza tym żyganie, brudne majty, afterek, agresywna Lenka z interwencją ochrony, pseudofekalny żart Sarny, którego rozwiązanie będzie w kolejnym odcinku, w którym niby ma być też stosunek płciowy oraz bójka. KONIEC
#warsawshore
  • 6
@rysownik: To bardzo dobra sugestia, ale przecież od dłuższego czasu Warsaw Shore zmierza w kierunku programu typu tak nudnego że nie warto patrzeć (na przykład innych produkcji mtv, które wyglądają strasznie syfowo wizualnie oraz treściowo), a większość "uczestników" wygląda bardziej jak statyści, aniżeli prawdziwi ludzie. Umowy są podpisane i robią co im produkcja każe, jedni dostają materiał do programów, a inni followersów i pozorną sławę. Barter