Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jeśli ktoś z was uzna, że związek z konserwatywną szarą myszką jest dobry - oto przestroga z mojego życia.
Kilka tygodni temu rozstała się ze mną narzeczona. Przez telefon. Jej rodzina od samego początku nie potrafiła mnie zaakceptować. Zaczęło się od drobnych uszczypliwości. Od tego, że np. się garbię, że mówię ciągle o tym, jak ją kocham (tak, przeszkadzało im to) oraz o tym, że obiecuję o nią zadbać (tak, także to im przeszkadzało). Dziewczyna czuła się ze mną chyba dobrze, ale była raczej zamknięta, wycofana jeśli chodzi o świat zewnętrzny. Jedynie ze mną czuła się komfortowo, wygłupiała się, śmieszkowała i robiła to, co jej rodzice uważali za „niedojrzałe”. Dbałem o nią w każdym zakresie. Kupowałem jej prezenty, pocieszałem ją i zawsze mówiłem, że jest dla mnie najpiękniejsza, choć była wyjątkowo zakompleksiona. Pierwsze momenty, kiedy ten związek zaczął się sypać pojawiły się na 3 roku studiów. Dziewczyna nie radziła sobie z pisaniem pracy licencjackiej, ściemniała rodzicom, że idzie jej świetnie, zaś cały stres przelewała na mnie. W konsekwencji, doprowadziło to do nerwicy także u mnie. Miałem problemy ze snem, budziłem się w nocy i irytowały mnie najmniejsze pierdoły. Jej mama wielokrotnie pisała, że moja narzeczona niepotrzebnie przyjmowała moje oświadczyny, że przecież się nie nadaję, że zrobię dziecko i ucieknę i takie tam. W końcu, etap licencjatu dobiegł końca, a różowa dała radę z moją lekką pomocą napisać pracę. Ale potem było tylko gorzej. U mnie nerwica została. Pewnego dnia, miałem jechać do jej rodzinnego domu. Konserwatywna rodzina, okej, rozumiem. Ale ich wymogiem, aby mógł tam spać, było to, że muszę spać w jednym łóżku z dosłownie dzieckiem, bratem narzeczonej, zaś narzeczona spała…z rodzicami. Oczywiście, zero prywatności, wszędzie jakieś podsłuchiwanie, a już totalnym przegięciem była gra pozorów jej matki, kiedy ta, obgadywała mnie za plecami i jednocześnie zgrywała milutką. Miarka w tym momencie się przebrała. Napisałem na wypoku co o tym myślę i dałem do zrozumienia w dość wulgarny sposób swojej niedoszłej małżonce, że to #!$%@? przesada, upokorzenie i chęć rozdzielenia nas. Następnego dnia zadzwoniła, że kocha mnie, ale musi się ze mną rozstać. Nie wyobrażała sobie przyszłości ze mną. Robiłem dla niej wszystko. Starałem się być oparciem, jakiego nie miała w życiu. Znosiłem jej płacze i histerie w momencie, kiedy jakiś egzamin jej nie wypalił. Ona potwornie bała się porażek. Zawsze byłem przy niej. Nie wyszło. Przez chore wyobrażenie na temat naszego wspólnego życia wraz z jej rodziną, a nie naszą wspólną. #problemyniebieskichpaskow #problemyrozowychpaskow #zalesie #4konserwy #zwiazki

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #632dac2124a4e46f39768779
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 7
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: a może wroc do niej, porządnie prze%uchaj. Zrobicie sobie dziecko, i pójdziecie na swoje… albo po prostu pokaz jej kto jest samcem alfa i na każdym kroku wytykaj tym rodzicom ze krzywdzą swoją córkę ¯\(ツ)
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania nie ma jak zagłaskać kota na śmierć. Nawet jak byście byli razem to teściowa wcześniej czy później rozwaliła by ten związek bo różowa nigdy nie odcięła by się od rodziców. Znajdź sobie normalna kobietę a nie wystraszone dziecko.
  • Odpowiedz
Jeśli ktoś z was uzna, że związek z konserwatywną szarą myszką jest dobry - oto przestroga z mojego życia.


@AnonimoweMirkoWyznania: Kto tak uważa? Chyba tylko wykopki, które nigdy w związkach nie były i naczytały się o Julkach-feministkach na tagach związanych z przegrywem
  • Odpowiedz