Wpis z mikrobloga

@jan_dzban @KladzSie @Utero w 2002 kupiłem takie cudo w Czechach, w takich budach zaraz za przejściem granicznym. W środku były dwie paczki po 250 gramów. Puszka potem wzbudzała zazdrość moich kolegów, a ja trzymałem w niej najlepsze klocki LEGO, z ulubionych zestawów. Dzięki Mirku za podróż 20 lat wstecz ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@Igbt: dokładnie. @asap_srasap: też to mój ojciec u pepików kupił. Dokładnie w dwóch bojtlach w środku były cziperki. Przejście graniczne chałupki here. Do tego czekolada Studenska albo orion z galaretką i letilky.
A starzy standardowo zloty bazant, fryderic i czeski spyrol na domowe naleweczki z wiśni. To były czasy.
  • Odpowiedz
@Qql3l3 najlepsze. My jeszcze pistacje w workach, rum tuzemsky to u nas pół rodziny zamawiało, że niby do herbaty najlepszy i do jakiś nalewek. No a lentilky to obowiązkowo w największych tubach, bo u nas to takie po 40 gramów czasami były, a u pepików, to chyba nawet po 100 albo i więcej. No i jak przejście było piesze, to moi rodzice plus ja z siostrą, każdy osobny plecak...i przed przejściem upychanie
  • Odpowiedz
  • 1
@LactoseFr33 dokładnie jeszcze niedawno czasem były w żabce. Teraz już długo ich nie widziałem . Smakowały mi też takie niemieckie no name za 2 marki
  • Odpowiedz