Wpis z mikrobloga

@tallman: @Golden_Guy: oprawa wizualna była przepiękna, ale sam koncert taki sobie. Tame Impala to mój ulubiony wykonawca, a nie złapałam tego czegoś. Byłam daleko od sceny i najbardziej #!$%@?ło mnie to, że na ekranach na początku nie był pokazywany Tame Impala i zespół tylko animacje. Wiem że to jego styl, ale nie podobało mi się to. Tłum obok mnie też nie czuł tego czegoś, bo większość stała jak wryta poza
@Tremade
@blinkarA no faktycznie. Szczególnie można było zauważyć pod koniec jak zagrali "Runway houses city clouds" i 90% publiki nie znało tej piosenki i i stali wryci gdzie wcześniej skakali jak #!$%@?. Taki urok koncertu festiwalowego a nie dedykowanego. Animacje były chyba typowo pod ludzii po psychodelikach xD
@blinkarA: @tallman:
Ja stałem koło zajawionych Ukraińców to chyba tego tak nie odczułem. Nie wiem też czy nie było też tak, że duża część osób przyszła specjalnie na Tame Impalę i była nierozgrzana :P Generalnie w porównaniu do piątku ludzi było spokojnie 3-4x więcej. Największe rozczarowanie jak chodzi o zaangażowanie publiczności to chyba Jorja Smith, normalnie musiałem odejść na bok bo ludzie przegadali pół koncertu jak próbowała się przebić wokalem
@blinkarA: pod scena było nieziemsko, wszyscy śpiewali i skakali, mieli vibe. Sama byłam w trzecim rzędzie i dzięki temu koncertowi doświadczyłam chyba podróży w kosmosie xD niesamowity był.
Ale możliwe ze im dalej się stało, tym mniej się to odczuwało. Na koniec musiałam wyjść trochę do tylu bo brakowało mi powietrza, chociaż to nie był tak do końca sam tył, tylko z 10/15 rzędów do tylu. I wiadomo ze najlepsze na