Wpis z mikrobloga

@milvanb po prostu spieprzyłem z tego #!$%@? kraju w normalne miejsce. Kredytówkę sobie zostawiłem na okazję kiedy wracam rodzinkę odwiedzić. Okres spłaty bez naliczania odsetek - 60 dni. A dwa miechy temu CHF było jakieś 4.6... Czyli teraz jak spłacę kolejny miesiąc to jestem 8% do przodu.
Dziękuję pan PiS za robienie BRRRR polityką monetarną.
  • Odpowiedz
@xXProLiteXx: no i kolejny madry polak uciekl z tego kraju. :) zero zaskoczenia, ze dobre dezycje podejmuje sie w momencie, kiedy ma sie otwarty umysl, a nie jak owca do golenia podaza za stadem. tak zawsze bylo, tak zawsze bedzie, ze ulica wyznacznikiem zlych inwestycji bedzie ;D
  • Odpowiedz
@xXProLiteXx: ja to doskonale wiem. na calym swiecie jak ma sie jakis fach, ktory jest miedzynarodowy to sie da lekko zyc w kazdym jednym miejscu. W szczegolnosci, jak czlowiek taki celuje w duze miasto. Rozumiem, ze ciezko bedzie kupic na niemieckiej wiosce rzeczy, bo trzeba bedzie rozmawaic, ale w duzych miastach wszedzie jest tak samo jak w Polsce. Ze niby sie nie da, a jednak ludzie zyja i maja znajomych i
  • Odpowiedz
@Pompejusz 80% ludzi zna angielski na tyle żeby się dogadać - bo sporo Szwajcarów zna angielski (nawet stare babcie) oraz 60% populacji Zurychu to expaci, i z nimi praktycznie wszystkimi po angielsku. Mam już grupkę znajomych z którymi się zintegrowałem, ale o ile wszyscy to localsi z Zuri I okolic, to nie ma wśród nich ani jednego Szwajcara xD
@Caracas tak trzeba żyć kolego :)
  • Odpowiedz
@milvanb mnie najbardziej przyciągnęło to że nigdzie w Europie nie zarobisz tak jak w Szwajcarii, żyjąc w wygodnym miejscu. Po płaceniu 12 CHF za taniego kebaba czy 10 CHF za piwo w klubie w ZH nawet polskie morze wydaje się tanie xD ale brak rodziny to rozumiem, mam to szczęście że mój brat też tu mieszka, w sumie on mnie tu wyciągnął. Bez niego miałbym duuuuużo gorzej.
  • Odpowiedz
@xXProLiteXx: pamiętaj jak na pierwszej delegacji do Szwajcarii poszedłem na kebaba i to był jeden z gorszych kebabów jakie jadłem w życiu - cena 12 CHF ( ͡° ͜ʖ ͡°). Grunt to trzeba poszukać dobrych miejscówek, czasami za kilka franciszków więcej można dostać naprawdę super żarcie. Jak już się człowiek przełamie co do cen (czyli przestaje przeliczać na złotówki), to odkrywa że np. jakość produktów w restauracjach
  • Odpowiedz
Normalnie ludzie tam znają angielski? Można się zintegrować z lokalsami?

Mam już grupkę znajomych z którymi się zintegrowałem, ale o ile wszyscy to localsi z Zuri I okolic, to nie ma wśród nich ani jednego Szwajcara xD


Nie ma cp generalizować, znajdziesz lokalsa kumpla i lokalsa chama. W większości miejsc dogadasz się po angielsku. W małych sklepikach i wsiach może być gorzej, ale tutaj ludzie są na tyle wyluzowani, że bez spiny
  • Odpowiedz