Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Kilka lat temu po kilku ciezkich wydarzeniach w zyciu wpadlem w depresje. Poszedlem do psychiatry, zaczalem jesc leki i po kilku miesiacach najgorszych stanow ktore wylaczyly mnie z zycia dostalem sie na terapie grupowa. Trwala ona kilka tygodni. W czasie jej trwania mi sie duzo polepszylo ale watpie ze od niej bo praktycznie nie angazowalem sie w nia co bylo moim duzym problemem. W miedzyczasie tez za zgoda lekarza zszedlem z lekow i wrocilem do normalnego zycia.
Po jakichs 2 latach i kolejnych ciezkich przezyciach kolejny epizod i to taki przy ktorym przez rok czasu praktycznie nie wychodzilem z domu. Leki zadzialaly bodajze trzecie ktorych probowalem i jak juz bylem chociaz w stanie wychodzic z domu to wtedy poszedlem na terapie psychodynamiczna ale juz prywatnie. Nie wiedzialem kompletnie o co w niej chodzi ale moja pani terapeutka twierdzila zebym mowil co mi na sercu lezy a cos mi sie nagle przestawi w glowie. Tak wiec chodzilem, zwierzalem sie ze swojego zycia ale ogolnie traktowalem terapie jako mozna powiedziec "oslonke" przed depresja. Po jakichs pol roku jej trwania duzo sie polepszylo, zszedlem tez z lekow, moglem sie przeprowadzic do swojego mieszkania, isc do nowej pracy i ogolnie prowadzic "normalne" zycie. Trwalo to kilka lat i znow perturbacje zyciowe (nie powiem ze czesc nie z mojej winy) i znow depresja, nie taka mocna jak wczesniej ale ciezka. Zrezygnowalem wtedy z terapii bedac na nia chyba zly ze mnie nie ochronila przed tym przed czym miala i chcialem sprobowac czegos nowego. Lekow probowalem juz chyba szesc roznych i zaden nie pomagal. Na kolejna terapie musialem czekac min. 6 miesiecy (takie wymagania podobno) i znalazlem tym razem faceta ale teraz mam zgryz. Czy jest sens wogole zebym chodzil na nia skoro wogole nie wiem o co w niej chodzi? Porownalem mu nawet to do sytuacji jakbym poszedl do lekarza z mega rana na nodze pokazal mu ja a on by powiedzial: mow. Tak to po prostu rozumiem. Czytalem mnostwo artykulow, ksiazki i dalej nie wiem jak najlepiej do tego podejsc, czy zmienic nurt, czy wogole terapia jest mi potrzebna. Nie mam zielonego pojecia a tu perspektywa kilku lat 2 razy w tygodniu po 150zl. Nie mowie ze mi szkoda na swoje zdrowie ale chcialbym wierzyc ze to naprawde pomoze. Mial ktos podobne przemyslenia/sytuacje i moze jakos doradzic? Z gory dziekuje jak ktos doczytal do konca :)
#psychologia #terapia #depersja

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #630283ff0b38baa9cfae28ad
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 3
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Na youtubie masz mnóstwo filmików na każdy temat za darmo, księgarnie uginają się od książek z działu psychologii i poradników, możesz sobie robić autoterapię, zdobywaj wiedzę i patrz co ci pasuje i pracuj nad sobą, tak jak chcesz chodzić żeby się wygadać komuś obcemu i zapłacić za to 300 zł w tygodniu to lepiej już na roksę idź
  • Odpowiedz
ChłodnaBaba: @Opportunist jednak wolalbym zeby odpowiedzial ktos kto zna sie jednak na psychologii. Pojscie na kurtyzany ma rozwiazac moje zyciowe problemy? Jeszcze pojde i pobiegam to moze przejdzie. Skads mi sie te depresje biora a ze uaktywniaja sie po ciezkich wydarzeniach to inna sprawa. Po prostu chcialem sie dowiedziec czy moze nurt zmienic bo terapeute juz zmienilem i dalej nie czuje tego.
---

Zaakceptował: LeVentLeCri
  • Odpowiedz