Wpis z mikrobloga

tl;dr na dole

Nie rozumiem ludzi jarających się sylwestrem. Przecież to tylko kwestia zmiany cyferek w kalendarzu. I jeszcze to całe #!$%@? "nowy rok się zaczyna, nowe szanse, pewien rozdział zamknięty, zmienię swoje życie blah blah blah". Gówno prawda, obudzisz się w 2014 i wszystko będzie dokładnie, #!$%@?, identycznie jak w 2013.

I te wszystkie naiwne postanowienia "od nowego roku przechodzę na dietę (ale do końca grudnia #!$%@? wszystko jak #!$%@?)" albo "od pierwszego stycznia zaczynam biegać" i inne takie. Naprawdę myślicie, że jak teraz wam się nie chce to po nowym roku nagle dostaniecie jakąś motywację? taki #!$%@?.

I te wszystkie pytania "ej spatsi co robiłeś na sylwestra?". Oczywiście, jak odpowiadam, że to co zwykle, bo niby dlaczego miałbym robić co innego, to się zaczyna " NO ALE JAK TO W SYLWESTRA SAM W DOMU SIEDZIAŁEŚ :O TO JUŻ TRZEBA BYŁO PRZYJŚĆ DO NAS!". No tak, całe życie nie wystawiam nosa za próg, to teraz będę imprezował, bo jest, #!$%@?, 31. grudnia. Zajebisty powód.

tl;dr


A tak w ogóle to #dobranoc wszystkim, do zobaczenia na dziennej.

#sylwester #gorzkiezale #pocotopiszesznikogotonieobchodzi ##!$%@?
  • 37
  • Odpowiedz
@spatsi: W ten sposób możesz zakwestionować wszystko co robimy dla ogólnie pojętej rozrywki. Nic nie ma sensu poza jedzeniem, sraniem, spaniem i poszukiwaniem sposobu na nieśmiertelność.
  • Odpowiedz