Wpis z mikrobloga

@jmuhha: kiedyś kumpela zrobiła 18stkę na szkolnej stołówce - szkoła była duża (podstawówka z technikum), sporo klas po pijaku tej nocy zwiedziłem. To nie były czasy monitoringów, a człowiek młody to głupi, w jednej sali były nawet jakieś sprawdziany zostawione to się poprawiło czyjeś błędy :)
  • Odpowiedz
@jmuhha Lekcje zaczynały się od 7, myśmy w pięciu przychodzili na 6 (mając tam 11 czy 12 lat), był powiedzmy styczeń i jeszcze było ciemno, szkoła ma trzy piętra plus piwnicę. Trzech się chowało na którymś z pięter, a dwóch szukało obsranych ze strachu np po ciemnej piwnicy. Woźny raz sam z nami się bawił i do 6:40 ani pół lampki nie zapalił choć już 1/3 uczniow przyszła. Oj, to se nie
  • Odpowiedz
ja miałam noce filmowe w szkole, fajnie wspominam. <3


@kapazgon: Ooo, też mieliśmy, to było super. Oglądanie filmów z nauczycielami do 1-2 w nocy, potem quizy z wiedzy o filmach w starej bibliotece, a potem spać na karimatach. Raz ktoś zauważył światła latarki w środku nocy w zamkniętej szkole i wezwał policję, pamiętam jak wbili w środku nocy i nas budzili żeby się upewnić, że jesteśmy tu z własnej woli xD
  • Odpowiedz
@jmuhha: W podstawówce w 5/6 klasie mielismy infe od 8 do 8.45. Przychodziliśmy na 7 sekretarka juz byla i chodzilosmy do niej po klucz mowiac ze bedziemy czekac na pania. Od razu wbijaliśmy do sali a na kompach mieslimy poinstruowane gry z kolekcji klasyków z fraczewskim. Bylo grane do 8.45 xd
  • Odpowiedz
@jmuhha: Całe gimnazjum przychodziłem do szkoły na ok. 7, czyli godzinę przed zajęciami. Opracowaliśmy bardzo fajny system dzięki któremu w zasadzie można było olać robienie prac domowych w domu, wszystko było ogarnianie w szkole przed zajęciami.
  • Odpowiedz
@jmuhha: mój młody jeszcze do szkoły nie poszedł, a już zaliczył 1h seans sam na sam z woźną. Małżonka jak co wtorek zawiozła go na zajęcia z karate, a jak go pojechała odebrać okazało się, że akurat w tym dniu zajęć nie było i sny czekał z woźną. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@jmuhha: Tak 15 lata temu , tuż po pomarańczowej rewolucji w Ukrainie, jechaliśmy z darami dla Polaków ze Stanisławowa i okolic. Wyjazd z LO, zrzuta na paliwo do autobusu, wcześniej zbiórka w szkołach w całym mieście, szukanie sponsorów etc. Coś tam nawet z MSZ dostaliśmy. Połowa autobusu uczniowie, reszta zawalona rzeczami.

Pojechaliśmy na miejsce, zostawiliśmy co mieliśmy zostawić i mieliśmy jeszcze tydzień na wycieczkę. Na miejscu nocowaliśmy właśnie w szkołach, ewentualnie
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@jmuhha: W liceum dogadaliśmy się z dyrem i mogliśmy mieć próby kapeli wieczorami na szkolnym strychu, cała szkoła dla nas. Przez dziurkę od klucza wdmuchiwaliśmy dym z papierosów do sekretariatu :D. Piękne czasy.
  • Odpowiedz