Wpis z mikrobloga

Często słyszycie, że własność prywatna gwarantuje wolność? A może słyszeliście, że ktoś stosuje zamiennie pojęcia „wolny rynek” i „demokracja”? Pora na drugi post z serii obalania mitów o socjalizmie.

Popularnym w neoliberalnym mainstreamie jest stwierdzenie, że im bardziej uwolnimy rynek, tym bardziej wolni będą ludzie. Omówmy pokrótce to stwierdzenie. Wolny rynek zakłada, ogólnie rzecz ujmując, że powinniśmy ograniczyć do bezwzględnego minimum regulacje państwowe i pozwolić ludziom być swobodnymi aktorami w gospodarce (niektórzy nawet uważają, że regulacji nie powinno być w ogóle). Brzmi w teorii bardzo wolnościowo, jednak spójrzmy na praktykę.

Oznacza to mniej więcej tyle, że wolnymi są osoby posiadające kapitał. Pojęcie chociażby „wolnych mediów” w kapitalizmie można streścić w stwierdzeniu, że jest to pluralizm dla bogatych. Biedni nie mają tak dużej wolności słowa jak osoby bogate. Nie mamy mainstreamowych robotniczych kanałów telewizyjnych, stacji radiowych czy gazet. Dlaczego? Czyżby nikogo nie interesowała perspektywa ogromnej większości społeczeństwa? Ależ interesuje, ale nie na tym polegają zasady wbijania się w mainstream w kapitalizmie. Nie liczy się to co mówisz, a ile masz pieniędzy na to, by dotrzeć ze swoim przekazem do jak najszerszego grona odbiorców. Dlatego, to właśnie w kapitalizmie, to nie społeczeństwo tworzy opinię publiczną. Opinia publiczna jest wszczepiana przez bogatych, którzy tworzą narrację i posiadają kapitał, by regularnie wszczepiać ją w społeczeństwo. Demokracja w rozumieniu kapitalistycznym jest, z perspektywy klasy pracującej, niczym więcej jak dyktaturą bogatych - a my jesteśmy poddanymi.

Z racji ograniczonego miejsca na Facebooku, by nie uciąć zbytnio postowi zasięgów - przejdźmy do drugiego argumenty w temacie demokracji. Otóż, przywoływane są takie kraje jak Republika Kuby cz Boliwariańska Republika Wenezueli jako przykłady państw, gdzie „odsyła się” w dyskusji osoby o socjalistycznych poglądach, kiedy ich prawicowy oponent traci inne argumenty.

Ktoś zapyta: „dlaczego socjalizm zawsze musi kończyć się dyktaturą?”. Odwróćmy trochę to pytanie i niech zabrzmi: „czy krajom socjalistycznym dano w spokoju rozwijać swoje demokracje?”. Weźmy Kubę - kraj, który kiedy uzyskał niepodległość od Hiszpanii i zaczął budować własną demokrację, własny ład konstytucyjny, pojawiło się wojsko USA i nakazało zmianę konstytucji tak, by umożliwiała ona legalną interwencję wojskową, jeżeli rząd kubański zrobi cokolwiek, co by godziło w interesy amerykańskich kapitalistów. Czy kraj ten słusznie się bał iść w stronę nieograniczonej demokracji po 1959 roku? Kiedy to już po niecałym półtora roku doszło do zorganizowanej przez CIA inwazji w Zatoce Świń i próbie zbrojnego obalenia rządu Fidela Castro. System kubański owszem, nie jest w pełni demokratyczny, jednak w przypadku budowy socjalizmu przy tak bliskim sąsiedztwie USA - Kubańczycy mają do wyboru utratę suwerenności (stanie się defacto amerykańskim protektoratem - jak np. Panama - czyli współczesną, kolejną już, zamorską kolonią amerykańską) albo mocno ograniczoną demokrację.

Spójrzmy teraz na Wenezuelę. Czemu Wenezuelę uznaje się za kraj socjalistyczny pomimo, że 2/3 jej gospodarki stanowią przedsiębiorstwa prywatne? Odpowiedź brzmi: „bo to pasuje do narracji”. Weźmy taki kraj jak Portugalia, w tym kraju także rządzą socjaliści, a konkretniej Partia Socjalistyczna, mająca od ostatnich przyspieszonych wyborów parlamentarnych większość w Zgromadzeniu Republiki (jednoizbowy parlament Portugalii). Co więcej, lewicowy rząd Portugalii (po rewolucji goździków w 1974 roku), podobnie jak Wenezueli, zmienił konstytucję, w której to jasno określono Portugalię jako kraj dążący do zbudowania socjalizmu. Cytując preambułę konstytucji Republiki Portugalskiej:


Zgromadzenie Konstytucyjne potwierdza postanowienie ludu portugalskiego, aby bronić niepodległości narodowej, zagwarantować prawa podstawowe obywateli, ustanowić fundamentalne zasady demokracji, zapewnić prymat demokratycznego państwa prawnego i otworzyć drogę do stworzenia społeczeństwa socjalistycznego, szanując wolę ludu portugalskiego i mając na celu budowę kraju bardziej wolnego, bardziej sprawiedliwego i bardziej braterskiego.


Dlaczego więc osoby o poglądach prawicowych nie „odsyłają” socjalistów i socjalistek tak często do Portugalii, jak do Wenezueli? Cóż, gdyby ktokolwiek usłyszał, że ktoś poleca nam polecieć do Portugalii to potraktowałby to raczej jako życzenie udanych wakacji niż obelgę. Portugalia tym się różni od Kuby czy Wenezueli, że póki co, i oby tak pozostało, nikt nie przeszkadza ich socjalistycznemu rządowi robić tego, co robi. Socjalistyczny rząd Portugalii jest mimo wszystko ostrożny w tym co robi, prawdopodobnie nauczony przykładami tego, co robią „zachodnie demokracje”, kiedy ktoś próbuje podążać drogą sprawiedliwości społecznej, zamiast „doktryną rynkową”.

Zacząć chcieliśmy od przykładów namacalnych, teraz krótko omówimy założenia teoretyczne. Socjalizm to, w dużym uproszczeniu mówiąc, radykalna demokracja. Wychodzi on z prostego założenia - skoro totalitaryzm w skali państwa uważamy za coś złego, nie powinniśmy go tolerować także w zakładach pracy, gdzie naszymi dyktatorami/królami są kapitaliści. Tylko i aż tyle. Socjalizm jest pełną realizacją idei demokratycznych, nie mamy więc obowiązku każdorazowo zaznaczać, że chodzi nam o „ten demokratyczny socjalizm”. Socjalizm to demokratyczne zakłady pracy, w demokratycznym społeczeństwie, które to społeczeństwo żyje i działa w demokratycznym państwie, demokratycznie i planowo zarządzającym gospodarką. Wszystko pomiędzy można uznać co najwyżej za pretendujące do osiągnięcia socjalizmu. Trudności w wyjściu ze stanu pośredniego wynikają bardzo często z przeszkód zewnętrznych, takich jak imperializm, co wykazaliśmy w tym poście.

Źródło: Czerwoni

#lewaprasa

#antykapitalizm #socjalizm #demokracja #polityka #wolnyrynek #ekonomia #bekazlibertarian
Pobierz
źródło: comment_1659686687APjx62TlQYH7ZGEyt29LFR.jpg
  • 18
Spójrzmy teraz na Wenezuelę. Czemu Wenezuelę uznaje się za kraj socjalistyczny pomimo, że 2/3 jej gospodarki stanowią przedsiębiorstwa prywatne? Odpowiedź brzmi: „bo to pasuje do narracji”. Weźmy taki kraj jak Portugalia, w tym kraju także rządzą socjaliści, a konkretniej Partia Socjalistyczna, mająca od ostatnich przyspieszonych wyborów parlamentarnych większość w Zgromadzeniu Republiki (jednoizbowy parlament Portugalii). Co więcej, lewicowy rząd Portugalii (po rewolucji goździków w 1974 roku), podobnie jak Wenezueli, zmienił konstytucję, w której
@revslav_: Wenezuela nie jest socjalizmem ale przesunęła się w kierunku socjalizmu bo znacjonalizowała firmy przynoszące większość PKB i to wystarczyło żeby obrócić ten kraj w ruinę. Strach pomyśleć co by było gdyby znacjonalizowali wszystko. Jeśli w gospodarce będziemy mieli 9 prywatnych sklepików osiedlowych i 1 spółkę naftową w rękach państwa to 9/10 gospodarki będzie w rękach prywatnych? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Demokracja w socjalizmie gdy na karcie wyborczej masz tylko jedną opcję XDDDDD

przesunęła się w kierunku socjalizmu bo znacjonalizowała firmy przynoszące większość PKB i to wystarczyło żeby obrócić ten kraj w ruinę. Strach pomyśleć co by było gdyby znacjonalizowali wszystko.


@tallman: Mylisz autorytaryzm i państwowy kapitalizm (jak nie pasuje ci słowo kapitalizm to zamień sobie na państwowy socjalizm, chodzi tylko o to kto jest właścicielem kapitału) z socjalizmem, który nie tylko
@tallman: Nacjonalizacja czegokolwiek nie jest krokiem w kierunku socjalizmu. Socjalizm to demokratyczne zakłady pracy. Jeśli przedsiębiorstwo przechodzi z rąk prywatnych w ręce państwa, to dalej robotnicy w nim pracujący mają gówno do gadania, tylko zamiast burżuja jawnie reprezentującego wyłącznie swój interes mają nad sobą aparatczyka, który udaje, że ich reprezentuje.
@revslav_ to a to jest twoja definicja socjalizmu. Wielu socjalistów by się z tobą nie zgodziło. Nacjonalizacja to przecież tylko etap przejściowy przed demokratyzacją miejsc pracy ( ͡º ͜ʖ͡º)
@mel0nik: A to mamy jakąś spójną jedną definicję socjalizmu pod którą zgodnie podpisują się wszyscy socjaliści? Czy tylko ogólnik, który przy wejściu w szczegóły podzieli socjalistów na dziesiątki grupek które się ze sobą nie zgadzają co do tej definicji? Zakładasz, że się mylę bo moja definicja socjalizmu różni się od twojej ale niekoniecznie różni się od definicji którą wyznaje wielu socjalistów. Zresztą nie ważne jaki socjalizm mam na myśli, bo na
A to mamy jakąś spójną jedną definicję socjalizmu pod którą zgodnie podpisują się wszyscy socjaliści? Czy tylko ogólnik, który przy wejściu w szczegóły podzieli socjalistów na dziesiątki grupek które się ze sobą nie zgadzają co do tej definicji?


@tallman: No jeśli przyjmiemy takie kryteria to nie ma też jednej spójnej definicji kapitalizmu ani żadnego innego systemu gospodarczego.
@mel0nik: każdy kapitalizm opiera się na prywatnej własności środków produkcji i tu nie ma wątpliwości co to znaczy. Za to czym jest społeczna własność środków produkcji? Interpretacji jest dużo. Manifest partii komunistycznej np mówi że

Proletariat użyje swego panowania politycznego na to, by krok za krokiem wyrwać z rąk burżuazji cały kapitał, scentralizować wszystkie narzędzia produkcji w ręku państwa, tzn. w ręku zorganizowanego jako klasa panująca proletariatu


Ja to rozumiem tak,
skoro totalitaryzm w skali państwa uważamy za coś złego


nie powinniśmy go tolerować także w zakładach pracy


@revslav_: Strasznie głupie porównanie. W pracy podpisujesz umowę i jeśli ktoś się nie wywiązuje to możesz swojego zdania bronić w sądzie(Oczywiście wiem, że to nie takie proste). Z totalitaryzmem państwowym nie możesz nic zrobić bo dostaniesz kule w łeb. To jest zasadnicza różnica.
Nacjonalizacja to przecież tylko etap przejściowy przed demokratyzacją miejsc pracy


@tallman: Rozebranie się to etap przejściowy przed wzięciem prysznica, znaczy że jak zdejmę galoty to będę czystszy? XD Dziwnym trafem od nacjonalizacji w historii zawsze ociągano się z demokratyzacją, a np. w Polsce po jej wywalczeniu przez Solidarność w 1985 (Ustawa o samorządzie przedsiębiorstwa państwowego) partyjniacy woleli wrócić do kapitalizmu, niż pozwolić na kolejny etap.
Kapitalizm państwowy to tylko termin wymyślony przez socjalistów wypierających niepowodzenia wszystkich rewolucji.


@tallman: Bzdura, nie wszystkich rewolucji, tylko marksistowsko-leninowskich. Wielu socjalistów podaje przykład niemarksistowskich rewolucji jako świadectw działającego socjalizmu (np. rewolucja machnowców w Ukrainie czy rewolucja hiszpańska 1936 roku).