Wpis z mikrobloga

Opowieść sylwestrowa.

Fabian siedział sam w pokoju. Na okienną szybę przykleił taśmą świecącą gwiazdę. Siedział przy zgaszonym świetle i patrzył jak gaśnie i zapala się.

- Sam w sylwestra.

Pomyślał Fabian wycierając spocone dłonie chusteczką. Do ostatniej chwili czekał na zaproszenie. Nikt jednak się nie odezwał.

- Jaki nowy rok, taki cały rok. Czy będę teraz samotny przez kolejne dwanaście miesięcy?

A może jaki cały rok, taki sylwester Fabianie? Unikałeś znajomości, nikogo nigdzie nie zapraszałeś, pogardziłeś znajomą dziewczyną. Jak ktoś może Ciebie zaprosić, kiedy zna wielu innych ludzi wartych uwagi - ludzi, którzy zamiast siedzieć w domu, spędzali czas ze znajomymi. Ty jesteś na ostatnim miejscu, nie chodziłeś na żadne spotkania, nie dałeś się polubić.

Fabian zaczął płakać. Chusteczki skończyły się. Zbliżała się 21.

- Chyba pójdę po jakieś piwo.

Na ulicy było cicho. Żadnych huków fajerwerków. Chłód mroził twarz Fabianowi, łzy zastygały na polikach. Lód pokrył Fabiana.

- Skąd ta upiorna cisza?

Fabianie, wszyscy wyjechali. Każdy został zaproszony gdzieś. Zostałeś sam. Sklep jest już zamknięty. Fabian, zostałeś sam. Cały rok było Ci tak dobrze samemu, czemu płaczesz?

CDN

#sylwester #historiefikcyjne #opowiescsylwestrowa
  • 3