Wpis z mikrobloga

Mirki, mam pewien dylemat,
Nie tak dawno wysłałem dwie aplikacje na dwa różne stanowiska w dwóch różnych firmach. Sytuacja wygląda tak, że w tej jednej firmie jestem praktycznie już na finiszu rekrutacji i myślę, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, to wszystko powinno być ok. Kilka dni temu odezwała się druga firma i zaprosiła na rozmowę rekrutacyjną. Nie ukrywam, że wysłałem tam zgłoszenie głównie dlatego, aby mieć jakiś plan B, w wypadku gdy pierwsza firma nie wypali. Teraz pytanko. Czy powinienem podczas rozmowy powiedzieć, jak wygląda sytuacja? Tzn. jeśli firma A podpiszę ze mną umowę, to rezygnuję z firmy B. Może zadzwonić do nich i w ogóle zrezygnować z rozmowy? Z drugiej strony, dopóki nie podpiszę umowy z firmą A to wciąż nie mam pewności, że wszystko dostanę tę pracę. Jak uważacie?
#pracbaza
  • 5
@mariobit: jak zapytają to odpowiedz zgodnie z prawdą, że bierzesz udział w kilku procesach rekrutacyjnych I TYLE. Żadnego zdradzania na jakim są etapie, ile oferuje tamta firma, że skłaniasz się bardziej tam, nic. Dopóki nie podpisałeś żadnej umowy to nic nie jest pewniakiem. Zrezygnujesz z firmy B bez walki, a z firmy A zadzwonią 'Panie Miras, jednak tniemy koszty, nie mamy miejsca dla pana/pojawił się lepszy kandydat/zbankrutowaliśmy/w firmę #!$%@?ął meteoryt, sorry
@mariobit: z własnego doświadczenia powiem Ci, że jak już masz jakiegoś 'pewniaka' to masz zupełnie inne nastawienie psychiczne do kolejnych rozmów kwalifikacyjnych. Dzięki temu często wypadasz o wiele lepiej i można wynegocjować fajniejsze warunki.