Wpis z mikrobloga

@fizdejko: może warto zadzwonić do jakiegoś ornitologa z twojego rejonu żeby przyjechał i zajął się ptakiem? W zeszłym roku znalazłem gniazdo z trzema pisklakami, które spadło najprawdopodobniej przez silne wiatry i dzwoniłem po weterynarzach aż w końcu ktoś dał mi numer do znajomego ornitologa, który przyjechał i zabrał ptaki
Doczytałem trochę i to nie było pisklę tylko tzw. podlot (sikorki). Odniosłem go na miejsce i wpuściłem w gęsty żywopłot wcześniej upewniając się że nie ma w pobliżu kota. Kiedy go niosłem w pobliżu zaczęły ćwierkać ptaki, wtedy podlot się ożywił i też zaczął wydawać dźwięki (wcześniej nie wydawał żadnych) więc chyba rozpoznał swoich rodziców.