Wpis z mikrobloga

Nigdy nie miałem problemu z doborem odzieży a wręcz bardzo dobrze czułem się w tym temacie, ale tym razem życie postawiło mnie w niecodziennej sytuacji.

Idę w sobotę na ślub cywilny (na wesele już nie) jako członek delegacji z pracy. Uroczystość odbędzie się w miejscowym dworku, według prognoz pogody ma być 27 stopni.
Założę białą koszulę z kołnierzem button down, szare spodnie i brązowe buty żeglarskie.

I tu pojawia się moja rozterka - brać marynarkę? Czy mogę sobie darować sobie?

Schudło mi się "trochę" i nie zdążyłem jej wytaliować. Normalnie bym się nie zastanawiał, ale mam obawy, że będzie za bardzo na mnie wisieć i będzie to wyglądało gorzej niż brak marynarki.

Jak myślicie?

#modameska #ubierajsiezwykopem
  • 7
Chociaż na ślub to wypada pójść w marynarce - w samej koszuli to tak średnio


@Verendal: No i właśnie o to mi chodzi. Nie zastanawiam się jak się będzie komponować z resztą ubioru, tylko czy nadal będzie to dobrze wyglądało jak jej nie założę.

zbyt casualowo, buty zmień na brogsy i ubierz marynarkę to ujdzie


@LichoToWie: Mam dwie pary brogsów i obydwie są już w fatalnym stanie. ¯\_(ツ)_/¯ W ub.
@robodeka88: Właśnie problem jest ze skórą. Tam już szło wszystko - zrywanie warstw Renovateurem, nakładanie brązowej farby Saphira, brązowa pasta. ¯\_(ツ)_/¯ Na początku były efekty, ale z każdym kolejnym zabiegiem okazywały się mniej widoczne. Tanie brogsy, to i skóra tania. Będą zmieniane na Berwicki.

Drugą parę mam z niebieskiego zamszu, który jest już wypłowiały, ale nie próbowałem jeszcze ratować ich sprejem koloryzującym.