Wpis z mikrobloga

W sumie utworzyłeś ciekawy wątek @LubieChleb: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Mogę się podzielić kilkoma historiami. Oto pierwsza:

Dawno temu, gdy większość wykopków była jeszcze w stadium plemnika i życie społeczne kwitło bezsprzecznie, chodziło się ze znajomymi o różnych porach i różne miejsca. Rodzice kiedyś nie byli nadopiekuńczy, nie byliśmy trzymani na smyczy i jako podrostki robiliśmy różne dziwne rzeczy :)
Którejś czerwcowej nocy wracaliśmy grupą znajomych z takiej eskapady, szliśmy o około 3 rano przez park miasteczka koło którego mieszkaliśmy i napotkaliśmy jakąś starowinkę.
Jak to młodzi i durni, zaciekawieni podeszliśmy do staruszki i pytamy się, gdzie babinka idzie o tej porze. Nagle jeden z nas krzyknął, że ta osoba nie ma nóg i unosi się jakby w powietrzu. Spieprzyliśmy takim tempem, że miałem wyciętą godzinę z życiorysu. Pamiętam tylko oczy tego bytu. Zimne, puste jak pośmiertnie rozszerzone źrenice.

Druga historia będzie o dziewczynie. Miała na imię Iza.
Znaliśmy się z widzenia, mieszkała parę kilometrów od mojego zadupia. Niestety los Izę w jakiś sposób przytłoczył, więc dziewczyna wybrała sznurek i drzewo na starym niemieckim cmentarzu.
Jak to bywa z bytem samobójcy, podobno odbywa pokutę poprzez przywiązanie w miejscu śmierci i jest tym faktem niezmiernie wkurzony to i Iza dawała znać o sobie i to dość ostro.
Jakieś słowa a nawet wrzaski były słyszalne nawet w dzień. W nocy zdarzały się fizyczne ataki. Gdy szło się drogą obok tego miejsca, zadrapania znikąd były na porządku dziennym. Manifestacja? Wystarczyło zapytać czy ona tam jest a zza drzewa momentalnie wychylała się postać.
W końcu ktoś ściął te drzewo na którym Iza się wyhuśtała i wszystko ustało. Aczkolwiek całkiem niedawno byłem tam z miernikiem EMF i były słabe odczyty.

Ostatnia dość gruba akcja była u mnie w domu.
Wiadomo, że 1 listopada odwiedza się groby bliskich. Z racji, że moi bliscy są daleko od mojego miejsca zamieszkania, zajęło mi cały dzień objechanie cmentarzy na których te osoby są pochowane i części już nie zdążyłem odwiedzić. Obiecałem, że zrobię to w późniejszym terminie i nie dotrzymałem słowa. A to praca a to kwarantanna, a to różne sprawy i jakoś nie było mi po drodze żeby zapalić tą cholerną świeczkę.
Niestety, ta osoba lub byt ściślej nazywając, zaczynał się domagać odwiedzin w trybie natychmiastowym. Najpierw we śnie strasznie mnie nękając psychicznie bo śniły mi się koszmary, potem przestawiając mi przedmioty w pokoju. Jak już słuchawki zaczęły mi same jeździć po stole jakby ktoś niewidzialny je przesuwał dłonią, czy pilot od tv sam parę razy zleciał na podłogę a nie powinien, gdy miałem koszmary, że jakaś niewidzialna siła ciągnie mnie za nogę z łóżka a po przebudzeniu się miałem trzy zadrapania na nodze od pachwiny po kostkę, dałem za wygraną i pojechałem na cmentarz zapalić znicz mojemu prześladowcy.
Stojąc nad grobem powiedziałem głośno, że przepraszam za spóźnienie i niech już mnie więcej nie nęka bo bo to będzie ostatnia świeczka jaką mu zapalę. Ustało jak ręką odjął.
To w sumie by było na tyle, o jakichś pierdołach nie ma co wspominać.

#duchy #paranormalne #polska #strasznehistorie
  • 29
@cma_w_czapce: Z tymi pieniędzmi przynajmniej w Polsce to ściema albo jakiś urban legend bo gdyby ktoś płacił pieniądze za udowadnianie zjawisk paranormalnych to grupki zajmujące się "badaniami" nie musiały by żebrać o donejty czy wpłaty na Patronite żeby kupić lepszy sprzęt. O ile mi wiadomo, nikt się do takich grup w Polsce nie zgłosił. Jak mogłeś przeczytać wcześniej, wyrażam wolę zabrania kogokolwiek prywatnym autem w te miejsca, pokazałem, że te miejsca
@Rusther: Jeśli chodzi o sytuację nr 3 to:
Przygasające czasem światło wykluczyłem naprawą przewodu L w skrzynce bezpieczników.
Zmieniającą się siłę gotowania na indukcji wykluczyłem kroplami skroplonej pary wodnej.
Zamykające się same drzwi od kuchni wykluczyłem przeciągiem.
Dźwięki pochodzące z podłogi wykluczyłem wyłączając podłogówkę.
Czego nie mogę wytłumaczyć logicznie bo zwyczajnie się nie da:
Powtarzających się koszmarów.
Zadrapania na nodze od kostki po udo. Nie mam żadnego zwierzaka w domu a
@Rusther: W takim razie podsumuję to, czego nie da się logicznie wytłumaczyć w przypadku nr 2. Musisz przyjąć do wiadomości, że te rzeczy działy się dawno temu, wtedy miałem mniej więcej 15 lat, jedyny telefon we wsi miał sołtys i nikt nie wiedział co przyniesie przyszłość.
Dziwne odgłosy i nawoływania obok tego miejsca, cyklicznie się powtarzające. Nigdy nie udało nam się namierzyć źródła pomimo szukania. Po prostu ktoś się darł i