Wpis z mikrobloga

@Viado: Kupiłem pielmieni i pierogi od ukrainek, łącznie 2kg za jakieś 50zł. Jednym slowem zajebiste, a w polskiej restauracj? 10 pierogów za 25zł i jakieś odgrzewane gówno xD
  • Odpowiedz
@Niewiemja Nie z powietrza. ale jakie ma koszty? Mąka, mięso i przyprawy. Bo kuchnie i przybory udostępnia jej Polak, który je przyjął. Za gaz i prąd też pewnie zapłaci. Podatków również nie płaci, do tego media i wojna wypromowały i zachęciły do kupna. A teraz zobacz jakie koszty ma restaurator.
  • Odpowiedz
@Viado jeżeli randomowa Ukrainka potrafi zrobić lepsze jedzienie niż profesjonalna restauracja z "ukraińskim jedzeniem" i z zawodowymi kucharzami, to znaczy że z restauracja coś jest mocno nie tak.
  • Odpowiedz
@Viado
@sneznykockodan
@MrPickles Jest pewna kolosalna różnica. Takie pielmieni traktujesz jak domowe jedzenie. Jedzenie w restauracji traktujesz raczej jako coś dodatkowego. Często sam smak może być taki sam w przypadku jedzenia w domu i restauracji, ale jednak idę do restauracji dla całego anturażu. A nie da się ukryć, że ten anturaż właśnie kosztuje. Lokalizacja, obsługa, wybór z karty, dostępność napojów etc. Plus argumenty przytoczone przez kolegów powyżej. Naprawdę, porównywanie
  • Odpowiedz
Ja kupię notorycznie pierogi tylko dla tego że dupeczka jest mega. Ostatnio otworzyła drzwi przeprosiła ze czekałem ale mówiła że włosy myła i suszyła.... Zalotnie je pogładziła co znacząco podniosło mój temperament. Nie wiem jak do niej zagadać bo jestem z gatunku nieśmiałych facetów po 40-ce z żoną i dziećmi w zestawie.
  • Odpowiedz