Wpis z mikrobloga

Giannis WIELKI! Harden tragiczny. Bucks faworytem Wschodu, Sixers źle skończą? #nba

Kilka dni temu napisałem, że Milwaukee Bucks zajmą 1. miejsce po sezonie zasadniczym, mimo że mieli jeden z najtrudniejszych terminarzy w całej NBA! Wszystko dlatego, że obserwuję rozwój kariery Giannisa w NBA od początku. Przeszedł niesamowite drogę, a zeszłoroczne mistrzostwo i ostatnie wygrane z Sixers i Nets na wyjazdach utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że Giannis i Bucks są gotowi na play-offy. Gotowi natomiast na pewno nie są zawodnicy z Filadelfii. Jak tak dalej pójdzie, to przygodę z play-offami zakończą na pierwszej rundzie!

Wyniki czwartkowych spotkań:

Pistons – Sixers 102:94
Hawks – Cavaliers 131:107
Nets – Bucks 119:120 (po dogrywce)
Bulls – Clippers 135:130 (po dogrywce)
Jazz – Lakers 122:109

Podsumowanie

- Mecz wieczoru? Oczywiście, że Nets – Bucks. Oglądałem go znając wynik i dlatego przez większość czwartej kwarty zastanawiałem się – jak Nets mogli to przegrać!? Na 3 minuty przed końcem regulaminowego czasu Nets prowadzili 108:99 (po serii 16:3)!

- W dodatku na 5 minut przed końcem z boiska wyleciał Khris Middleton, który ostro sfaulował Bruce’a Browna. Reggie Miller mówił, że to zwykły faul, ewentualnie flagrant 1. Tymczasem sędziowie uznali, że flagrant 2, a więc automatyczne wyrzucenie z boiska. Powiem szczerze, że bardzo dobrze. Czym innym jest ostry faul, uderzenie rywala w ręce, żeby nie trafił, a czym innym ściągnięcie przeciwnika do parkietu, kiedy ten jest w wyskoku. Podobny faul na Alexie Caruso popełnił Grayson Allen. Nazwałem to wtedy bandyterką i trzymam się tej opinii. Całe szczęście, że Brown nie złamał ręki, bo upadł tak, że mogło się to stać. Różnica między Allenem a Middletonem, że tego drugiego nie posądzałbym o celowość takiego zagrania, a pierwszego owszem.

- Wróćmy do gry, bo tam Bucks wrócili w dużej mierze dzięki Giannisowi, który ma nerwy ze stali. Widać, że jak w ostatnich finałach. Był niesamowicie skupiony, skoncentrowany na grze, nie dawał się rozproszyć i nie przejmował się niepowodzeniami. Trafił trójkę na dogrywkę! To była jego jedyna trójka w tym spotkaniu! Nie przejmował się też niecelnymi osobistymi, bo chwilę później stawał na linii i trafiał.

- Kiedy w dogrywce zegar pokazywał 1:39 Giannis dwóch wolnych nie trafił, ale kiedy Bucks przegrywali jednym punktem, to wbił się pod kosz wymusił faul i co? Trafił oba rzuty!

- Giannis jest naprawdę WIELKI. Wytrzymuje presję, a to w zawodowym sporcie jest najważniejsze.

- Przy okazji tego meczu chciałbym też powiedzieć o najlepszym i jednocześnie najbardziej niedocenianym zawodniku w NBA, jakim jest Jrue Holiday. Jestem jego fanem jeszcze od czasów Pelicans, ale wiadomo, zespół z Nowego Orleanu był traktowany przez amerykańskie media jak najgorsza dziura, gdzie nic nie ma i nie warto się zajmować ich zespołem. Już wtedy Holiday pokazywał ogromną klasę. To znakomity defensor i gracz, który zdobywa ważne punkty. On też nie pęka, a nawet jak nie idzie, jak w finałach, to w ważnym momencie drużyna może na niego liczyć. Jego największym problemem w karierze były kontuzje. W niemal każdym sezonie opuszczał sporo spotkań, ale kiedy jest zdrowy, to jest naprawdę bardzo dobrym zawodnikiem. Na pewno najlepszym wśród najbardziej niedocenianych w NBA.

- Niesamowite w tym spotkaniu było jeszcze to jak Bucks bronili. Durant i Irving musieli czasem wykonać tytaniczną pracę, aby w ogóle otrzymać piłkę. A na potwierdzenie dobrej defensywy – Kevin Durant tylko raz był faulowany przy rzucie. Na osobistych stanął tylko raz po faulu przy rzucie za trzy punkty. Były takie momenty w końcówce czwartej kwarty i dogrywki, że ani Irving, ani Durant, nie byli w stanie oddać rzutu, albo oddawali z bardzo trudnej pozycji. Przez podwajanie Durant uzbierał aż 11 asyst, ale i tak Bucks swój cel osiągnęli.

- No dobrze. Koniec zachwytów nad Milwaukee Bucks. Po prostu uważam, że są gotowi na play-offy, a trzeba pamiętać, że to wciąż aktualni mistrzowie NBA.

- Dla formalności – Giannis 44 punkty i 14 zbiórek, Holiday 19 punktów, 8 zbiórek i 6 przechwytów. Durant 26 punktów i 11 asyst, Irving 25 punktów.

- Podoba mi się zwracanie uwagi na szczegóły komentatorów. Kiedy Holiday był faulowany i podkręcił kostkę, a była to już dogrywka, to Wesley Matthews pokazywał, że parkiet jest mokry i trzeba go wytrzeć. Nie wiem czy specjalnie to robił czy po prostu zauważył plamę pod koszem, ale Reggie podkreślił jak to jest ważne, że weterani wiedzą co zrobić, aby dać złapać oddech swoim kolegom. To niby kilka sekund, ale w tak ważnym momencie nawet kilka czy kilkanaście sekund może pomóc dosłownie złapać oddech, ustabilizować go, dzięki czemu ma się większe szanse na trafienie.

- Sixers są tragiczni. Jako zespół i przez to całe klepanie w miejscu Jamesa Hardena. Niestety, ale nie mogę na to patrzeć. Fajnie jest jak wpada, ale Hardenowi od dłuższego nie wpada. Obejrzałem końcówkę meczu z Pistons. Bezradność i brak energii, tak wyglądali tego dnia gracze Sixers. Może to tylko jeden mecz, ale pewno Joel Embiid powinien wziąć ciężar gry na siebie. Musi zawołać „dawaj tę piłkę” i próbować samemu, albo podawać na czystą pozycję, bo teraz jest tak, że Harden klepie w miejscu i pali racę z ósmego metra. Bez sensu. Tak się w koszykówkę grać nie da. Albo te jego wejścia pod kosz w zwolnionym tempie i szukanie fauli… uhhhh.

- Sixers przegrali czwartą kwartę 15:29. Embiid zdobył 37 punktów, ale co z tego? W końcówce nie trafili wszyscy z jego drużyny, ale to nie tylko o rzuty tutaj chodzi. Oj chyba nie tylko.

- Harden rzucił tylko 18 punktów (4/15 z gry). Sixers mają bilans 1-4, kiedy Harden rzuca mniej niż 20 punktów.

- W ostatnich sześciu meczach, w ich czwartych kwartach, Harden trafił tylko cztery rzuty z gry i miał aż osiem strat.

- Mam niestety taką teorię, że za rok lub dwa Harden skończy jak Russell Westbrook, czyli była gwiazda NBA, która straciła na szybkości i dynamice, a przez to nie jest w stanie grać „swojej gry”, wbija się głową w mur, nie trafia i ma pretensje do sędziów. To będzie problem Sixers jeśli podpiszą z Hardenem gigantyczny kontrakt. Na miejscu Daryla Moreya bym poczekał. Z resztą o to była cała dyskusja już wcześniej. Harden miał zdecydować, że podejmuje opcję zawodnika, czyli, że jego kontrakt jest ważny jeszcze jeden sezon. Nie zrobił tego. Nie znalazłem wyjaśnienia dlaczego. Nadal może to zrobić w czerwcu, ale jest teoria spiskowa, która mówi, że jeśli Sixers nie zajdą daleko w tym sezonie, to Harden się po prostu „zawinie”. Ciekawe czy to możliwe i ciekawe czy po słabych play-offach ktoś chciałby mu zaoferować wysoki kontrakt.

- Sixers mają problem, bo ich gra nie wygląda dobrze. Harden nie wygląda dobrze. Doc Rivers nie wygląda dobrze, bo chyba nie ma pojęcia co robić. Jeśli okazałoby się, że Sixers grają z Raptors w pierwszej rundzie, to gotów byłbym postawić na zespół z Toronto. Z Chicago Embiid ma za długą historię niesamowitych występów i bardzo wysokiej średniej. Biorąc jednak pod uwagę jak ostatnio idzie DeRozanowi, to kto wie? Może jednak Bulls? Po ponad czterech miesiącach wrócił Patrick Williams. Warto to odnotować (nie grał od 29 października, a wrócił 22 marca).

- DeMar DeRozan rzucił Los Angeles Clippers 50 punktów. Takie osiągnięcia zawsze robią wrażenie. Bulls czekają jeszcze na powrót Lonzo Balla.

Cały tekst znajdziecie tutaj: https://probasket.pl/nba-na-szybko-giannis-wielki-harden-tragiczny-bucks-faworytem-wschodu-sixers-zle-skoncza/ Polecam i zapraszam :)

pozdrawiam
MP
  • 1