Wpis z mikrobloga

Lodówka na kółkach mądrzejsza od twojej SMART LODÓWKI

Dzisiaj niepoważny 1 kwietnia więc podrzucę wam niepoważny samochodzik. Oto prototyp Nissana Com Com z 1985. W założeniach miał to być jednosobowy van, głównie w celach dostawczych – podobno dedykowany kobietom. Cała jego historia jest bardzo dziurawa i możemy bazować tylko na domysłach. Prototyp powstał prawdopodobnie tylko na targi i nie cieszył się dużym zainteresowaniem dlatego szybko ślad o nim zaginął.

Bryła typowo kanciasta jak na lata 80-te chociaż jest kilka unikatowych smaczków. Mamy drzwi przednie rozsuwane do przodu gdzie ktoś postanowił zamontować klamkę pod kątem 45 stopni. Zrezygnowano z rozsuwanych drzwi bocznych tylnych ułatwiających dostęp do części towarowej chociaż i tak wydają się niepotrzebne ze względu na niewielki rozmiar pojazdu. Co ciekawe zamiast drzwi mamy otwierane do góry okno. Chyba zamysłem było podawanie produktów bez wysiadania z auta (tutaj mój mózg widzi miniaturowy samochód lodziarza z którego gra melodyjka family frost gdzie sprzedawka otwiera okienko i podaje lody japońskim dzieciom). Oczywiście z tyłu mamy normalne dostawcze drzwi do łatwego załadunku i rozładunku.

Przejdźmy teraz do wnętrza bo to ono wzbudza największy mindfuck. Zaczynając od prawej strony: TELEFON. To nie limuzyna jak e38 gdzie można się spodziewać takich bajerów tylko mały pierdzik dostawczy. Ale ok – przejdźmy niżej: radio wyjątkowo umieszczone z prawej strony kierowcy, od drzwi. Raczej mały detal ale model radia to Sony CDX-R7 czyli nie kaseciak a radyjko na płyty. Na środku przed kierowcą dosyć minimalistyczna kierownica a przed nią obowiązkowy hit lat 80-tych: zegary elektroniczne tak zwane „digitale”. Z lewej strony widać zarys auta sugerujący jakiś system ostrzegania o awariach (albo o otwartych drzwiach). Oczywiście auto nowoczesne czyli silnik (nieznana pojemność) sprzężony z automatem. W ulotke chwalono, że fotel kierowcy stworzono tak aby ułatwić wysiadanie paniom w sukienkach.

Teraz wchodzimy w erę totalnego retro science fiction: POKŁADOWY GPS! Rok 1985, dwa lata po udostępnieniu systemu GPS podmiotom prywatnym jest pomysł aby pakować nawigację do autka dostawczego kręcącego się wokół komina. Obok mamy czytnik dyskietek 5,25” – prawdopodobnie do ładowania mapy a pod tym coś czego nie umiem rozkodować. Wygląda jak długopis albo rysik – być może to tym się obsługiwało nawigację – taki tablet dotykowy. Na samym lewym krańcu mamy schowek i wystaje z niego urządzenie wyglądające mi na maszynkę do drukowania paragonów. Niestety nie wiadomo jak się otwierały okna ale domyślić się można, że tylko dolna szybka się uchylała.

#motoryzacja #jdmciekawostki #gruparatowaniapoziomu
SzubiDubiDu - Lodówka na kółkach mądrzejsza od twojej SMART LODÓWKI

Dzisiaj niepow...

źródło: comment_1648789133tAVlMaxDLmMpcdmUKHxXu6.jpg

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
@SzubiDubiDu: ten "długopis" ma kabel. W tamtych czasach nie było jeszcze ekranów dotykowych, a wszystko opierało się o lampę kineskopową. Ta technologia, gdzie obraz jest rysowany punkt po punkcie, linia po linii pozwoliła na stworzenie pióra świetlnego. Dioda światłoczuła reaguje na moment oświetlenia przez promień rysujący obraz. Czas jest precyzyjnie określony, więc da się odczytać położenie pióra przed ekranem. Na takim monochromatycznym monitorze było to dodatkowo łatwe - większy kontrast,
  • Odpowiedz