Wpis z mikrobloga

@UnionPacific: mnie ciagle zastanawia statystycznie ilu jest tak naprawde zapalencow co nawet zaplaca widzowi abys po prostu z nimi przy piwie posiedzial wspomniec dawne czasy/przypomniec na miejscu wyciagajac towar z epoki kontra toksycznych cwaniakow co rzucili sie na ,,modny trend" i licza tylko kase po czym przejda jak axelek do innej grupy odbiorcow jak przestanie sie im oplacac.
ilu jest tak naprawde zapalencow co nawet zaplaca widzowi abys po prostu z nimi przy piwie posiedzial


@Bananowy_Kochanek: zapewniam cię że takiego nie ma ani jednego, bo to co podsuwasz to nie definicja "zapaleńca" tylko... przegrywa, który musi płacić innym żeby z nim pogadali :D

Daje to interesujący wgląd w wasze oczekiwania, nie powiem. Naprawdę mnie interesuje jak umotywujesz takie zachowanie jak przytaczasz. Opierając się na swoim przykładzie: nie przyszłoby mi
@Elektroskansen:
Dalem taki przyklad, ze jestes w barze na takiej jakby growej imprezie i chyba dla goscia lepiej by bylo spedzic fajnie czas z podobna do siebie osoba niz typowym niedzielnym graczem dla krorego Fifa i Angry Birds to kwintesencja gamingu. Mi chodzilo o to, ze gosc nie jest przegrywem ale sam ci postawi flaszke aby bylo milo skoro znalazl sie ktos kto interesuje sie tematem a nie tylko liznal z
Dalem taki przyklad, ze jestes w barze na takiej jakby growej imprezie i chyba dla goscia lepiej by bylo spedzic fajnie czas z podobna do siebie osoba niz typowym niedzielnym graczem dla krorego Fifa i Angry Birds to kwintesencja gamingu.


@Bananowy_Kochanek: Ej, ej, ale tutaj jak dodałeś tyle detali, to to jest zupełnie inna sytuacja niż opisałeś wcześniej :p I w takim przypadku to mogę cię uspokoić: o ile dosłownie nikt