Wpis z mikrobloga

@UnionPacific: mnie ciagle zastanawia statystycznie ilu jest tak naprawde zapalencow co nawet zaplaca widzowi abys po prostu z nimi przy piwie posiedzial wspomniec dawne czasy/przypomniec na miejscu wyciagajac towar z epoki kontra toksycznych cwaniakow co rzucili sie na ,,modny trend" i licza tylko kase po czym przejda jak axelek do innej grupy odbiorcow jak przestanie sie im oplacac.
  • Odpowiedz
ilu jest tak naprawde zapalencow co nawet zaplaca widzowi abys po prostu z nimi przy piwie posiedzial


@Bananowy_Kochanek: zapewniam cię że takiego nie ma ani jednego, bo to co podsuwasz to nie definicja "zapaleńca" tylko... przegrywa, który musi płacić innym żeby z nim pogadali :D

Daje to interesujący wgląd w wasze oczekiwania, nie powiem. Naprawdę mnie interesuje jak umotywujesz takie zachowanie jak przytaczasz. Opierając się na swoim przykładzie: nie przyszłoby mi do głowy zapraszać jakiegoś człowieka o którym nie wiem nic poza nickiem na YT i jeszcze płacić mu za przyjście do baru tylko po to żebym z nim pogadał, skoro mogę w dowolnym momencie pójść na browca z którymś z kolegów interesujących się tematem, których znam osobiście a nie tylko przez komentarz na
  • Odpowiedz
@Elektroskansen:
Dalem taki przyklad, ze jestes w barze na takiej jakby growej imprezie i chyba dla goscia lepiej by bylo spedzic fajnie czas z podobna do siebie osoba niz typowym niedzielnym graczem dla krorego Fifa i Angry Birds to kwintesencja gamingu. Mi chodzilo o to, ze gosc nie jest przegrywem ale sam ci postawi flaszke aby bylo milo skoro znalazl sie ktos kto interesuje sie tematem a nie tylko liznal z YT skroty.

Dobra mowisz, ze wolisz zaprosic znajomych. Ok spoko ale nie zapominaj, ze sa osoby co sie przeprowadzily i ich wspolne drogi sie rozeszly, gdzie starzy znajomi nie beda specjalnie jezdzic pol kraju aby sie spotkac na piwo. Jesli ten noname z YT widzi w tobie idola i nonstop prowadzicie dialogi to takim zaryzykowaniem spotkania sie tylko zaplusuje bo noname zrobi reklame szeptana.

Wspomniales o filmie typu,,spotkajmy sie przy chipsach i coli" no czym to sie rozni od takiego Pog(R)adajmy, gdzie czesto jest tak, ze przychodza nowe osoby i pomimo braku relacji miedzy nimi znajduja wspolny jezyk. Tutaj liczy sie po prostu obecnosc drugiej osoby
  • Odpowiedz
Dalem taki przyklad, ze jestes w barze na takiej jakby growej imprezie i chyba dla goscia lepiej by bylo spedzic fajnie czas z podobna do siebie osoba niz typowym niedzielnym graczem dla krorego Fifa i Angry Birds to kwintesencja gamingu.


@Bananowy_Kochanek: Ej, ej, ale tutaj jak dodałeś tyle detali, to to jest zupełnie inna sytuacja niż opisałeś wcześniej :p I w takim przypadku to mogę cię uspokoić: o ile dosłownie nikt nie wylosuje randomowego widza na czacie podczas lajwa i nie umówi się z nim na browara, to podczas jakichś growych spotkań jest to całkowicie powszechne. Między innymi dlatego, że to już jest kontakt w cztery oczy, widzisz człowieka który do ciebie podchodzi, widzisz na pierwszy rzut oka że nie jest jakimś psycho-mordercą który cię stalkuje więc nie ma ryzyka w wypiciu browca z kimś takim :p

Każdego kto ma ochotę na wychylenie puchara na tegorocznym Pixel Heaven zapraszam do wypatrywania w tłumie zielonej czapy i mojej mordy pod nią, na hasło "axeliocontent" macie u mnie browca i prywatny "czat" ;) Zapewniam że inni retro-planktoni których czasem tu dla beki ekspozujecie postąpią tak samo, czy to Lepa czy Borgu czy Jaskinia Prawiczka czy Szafa z Grami - każdego spotkałem osobiście, niektórych rok do roku i goście są
  • Odpowiedz
@Elektroskansen: Ty akurat na hejterów nie zasługujesz, w przeciwieństwie do Axelio masz wiedzę i robisz dobry kontent. A Sraxelio nic nie umie powiedzieć, wypłaczę się tylko przy tych grach widać, że robi to usilnie dla kasy i donejtów.
  • Odpowiedz