Wpis z mikrobloga

#historia #przestepczosc

Powojenne problemy z przestępczością, głównie na przykładzie Włoch. Artykuł z 1946 roku.

Prasa angielska przynosi wiele wiadomości świadczących o powojennym wzroście przestępczości na zachodzie. We Włoszech, Francji i Anglii bezpieczeństwo publiczne pozostawia wiele do życzenia. Najgroźniej sytuacja przedstawia się we Włoszech.

Oto pismo londyńskie, Sunday Pictorial, przynosi sensacyjny reportaż pióra angielskiego oficera służby bezpieczeństwa. Jest on zatytułowany: "Karabiny wciąż rządzą we Włoszech". Autor stwierdza: "Kraj wpada wprost w ręce gangsterów. Większość miast pozostaje na łasce ludzi terroryzujących resztę społeczności, pozostawionej bez pomocy nieuzbrojonej policji".

Sterroryzowani Włosi woleliby raczej rządy oparte na prawie wojennym niż obecną sytuację. Zresztą nawet transporty wojskowe nie są oszczędzane przez bandytów. Po zmroku droga między Neapolem i Rzymem zmienia się w wyjątkowo paskudny teren. Szoferzy wiedzą, że może ich w każdej chwili powitać seria z karabinu maszynowego. Wielu uciekło ratując życie, lecz pozostawiając auta z ładunkiem, inni wytrwali, ale ceną była śmierć.

Kolejną plagą we Włoszech jest czarny rynek,na który trafia nawet 25 procent pomocy humanitarnej dostarczanej przez aliantów. "Nie martwimy się, gdy giną całe samochody z ładunkiem, żal nam dopiero, gdy giną całe pociągi".

Z rodzimymi gangsterami współdziałają alianccy dezerterzy. Komenda angielska w Rzymie oblicza samą tylko liczbę uciekinierów z Anglii na ok. 5 tysięcy osób. Dowództwo amerykańskie nie opublikowało danych na temat swoich żołnierzy.

Bezkarność bandytów w aktualnej sytuacji jest niewyobrażalna. Oto jedna z band zajęła jeden z mostów pontonowych na rzece Pad pozostawionych jeszcze przez Niemców. Za przejazd przez most zaczęła ona pobierać tzw. "kopytkowe". Samochód ciężarowy płacił 100 lirów, osobowy 50, rowerzysta zaś 25. Gdy zwrócono się o interwencję do miejscowej jednostki aliantów, otrzymano taką oto odpowiedź: "To jest czysto wewnętrzna sprawa Włoch".

Pod Rzymem powstały całe wytwórnie przerabiające skradzione samochody wojskowe. Policja jest bezradna, brakuje amunicji do służbowej broni.

W Bari, Mediolanie, Rzymie można dostać na czarnym rynku wszelkie produkty pierwotnie przeznaczone dla aliantów. Whisky, gin, papierosy, benzyna, wszystko oczywiście po odpowiednich cenach.

Szczytem bandytyzmu była sytuacja z marca 1945 roku. 15 samochodów ciężarowych marki Dodge opuściło Anconę z ładunkiem towarów. O kolumnie niedługo potem wszelki słuch zaginął. Jak się później okazało, szoferami pojazdów byli angielscy dezerterzy, którzy podjęli współpracę z miejscowymi bandytami. Dzięki podrobionym dokumentom zmylili czujność mijanych po drodze punktów kontrolnych. Tamtejszy rejon stał się miejscem obławy, a przy tej okazji skonfiskowano 3 tysiące karabinów, 178 ciężkich i 200 lekkich karabinów maszynowych. Przestępców, u których odkryto broń, oddano pod sąd, jednak pod silną presją zostali oni uwolnieni.

Inny szczególny wypadek miał miejsce w Pescarze, gdzie zamordowano kandyjskiego kaprala i jego towarzysza. Mieli oni pod wpływem alkoholu spacerować po mieście i dobijać się do mieszkań miejscowych żądając trunków i pań do towarzystwa. Ostatecznie oburzony mieszkaniec zasztyletował oboje, a następnie spalił zwłoki. Za swoją zbrodnię został skazany na 5 miesięcy więzienia.

W Rzymie pewien nowozelandzki żołnierz został oblany naftą i spalony za przechadzkę z włoską dziewczyną. Włoszki obawiają się serdeczniejszych kontaktów z obcokrajowcami, gdyż za tego rodzaju flirty kara się je obcięciem włosów.

Wojskowa policja nie daje sobie rady z przestępcami że względu na przepisy, które wymagają, by od razu przekazywać ich stronie włoskiej. Władze są bezbronne, a gangsterzy posiadają w swoim arsenale nawet czołgi.

Wielkie ilości dezerterów można spotkać także w Paryżu. Mają oni wiele spelunek, najwięcej na Montmartre, gdzie kwitnie handel kradzionym towarem.

Wzrost przestępczości notuje się także w Londynie, gdzie policja za pomocą potężnych obław stara się aktywnie walczyć z problemem.
  • 3