Wpis z mikrobloga

#plk #koszykowka

No i jest drugie zwycięstwo Zastalu w VTB.

Zastal - Astana - 91-83 w lidze VTB. Mecz w sumie bez emocji, może poza kilkoma ostatnimi minutami. Astana przyjechała bez swojego lidera Jaylena Barforda - najlepszego strzelca całych rozgrywek, który podobno czeka już spakowany na przeprowadzkę do większego klubu (mówi się o Lokomotivie), w związku z tym Astana była "bezzębna". Strata jednego z 4 Amerykanów dla takiej drużyny w której gracze z USA dominują musiała się odbić na grze. Zespół z ZG miał ok. 10 punktów przewagi przez całą pierwszą połowę, w drugiej kilkanaście, momentami prawie 20. W ostatnich minutach goście zniwelowali straty do wartości jednocyfrowych, Zastal gubił piłkę, miał faule w ataku lub pudłował proste rzuty, ale przy +7 nieskuteczni byli też gracze Astany. Kropki nad "i" trudnymi rzutami z półdystansu pod presją zegara lub podwojenia postawili Nenadić i Joseph.

W statystykach:
- dla Zastalu: cała pierwsza piątka zdobywała powyżej 10 punktów: Nemanja Nenadić 19 (dobra skuteczność tym razem + 5zb. i 5as.), Jarosław Zyskowski 15, David Brembly 14, Dragan Apić 12 (i 7zb.), Devoe Joseph 11. Cały zespół trafił aż 24/28 z wolnych, ale tylko 5 trójek.
- dla Astany: nie do powstrzymania był Anthony Hickey (ex-PLK) - 33 punkty (13/19 z gry), 4 zbiórki i 10 asyst. Pozostali Amerykanie dołożyli 12pkt. Skylar Spencer, 11pkt., Antonio Campbell. Mecz życia zagrał głęboki rezerwowy Oleg Balashov - 10pkt. w 18min. gry.

W tabeli: dół stawki wygląda teraz tak: Kalev 3-8, Astana 2-7, Zastal 2-10, Tsmoki 1-8. Czołowa ósemka na ten moment to 4-5 zwycięstw, więc matematycznie jeszcze nic straconego, tym bardziej że terminarz nie jest taki zły. Następny mecz jednak trudny, z Zenitem, w połowie lutego podczas przerwy PLK na reprezentację i puchar Polski.