Wpis z mikrobloga

Mirki, obczajcie taki scenariusz filmu:

Główny bohater, z zamiłowania astronom o preudonimie Neil (w tej roli Artur Żmijewski) mieszka na odludziu w przyczepie na Podlasiu. Na codzień zajmuje się obserwowaniem gwiazd. Któregoś dnia zauważa, że położenie gwiazd nie pasuje do tej pory roku, dnia, etc. Następnego dnia wpada do niego kumpel Buzz (w tej roli Piotr Adamczyk - ewentualnie Tomasz Oświeciński), na hehe gorzałkę. Po dłuższej rozmowie Romanowi (vel Neil'owi - bo na Neil'a nikt go przecież nie ochrzcił) przypomina się o wczorajszym odkryciu, co uzasadnia z pewnością zepsutym teleskopem. Tego samego wieczora Neil ponownie obserwuje gwiazdy i dokonuje kolejnego zdumiewającego odkrycia. Między gwiazdami Alkaid i Mizar pojawia się nowe ciało niebieskie. Neil obserwuje je odtąd każdego dnia. Przestał już się oszukiwać, że z jego teleskopem jest coś nie tak. W przeciwieństwie do teleskopu, duży problem czekał Ziemię.

Każdego dnia obiekt obserwowany przez Neila robił się coraz większy, a konstelacje gwiazd coraz bardziej się deformowały. Neil z pomocą Buzza kontaktuje się z największymi agencjami kosmicznymi, a niewiele później świat obiega porażająca informacja. Nie uderzy w nas asteroida. Układ słoneczny pędzi w stronę o wiele większej planety nazwanej na cześć byłej żony Neila - Żaneta (oczywiście amerykanom trudno to wymówić).

Prezydent Stanów Zjednoczonych (Cezary Żak) wraz z papieżem Bogusławem (a jakże... Bogusław Linda) ogłaszają apokalipsę, jednak Neil i Buzz nie dają za wygraną. Zbiera się grono największych ekspertów - między innymi Elon Musk (Rafał Mroczek), doktor fizyki Jane Smith (Katarzyna Figura), Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski oraz otrzymujący specjalne zaproszenie Neil i Buzz. Od tej pory losy Ziemi leżą w ich rękach. Czy z orężem w postaci fizyki, pieniędzy i boskich mocy dadzą radę uratować naszą planetę?

Czuję Oskara...

#pasta #film #scenariusz #narkotykizawszespoko