Aktywne Wpisy
Ytarka +39
Ogłoszenie z pełnym, czytelnym opisem, wyraźne zdjęcia całego zestawu - z bliska, z daleka, z kotem i bez. Myślałam że to wystarczy, że tak się robi.
Nie pomyślałam jednak, że wśród użytkowników są przecież ludzie z tą straszną chorobą, co nie pozwala im czytać literek.
Nie wolno im nawet zerkać na to, co może zobrazować treść, żeby nie spowodować zwary w klepisku XD
No naraziłam chłopa na niebezpieczeństwo, pewnie dlatego tak na
Nie pomyślałam jednak, że wśród użytkowników są przecież ludzie z tą straszną chorobą, co nie pozwala im czytać literek.
Nie wolno im nawet zerkać na to, co może zobrazować treść, żeby nie spowodować zwary w klepisku XD
No naraziłam chłopa na niebezpieczeństwo, pewnie dlatego tak na
loucas +3
Im dalej w las, tym gorzej. Początkowo ekranizacja nie wydaje się tak słaba, ale pod koniec seansu nie da się jej ocenić inaczej, niż mierna. Oglądanie tego bez znajomości książki musi być naprawdę przedziwnym uczuciem. Głównym problemem jest to, że w książce narratorem jest jej główny bohater, a jej treść to głównie jego myśli i świat stricte z jego perspektywy. W filmie doświadczamy zaledwie namiastki jego procesów myślowych. Widz nie ma pojęcia, jak funkcjonuje ukazywany mu świat, może się tylko domyślać, a bazować musi na niesamowicie skąpych poszlakach. W książce wszystko jest bardzo szczegółowo opisane.
Film jest mocno wykastrowany z treści i to często dość kluczowych. Ale to nie koniec wad – wyraz wielu scen jest zupełnie inny, niż być powinien. W adaptacji wydają się one czasem bezsensowne i irracjonalne. Sztuczne, wymuszone, niezrozumiałe. Niektóre dialogi również zostały przeinaczone bądź okrojone. Nie chcę spoilerować, ale kompletnie olano nawet aspekt zmieniającego się wyglądu kluczowych bohaterów.
Ta adaptacja to straszna wydmuszka. Czuć często, że robiona na siłę, po macoszemu. Średnia gra aktorska zakrawająca często na karykaturę.
W trakcie seansu pomyślałem, że to nadaje się jedynie jako obrazowe uzupełnienie dla tych, którzy znają pierwowzór. Aby mogli oni zobaczyć na własne oczy świat, który znają tylko z książki. Ale film jest słaby nawet pod tym względem. Książka była często głębokim, ekspresyjnym wyrazem entuzjazmu toczącego się w umyśle Winstona. Film jest strasznie mdły, wyprany z esencji, jaką niesie za sobą dzieło Orwella.
Absolutnie odradzam oglądanie tego filmu przed czytaniem książki, bo po seansie najprawdopodobniej zostaniecie jedynie z olbrzymim uczuciem konsternacji i pozbawicie siebie wszystkiego, co w „1984” jest ekscytujące, spoilerując sobie niepotrzebnie wydarzenia w wyjątkowo mizerny sposób.
#film #1984 #rok1984 #orwell #recenzja