Wpis z mikrobloga

Jednej rzeczy trzeba wystrzegać się w tych sprawach: małostkowości, pedanterii i tępej dosłowności. Czy zauważyliście kiedyś, że między wierszami pewnych książek przelatują tłumnie jaskółki, całe wersety jaskółek... Należy czytać z lotu tych ptaków"


Sanatorium pod klepsydrą

Witam #parsifalclub, nikt z nas nie planował takiego tematu, ale rozmawiamy właśnie o Marii Peszek, więc dlaczego by nie przenieść tego tutaj? Co o niej myślicie? Co myślicie o kontrowersji w muzyce w ogóle? Czy zszokował was kiedyś tekst jakiejś piosenki? I czy to źle czy dobrze? Wyjątkowo nie używam spamlisty, wybaczcie.

To tyle tytułem wstępu, a ja zostałem "zmuszony" do bronienia Peszek, której w ogóle nie słucham, co za czasy!

@Adam787: Nie przepadam za Marią Peszek, nudzi mnie i ciężko mi się na nią patrzy, toteż nie chciałem się wtrącać, ale jednak muszę... Punkt widzenia @staa jest interesujący, wyważony, natomiast Ty odleciałeś zupełnie(szkoda, że @staa tak łatwo to zaaprobował).

Wielkie manifesty" ograniczają się do wykrzykiwania kilku wersów w kółko. Na dodatek nielogicznych.


A co, ma Ci traktat polityczny wyśpiewać? Na ile znam jej twórczość, to wersy jednak są logiczne, powiedziałbym nawet, że przewidywalne.

Ale zacznijmy od tego z czym w ogóle mamy do czynienia. No właśnie, z czym? Z liryką. Pierwszy błąd jaki popełniasz, to utożsamiasz za każdym razem podmiot liryczny z piosenkarką Marią Peszek(nie ważne co ona mówi w wywiadzie, to tylko zaciemnia ocenę, @simsoniak mówi inaczej, ale to pewnie halucynacje z niedożywienia)*. To nie romantyzm. I jeszcze zarzucasz jej(wprawdzie "pół serio", ale to o połowę za dużo) brak spójności z jakimś innym utworem. I nie odwołuj się już do "kreowania w mediach", bo to bez znaczenia, mi to wsio ryba, mówimy o jej twórczości, a Ty zarzucasz jej słuchaczom pseudo-inteligencję, a jej tekstom, że są o niczym.

* I jak tu się dziwić, gdy Cadael żąda śmierci Autora, hm? [taka tam aluzja innych rozmów...]

Jak Kazik śpiewał o tym, że nie lubi już Polski, to przynajmniej podawał jakieś konkrety.


Liryka! Jeszcze z nią nie skończyliśmy. Śmieszne jest wymagać konkretów od poezji(nie mylić z poezją konkretną...). Ona opiera się na metaforyce, rytmie, przenośniach, subiektywnych emocjach, to nie rozprawka. Kazik to dobry tekściarz, osobiście też go wolę, ale to zupełnie inna bajka. Wydaje Ci się, że krytykujesz Peszek za treść, a krytykujesz ją za formę, nietrafnie zresztą, bo to jej mocniejsza strona.

Sorry, ale w Polsce naprawdę wielu jest niewierzących i nikt nie nagrywa piosenek


Jakie to ma znaczenie? Poza tym, że wynika z tego, że jednak jest oryginalna? :) Bycie ateistą, podobnie jak wierzącym nigdy nie będzie rzeczą banalną. Jest to postawa, która wpływa na całe życie duchowe/intelektualne.

Śmieszy mnie, że ktoś śpiewa, że "odchodzi od stada" i "idzie swoją drogą" w czasach, kiedy ateizm jest w modzie


W Polsce na pewno nie jest w modzie(nie mówimy przecież o pokoleniu, które teraz jest w gimnazjum-liceum.) Spokojnie można przyjąć(teoretycznie oczywiście), że znaczna większość jej rodziny i znajomych jest wierząca, więc śpiewanie o "odejściu od stada" ma sens.

Ponadto poza dosłownym ten fragment ma także inny sens. Jest to przecież jawne nawiązanie do metafory z Psalmu 23:

"Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć, przywraca mi życie. Prowadzi mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska dodają mi otuchy. Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi głowę olejkiem; mój kielich jest przeobfity. Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po długie dni" (Ps 23, 1-6).

Dlatego tekst o odchodzeniu od stada ZAWSZE będzie aktualny. Doprawdy, piękny to psalm(mimo że nie ma w nim "konkretów", hehe), ale aż prosi się o bunt i przekorę. Irytujesz się, że Peszek nie pisze o tym dlaczego odchodzi od "stada", ale powód wiary/niewiary nie jest tematem ani jej piosenki ani psalmu. To odwrócona afirmacja! Tyle w niej sensu, co i w psalmie(moim zdaniem sporo).

"O rany już nie wierzę, nie jestem jak zwierzę" na przykład.


Przykład wprowadza w błąd. Taki tekst jest wyjątkowo agresywny wobec wierzących(choć też miałby sens w świetle psalmu), tymczasem Peszek sama siebie nazywa przekornie zwierzęciem. Swoją drogą ukazuje to wrażliwość stosunków na froncie ateista-wierzący i pewne tabu językowe. Ateista nie może się zgodzić na bycie owcą(dla niego takie porównanie ma wydźwięk pejoratywny) czym automatycznie wywyższa się nad wierzącym, który metaforę tę przyjmuje za dobrą monetę, z drugiej strony w świecie chrześcijan ateista dalej jest tylko "zagubioną owieczką". Jest to konflikt światów, znaczeń i symboli.

Maria śpiewa sobie wręcz beztrosko coś co dla ateisty jest oczywiste i naturalne, a jednocześnie sieje spustoszenie w świecie wielu wierzących(tych, dla których to szok i skandal). Czasem banalne słowa i gesty mają wielką moc, bywają wręcz przełomem. Przeciwnicy mogą sobie mówić, że nie ma w tym nic oryginalnego(zabawne, ludzie zawsze mówią coś podobnego gdy ich w sztuce coś "atakuje"), ja może znawcą alternatywnej muzyki rockowej nie jestem, ale najbliższe skojarzenie jakie mam z tym utworem pochodzi z płyty "Animals" Pink Floydów, z 1977 roku...

Jest też piosenka o tym, że ona nie będzie mieć dzieci. Ciekawy temat, szansa na spojrzenie z perspektywy kogoś, kto decyduje się na coraz to popularniejszy krok. Niektórzy robią to z wyboru, niektórzy z konieczności, bo np. wiedzą, że nie będą wstanie utrzymać rodziny. A czemu robi to Maria Peszek? Nie wiadomo. I mamy takie pitu-pitu, że "nie chcę", "nie mogę", "szkoda", ale sami nie wiemy, czy ona się z tego cieszy, smuci i w ogóle co o tym myśli. Zero konkretów, rzucane hasła bez żadnego sensu.


No tu już dowaliłeś, sam utwór ma tytuł "Nie wiem czy chce", więc logiczne jest spodziewać się ambiwalencji. A Ty znów rozprawki szukasz... Nigdy go nie słyszałem, właśnie wygooglałem i puściłem, żeby wiedzieć o czym piszę... Widzę, że nie zrozumiałeś tego banalnego przecież tekstu. Tematem nie jest "dlaczego" podmiot liryczny nie chce mieć dzieci, to jest tu zupełnie nieistotne - chodzi o relację między nią a jej partnerem. Tą jedną decyzją(w dodatku nieuargumentowaną, niejasną, ) można upośledzić rodzinę. Tymi słowami kobieta dokonuje niemalże wazektomii na ukochanym mężczyźnie. Prowokuje to pytania na temat tradycyjnych wartości rodzinnych. I co jeśli kochana przez nas osoba stoi na drodze do spełnienia najbardziej naturalnych pragnień? Ogólnie to dobry tekst jak na polskie warunki, aż trochę bardziej polubiłem Peszek, coś Ty narobił. :/

Ja pamiętam teksty Kazika i on jak już jakieś tematy kiedyś poruszał, to konkretnie.


Znowu porównanie do Kazika... Co ona ma do Kazika? Mi się kojarzy raczej ze Świetlikami(ich teksty pewnie też są bez sensu?) Teksty Kazika są świetne, ale ta "konkretność" to raczej dosłowność i prostota. Taki styl, "kawa na ławę", za wzór tego bym nie stawiał. Swoją drogą, Twoją retoryką można by skrytykować nawet jego teksty np. "Do Ani" - nie jest w niej wytłumaczone, dlaczego podmiot kocha i tęskni!!!! I w ogóle bez sensu, zero konkretów, powtarzanie w kółko paru zdań!

Sorry, ale to bardzo kiepska krytyka i płytkie, bezzasadne podejście do symbolizmu. Większość Twoich zarzutów, to narzekanie na medialny wizerunek tej artystki, to trochę niepoważne. Dokładasz do tego, że nie śpiewa zgodnie z Twoimi oczekiwaniami o tym, co Ciebie interesuje, więc śpiewa o niczym i jest dla pseudointeligentów.

Sam fakt, że siedzimy tu we czwórkę(ja, Ty, Simsoniak, @staa, a @cadael się pewnie dołączy) i tworzymy "ściany tekstu" na temat jej twórczości działa na jej korzyść. Czy nam się to podoba czy nie - o jej twórczości można jednak deliberować całkiem długo.

No i zrobiliście ze mnie obrońcę Peszek, dumni wy z siebie jesteście?! :P

@staa:

Zadać więc należy pytanie, czy taka sztuka ma w ogóle sens? Wrócę więc do „starej myśli”, że obecność treści w dużej mierze jest „papierkiem lakmusowym” dla sztuki.


Oj, to nie dobrze, nie dobrze! Pokażę Ci coś wspaniałego, ale to już kolejnym mini-temacie. :)

Jako że nie orientuję się we współczesnych skandalach muzycznych załączam legendarną, też niegdyś kontrowersyjną piosenkę Lou Reeda.

#parsifalclub
Palosanto - > Jednej rzeczy trzeba wystrzegać się w tych sprawach: małostkowości, ped...
  • 39
  • Odpowiedz
@krsQ: (#) też przeczytałem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@Palosanto: (#) Twórczości Marii nie znam za bardzo, miałem styczność z kilkoma jej starszymi kawałkami i mi się podobały. Miejscami jest jednak zbyt wulgarna jak dla mnie (co jest dziwne, bo czasem słucham rapu i tam mi aż tak to nie przeszkadza). W każdym razie w warstwie artystycznej ciężko mi coś jej zarzucić, nawet gdy treść mi nie
  • Odpowiedz
@maciejkack: Zgadzam się, wulgarność nie każdemu musi odpowiadać, a Maria jest wulgarna w specyficzny sposób, całą swoją istotą(przynajmniej ja ją tak odbieram i chyba nie tylko ja).
  • Odpowiedz
@Palosanto: W ogóle to cała ta relacja oburzenia się przez chrześcijan na teksty antychrześcijańskie i ateistów na antyateistyczne jest schematyczna, trywialna i mnie osobiście nudzi, pokazuje jak #!$%@? mechanistyczni są ludzie. Robisz coś zgodnie z moją wolą - jestem dla ciebie dobry, wbrew niej - krytyka. Ten schemat trzeba by zamieszać, żeby się nim dało w ogóle interesować.
  • Odpowiedz
Z góry przepraszam za niejednorodną formę wypowiedzi. Chwilami wcielę się w podmiot liryczny. Jestem bardzo niewyspany i przemęczony :P

Moim głównym problemem jest zrozumienie o co chodzi. Tragizmu sytuacji dodaje fakt, że o co chodzi wiem… tyle że nie rozumiem. Przede wszystkim tekst. Można powiedzieć, że Maria Peszek śpiewa tutaj we własnym imieniu; więc zawalił jej się świat, ogarnięta jest specyficzną rozpaczą, osunął jej się grunt pod nogami i w tej chwili
  • Odpowiedz
@Palosanto: Choć nie jestem w temacie to muszę powiedzieć że nieźle ci idzie promowanie twórczości Peszek, bo po przeczytaniu twojego wpisu zebrałem się i przesłuchałem kilka jej utworów. Pominę moją opinię na temat warstwy muzycznej bo po pierwsze nie jest ona tematem a po drugie to zupełnie nie moje klimaty. Natomiast co do tekstów i ich zawartości, na pewno nie są one wybitne i zapadające w pamięć. Muszę jednak przyznać, że
  • Odpowiedz
Mam wrażenie, że Ty sobie to wszystko dopowiadasz. :) Bo Peszek wykrzykuje hasełka i na tym jej bunt się kończy. A jak ktoś porusza takie tematy, to wolałbym, żeby dodał coś więcej niż "sprzeciw" rodem z gimnazjum albo liceum.


@Adam787 ajajaj majster, co to znaczy - "dopowiadasz sobie"? Przecież koniec końców wszystkie interpretacje, każdego dzieła, to tylko nasze gry w dopowiadanie, tak bardzo zależne są one od kontekstów, w jakich je osadzimy,
  • Odpowiedz
@Cadael: >Zbankrutował mi

dzisiaj cały świat


już wiem jak się traci


na giełdzie rozpaczy.


Ogień w głowie mam,


w sercu siwy dym.


Bóg opuścił mnie,


urwał mi się film

Czytaj: mam was, #!$%@? mać, dość


:)

Nie podoba mi się ta interpretacja, przecież to uproszczenie. Proponuje tak:

stracić na giełdzie rozpaczy to jest zyskać radość, tzn właśnie to odkryła i ma głowie ogień czyli jak mniemam jakieś natchnienie. Zyskała radość bo
  • Odpowiedz
@Palosanto: No tak, po tych wypracowaniach można stwierdzić, że jest miejsce dla Pani Marii pod tagiem #liryka, ale pod tagiem #muzyka ja jej nie widzę, a tym bardziej nie słyszę, bo sorry @Palosanto, ale jest słaba bardzo. Tylko, że mojego zdania nie obroni pewnie żadna ściana tekstu, bo ja jej nie napiszę...
  • Odpowiedz
@Cadael siwy dym w sercu to efekt ognia w głowie tzn spokój serca (znieczulenie) i natchnienie do działania. Zestawienie ogień-Bóg wskazuje na demoniczny charakter "oświecenia".
  • Odpowiedz