Wpis z mikrobloga

Jakąś godzinę temu, kiedy wracałem z uczelni, zaczepił mnie bezdomny(a przynajmniej tak wyglądał) i zapytał czy kupię mu coś do jedzenia? Wygląd miał dosyć żałosny, poza tym prosił o jedzenie, a nie o kasę na nie, więc stwierdziłem, że rzeczywiście musi być głodny. Zdecydowałem się, że zrobię ten dobry uczynek i kupię mu coś. Razem udaliśmy się do odległego o rzut kamieniem spożywczaka. Tam powiedziałem facetowi żeby sobie coś wybrał, a on pyta sprzedawcy:


Wprawiło mnie to w osłupienie. Jak to #!$%@? serek VALBON? Żyłem w przekonaniu, że jak ktoś prosi o jedzenie to rzeczywiście jest głodny, a jeśli ma okazję sobie cokolwiek kupić to będzie to kilogram najtańszego chleba.

Na szczęście zanim zdążyłem ochłonąć po tym szoku okazało się, że serka VALBON nie ma i bezdomny wybrał sobie jakieś jogurty. Po tym jak nabiał znalazł się koło kasy zostałem zapytany:


Cytując klasyka - pałka się przegła. Zapłaciłem za te jogurty i poszedłem. Żebym ja, biedny student o miękkim sercu, miał sponsorować jakimś prawie głodnym ludziom serek VALBON I KAWĘ? Niedoczekanie.

#niecoolstory #truestory #dobreuczynki
  • 8
  • Odpowiedz