Wpis z mikrobloga

Tak sobie słucham na słuchawkach ,,Dla Elizy" Beethovena. Po cichu, żeby źona nie słyszała. Kocham ten utwór od zawsze. A czemu żona ma nie słyszeć? Ponieważ gdy była malutka odszedł od niej ojciec (wpadka z inną kobietą) i jedyną rzeczą którą kiedykolwiek od niego dostała to była kartka na święta z pozytywką grającą zgadnijcie co. Tak drobny geścik jest w stanie totalnie zohydzić komuś tak przepiękną melodię.