Wpis z mikrobloga

Trochę czasu minęło, emocje opadły, ale mimo wszystko postanowiłem dodać swoje 3 grosze. Takie tam podsumowanie sezonu.

KIEROWCY:
Max Verstappen - Max, to nie tylko imię, ale także poziom umiejętności. Możemy sobie dyskutować na wiele tematów, ale Max w tym sezonie pokonał Hamiltona, FIA i głupich sędziów. Zapewne co jakiś czas będą powracać różne teorię jak w przypadku "gdyby nie Malezja, to Rosberg nie byłby mistrzem świata", ale fakt jest taki, że to Max jest mistrzem i sobie na to zapracował.

Lewis Hamilton - Gdyby sprawy potoczyły się inaczej i mistrzem zostałby Lewis, to również bym uważał, że na to zasługuje. Jest świetnym kierowcą, który potrafi wyczarować dużo (zwłaszcza z opon). Natomiast w tym sezonie jego nędzny charakter aż wyskoczył poza skalę. Człowiek, który ściga się w formulę 1 ponad 15 lat powinien umieć przegrywać, nie strzelać fochów na zespół i cały świat. Tak bardzo chciał twardego i ostrego ściągania, a kiedy je dostał to się popłakał. I są dwie opcje: albo powróci zmieniony, albo w przyszłym sezonie będzie jeszcze większym płaczkiem i w tej swojej bańce uzna, że to on wygrał w 2021.

Valtteri Bottas - Stary, dobry… średni Valtteri, przychodząc do Merca miał marzenie zostać mistrzem świata, jak każdy w stawce zapewne. Bottas to sympatyczny średniak wsadzony do świetnego samochodu. Często rzucany i popychany tylko po to, aby SIR LEWIS miał dobrze. Co jak co, potrafi grać zespołowo i jest lojalny, ale mistrzem nigdy nie będzie. Ciesze się, że znalazł ciepłą posadkę w Alfie - zawsze to coś nowego, Ferrari też się cieszy i pewnie liczy, że im Valtteri sprzeda jakieś newsy z Mercedesa.

Sergio Perez - Na pewno zostanie mu zapamiętane to co zrobił w ostatnim wyścigu, ale trzeba powiedzieć jasno - ten sezon nie był idealny. Takie mocne 7/10. Celem dla Pereza powinno być P3, ma on od Bottasa trochę więcej agresji i polotu w stylu jazdy, no i mega dba o opony. Cieszy, że patologiczna rodzina Red Bulla postawiła na niego w następnym sezonie.

Carlos Sainz - Świetna robota, miał dostawać regularne baty od kolegi z zespołu, a się okazało, że sobie wygryzł P5 na koniec i kilka podiów. Oby tylko Ferrari w przyszłym sezonie nie było sobą. A Carlos da sobie radę spokojnie się rozpychając z przodu stawki.

Lando Norris - Pierwsza część sezonu bardzo dobra, druga jakaś taka… Po za podium we Włoszech jakoś tak kompletnie nie zapadła w pamięć.

Charles Leclerc - Brak postępu, tak można określić Leklerka w tym sezonie. Nie ma o czym pisać.

Daniel Ricciardo - Daniel dalej kreauje się na maskotkę, śmieszka i kierowce, który bardzo długo przyzwyczaja się do samochodu. Początek sezonu to dwója na szynach. Druga część podobnie jak Lando.

Pierre Gasly - Totalne przeciwieństwo Leklerka. Absolutny postęp, opanowanie i solidne zdobycze. Z jednej strony fajnie by było go zobaczyć w lepszym zespole, z drugiej AT musi mieć jakiegoś lidera i jeśli samochód działa to Pierre bez kompleksów staje do walki.

Fernando Alonso - to jest gigant. Co prawda wóz nie jest niczym wybitnym, ale i tak mogliśmy zobaczyć trochę magii w jego wykonaniu. I to jak się zmienił, ale tu na pewno główną role odgrywa fakt, że teraz jeździ dla zabawy.

Esteban Ocon - Ocon to lew. Taki pluszowy, mięciutki i malutki. Nie jest to pierdoła pokroju Hulka, bo coś wygrał i ma podia, ale #!$%@?ąc od poziomu bolidu, to nie wydaje mi się, żeby mógł być w TOP10.

Sebastian Vettel - W tym roku Aston coś słabo ciągnie. Mercedes chyba za słabo do zdjęć pozował. Możemy się śmiać, że ciągle się obraca, że bije mu do głowy na starość. Ale Vettel da się lubić, zna się na tym sporcie (imponujące dobrze historię), potrafi się odnaleźć na torze… I życzę mu żeby mógł jeszcze stanąć na podium. Bardzo żałuję, że nie udało mu się (i raczej się nie uda) zdobyć mistrzostwa w innym samochodzie niż Red Bull.

Lance Stroll - Gdyby nie to, że jade z listą kierowców, to nie wiem czy bym się zorientował, że jest ktoś taki w stawce. Stroll mi w ogóle w tym sezonie nie zapadł w pamięć. Nie wiem co napisać.

Yuki Tsunoda - Po raz kolejny to powiem: cieszę się, że w rodzinie Red Bulla nastąpiła stabilizacja, bo określenie "musi się wjeżdżić" pasuje tu idealnie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku Yuki pokaże, że jest w formule nie tylko "bo Honda". No a jak nie, to wypad.

George Russell - Klątwa została zdjęta. Mercedes rozkłada czerwony dywan, ale ja dalej mam wrażenie, że Russel nie jest dojrzały emocjonalnie. Williams zrobił postęp (widać ile robi zarządzanie), Russel zdobył wszystko co się dało, jednak prawdziwa weryfikacja rozpocznie się za jakieś 80 dni.

Kimi Räikkönen - Emeryt i można to już powiedzieć oficjalnie. Ostatnie dwa sezony takie sobie, choć zdarzało się, że dziadek w alfie pokazywał młodzieży gdzie raki zimują. Aczkolwiek uważam, że powinien odejść rok temu. Nie dlatego, że go nie lubię, ale dlatego, że w tym sezonie nic nie wniósł do stawki. A w F2 jest cała kolejka młodziaków od weryfikacji.

Nicholas Latifi - Lapipi mógłby się ciągnąć z Mazepinem, a jednak coś tam się dało i Tonio został pokonany. To nigdy nie będzie kierowca wybitny, ani nawet średni, ale tacy też muszą być w stawce.

Antonio Giovinazzi - Cały czas się zastanawiam co ten człowiek tu robi. Nie zasługuje na miejsce w stawce już drugi sezon. Ostatnie wywiady pokazały, że jest jakiś kopnięty i ma przerośnięte ego. Słaby kierowca, trzymany pod ciepłym kocem Ferrari, który już nie błyśnie. Obyśmy go jak najszybciej wyrzucili z głowy. O ile w przypadku Kimego napisałem, że w F2 jest cała kolejka młodziaków, to tu sądzę, że on ich prześladuje mając fotel w F1.

Mick Schumacher - Ciężko oceniać przez pryzmat Haasa, który w ogóle nie jedzie. Gdzie ta symbioza z Ferrari można zapytać? Obecność Micka to chyba jedyne połączenie. Reszta to złom. W słabym bolidzie ciężko zabłysnąć, ale da się. Jednak Mick tego nie zrobił.

Robert Kubica - Takie tam dwa plusiki dla sympatycznego Kierowcy, który w wywiadach po polsku męczy się niczym w bolidzie Wiliamsa. Ale Robert potrafi jeździć i nie tylko bolidem F1. Można wstawiać głupie memy i się śmiać, ale po tych przejściach i w tym wieku wskoczenie z jednego samochodu w drugi i walka zasługuje na oklaski. Także podsumowując: jak lubi i sprawia mu to radość, to niech sobie jeździ. Kubica to porządny zawodnik i żadne memy tego nie zmienią.

Nikita Mazepin - Tu też mam problem jak przy Micku, zasłużone miejsce 21, ale fajnie, że Maz to taki wygadany, spoko koleś. Niech mu Haas szybszym będzie.

ZESPOŁY:
Mercedes - Pewnie z wielu was patrzy na ten pryzmat przez Toto, który czasem za dużo powie. Ale trzeba im przyznać, poziom od wielu lat mają mistrzowski. Merc to dalej dobrze naoliwiona niemiecka maszyna.

Red Bull Racing Honda - Honda pamięta jeszcze jak się wygrywa. Rodzina Red Bulla też. Mam wrażenie, że ktoś się w końcu opamiętał i przestali żonglować kierowcami. Cieszy mnie, że w końcu udało się porządnie podgryźć Mercedsa.

Ferrari - Na papierze mają świetnych kierowców i to był dobry sezon. Stosunkowo mało było wpadek i głupich decyzji. Więc mam nadzieję, że nadal myślą o planie "A" w przyszłym sezonie.

McLaren Mercedes - Gdzie ten słynny Maklaren? Nigdzie, a w zasadzie jest tam gdzie był powinien. Mam wrażenie, że po zmianie dostawcy wszyscy oczekiwali więcej, że samochód będzie fruwał i zabierał punkty Mercowi i Red Bullowi, a tu takie tam przejażdżki. Ale uczeń nie może przerosnąć mistrza w tym wypadku.

Alpine - Dobra walka z AT, ale wydaje mi się, że od wielu lat się mówi o wyższych celach dla Reno. Zmieniły się barwy i szefostwo (i dobrze, bo ten Cyryl to czysty debil był), ale jakoś tak brakuje czegoś, żeby się bić w przodem stawki.

AlphaGasly - Było bardzo blisko żeby pokonać Alpine, a tu już dużo. Zważywszy, że jedna strona garażu niedomagała. AT jest tam gdzie być powinna, spełnia oczekiwania i miło się na to patrzy.

Aston Martin - Tu nie za bardzo wiem co się stało. Był przypadł z różowym Mercedesem. Ale patrząc na potencjał zespołu powinni się bić z innymi zespołami na literę "A" i nie mam na myśl tych od Romeo. Gdyby nie moja sympatia do Seba, to te zielone samochodziki i ich dokonania całkowicie by mi umknęły.

Williams - Jest dobrze, nowe rozdanie. Widać dokładnie ile zmienia zmiana osób zarządzających. Jost Capito jak Ty mi zaimponowałeś teraz. Laweciarze pokonani, niemy zespół B Ferrari też. Chociaż tych drugich to i Kubica rowerem pokonał.

Alfa Romeo - Średni sezon, średni zestaw kierowców, głupie umowy sponsorskie, takie to badziewne wszystko. Ferrari nic nie pomogło. Plany były inne, ale to typowe "ok copy" w języku Ferrari.

Haas - Miano taczki w tym sezonie wpadło w ręce Haasa. Nie widać było nic z wyjątkiem rozbitych części bolidów. Gjunter jakoś ucichł, ruska kasa nic nie dała, Ferrari też nie. I co do ostatnich dwóch przypadków trzeba uznać, że Ferrari jest durne. Bo nie zrobili sobie zespołu B, ani z jednego ani z drugiego. W sumie mercedes też. Więc w tym sezonie wygrały siostry Red Bull.

ORGANIZACJA/OTOCZKA:
Sędziowie to państwo w państwie. Niekonsekwentne, nierówne i często głupie decyzje odbierają smak z życia. FIA to organizacja z dykty, która nie potrafi sobie zorganizować i wyegzekwować prostych rzeczy. Jakieś kary za dotknięcie skrzydeł, raz tak, a raz siak… a Panie… Liberty…
Żeby królowa motorsportu miała problem, żeby powiedzieć jasno kto i gdzie ma maseczkę albo czemu jej nie ma. Mamy super tabelki z komputera, grafiki jak dla debili, przyciąganie laików, walka o widza, a to wszystko jak krew w piach jeśli przychodzi walczyć z prostymi sprawami. W świat idzie jeden przekaz: cyrk F1.
Oby ktoś poszedł po rozum do głowy i zająć się takimi szczegółami jak sędziowanie czy panowanie nad przebiegiem wyścigu.

DZIENNIKARZE:
Tutaj nie powiem za wiele, wyścigi oglądałem na Eleven. Bo tak naprawdę poruszając się w polskich mediach to wystarczy śledzić 4 konta na twitterze: Mikołaj Sokół, Robert Smoczyński, Karol i cyrkF1. Ewentualnie Czarek.
I to naprawdę wystarczy. Wszystko wiemy od ręki. Wszystkie te Daniele i Budniki, są nie potrzebne do szczęścia, doszedłem do wniosku, że oglądając ich niczego nowego się nie dowiem. A czasem mogą mi uszy zwiędnąć.

Oczywiście Mikołaj Sokół - zawsze i wszędzie szanowany będzie. Miki TOP. Ekspert przez duże "E". Bez niego formuła w tym kraju nie byłaby taka sama.

Tutaj jeszcze wspomnę o Filipie Kapicy - on też w tym roku wykonał progres jeśli idzie o komentowanie F1. Oby tak dalej.
#f1
  • 9
  • Odpowiedz
via Android
  • 2
@Jontek6
@JuzefCynamon

Dzięki, ja z kolei mam niedosyt. Uważam, że pewne sprawy potraktowałem po łebkach. Ale ostatnio mam mało czasu. Na pewno coś jeszcze w okolicach nowego roku napiszę. Moje nadzieję na przyszłość.
  • Odpowiedz
@siwers3: Ja np. Strolla pamiętam z Baku jak mu opona jebła i jego radio-mem z Rosji jak zaliczył bandę XD Co do Sainza uważam, że jest tym samym co Bottas, czyli sympatycznym średniakiem, nic specjalnego. Bardziej Leclerc mocno obniżył loty w tym sezonie (plus jego DNFy), a z kolei Sainz gdzie zdobywał mocne punkty to po prostu był w dobrym miejscu i czasie, bo na torze się dużo działo, a nie
  • Odpowiedz
@siwers3: Do Mercedesa to się nie zgodzę. Zalety tego zespołu kończą się w fabryce silników i najpewniej tak było przez wszystkie lata dominacji. Ten sezon wybitnie pokazał jak są mierni jako team, przy pechu Verstappena to WDC mieliby w Brazylii i o ile można mówić, że RBR nie ze swojej winy doprowadziło do nerwowej końcówki tak Mercedes całkowicie z własnych win ten tytuł przegrał, bo nawet ostatni wyścig, grande finale to
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@siwers3: Wydaje mi się, że dość rygorystycznie oceniłeś Latifiego - mimo wszystko nie nazwałbym go kierowcą gorzej niż średnim, bo ma swoje przebłyski, co moim zdaniem będzie nieco lepiej widoczne na tle Albona, niż rzucało się to w oczy w duecie z Russellem (choć nawet tutaj byłbym ostrożny, bo gdyby nie kompletnie losowa Belgia, to Kanadyjczyk przegrałby z Georgem zaledwie jednym punktem). Zaryzykowałbym do tego stwierdzenie, że Latifi w idealnych warunkach
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@NoChodzTu To też jest element tego sportu, żeby być w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Sainz wszedł bardzo szybko w rytm w nowym samochodzie. A to nie każdemu łatwo przychodzi. Szczerze mówiąc to sam oczekiwałem, że Leklerk będzie podgryzał Pereza i Botttasa na tyle ile mu maszyna pozwoli, a Sainz będzie taktyczną tarczą. Ale sprawy przybrały inny obrót.

Oczywiście nie róbmy z Sainza jakiegoś Boga, jednak zostane przy tym, że jest trochę
  • Odpowiedz
@siwers3: Nie jestem zbyt ostry co do Mercedesa. To jest po prostu opisanie faktu, ten zespół na poziomie drużyny na torze spisuje się fatalnie a maskują to nieprawdopodobnie mocnym bolidem. W ten sposób przez lata maskowali każdy błąd, bo liczy się wynik a ty, może nieświadomie to potwierdziłeś w tej chwili.
Kluczowym przykładem są ostatnie wyścigi sezonu od Brazylii włącznie.
Wygrywali więc nikt nie wnikał w szczegóły a tu masz Brazylia,
  • Odpowiedz
Z tym poniżej się nie zgadzam po części lub w całości, a resztę mogę podpisać.

Lewis Hamilton - Gdyby sprawy potoczyły się inaczej i mistrzem zostałby Lewis, to również bym uważał, że na to zasługuje. Jest świetnym kierowcą, który potrafi wyczarować dużo (zwłaszcza z opon). Natomiast w tym sezonie jego nędzny charakter aż wyskoczył poza skalę. Człowiek, który ściga się w formulę 1 ponad 15 lat powinien umieć przegrywać, nie strzelać fochów
  • Odpowiedz