Wpis z mikrobloga

#historia #norymberga

Norymberga, dzień 18

7 milionów cudzoziemców źródłem siły roboczej Niemiec

Środa stała pod znakiem dalszych rewelacji o robotnikach przymusowych ściągniętych z podbitych krajów.

Ze specjalnej listy opracowanej przez oskarżenie wynika, że do stycznia 1945 roku wywieziono do Niemiec blisko 7 milionów cudzoziemców. Z tej liczby, jak twierdzą dokumenty niemieckie, tylko 300 tysięcy przybyło dobrowolnie. Należy jednak przypuszczać, że i oni nie byli gotowi na ciężki byt, jaki został przygotowany dla nich na terenie Rzeszy.

W tej liczbie blisko 7 milionów osób prawie 1,9 miliona stanowili jeńcy wojenni, a wśród nich 750 tysięcy Francuzów, 600 tysięcy Rosjan, 400 tysięcy Holendrów, 63 tysiące Belgów i 60 tysięcy Polaków. Wśród ludności cywilnej zmuszonej do wyjazdu na roboty przymusowe znajdowało się m. in. 851 tysięcy Polaków, 784 tysiące Francuzów, 274 tysiące Holendrów i 230 tysięcy Jugosławian.

Następnie prokurator Dodd przeszedł do przedstawienia metod traktowania cudzoziemskich robotników i przytoczył rozkaz wydany w roku 1942, który stwierdza, że robotnicy powinni pracować nieprzerwanie, bez ściśle określonych godzin. Opisując warunki, w jakich znajdowali się robotnicy, prokurator przytacza dowody, że ci spali w piwnicach, psich budach, ustępach czy też w samej hali fabrycznej. Fakty te były doskonale znane oskarżonym.

Na dowód odczytano list dyrektora fabryki, Kruppa, który brzmi: "Jestem zdania że nie ma sensu zatrudniać Rosjan, ponieważ z ich pracy nie ma żadnego rezultatu. Produkcja z powodu złych wyników pracy nie odnosi żadnych korzyści. Pożywienie, jakie otrzymują Rosjanie, jest tak skromne, że z każdym dniem jest coraz gorzej".

W innym dokumencie znajduje się taki fragment: "Pracodawcy niemieccy zatrudniający polskich robotników mają prawo do wymierzania im kar cielesnych. W żadnym wypadku nie będą pociągnięci do odpowiedzialności za to, co stanie się z ofiarami. Nie należy okazywać żadnych względów".

Gospodyniom niemieckim mówiono, że robotnice przymusowe, które pracowały w ich gospodarstwach, mogą skorzystać z zaledwie z trzech godzin odpoczynku w ciągu doby. Nieposłusznych robotników i zbiegów wieszano na wyraźny rozkaz Himmlera.

Opisy metod pozyskiwania siły roboczej opisują podpalanie całych wsi w Polsce i na Ukrainie, aby zmusić mieszkańców do wyjazdu. Dzieci osób deportowanych z reguły zabijano.

Prokurator: "Początkowo niektórzy z nas powątpiewali, czy tego rodzaju metody były rzeczywiście stosowane. Wydawały się nam bowiem zbyt straszne i nieludzkie. Dziś jednak posiadamy niezbite dowody, które zostały włączone do aktu oskarżenia. Mamy tu do czynienia nie z pojedynczymi wypadkami, lecz z centralnie kierowaną polityką rządu Rzeszy. Niemiecka maszyneria wojenna potrzebowała milionów robotników i z bezwzględną brutalnością sprowadzała ich do Niemiec. Ta brutalność szczególnie dotykała robotników z krajów wschodnich. Byli oni najbardziej poszkodowani pod względem przestrzeni życiowej i pożywienia. Metody te były wynikiem polityki rządu niemieckiego streszczającej się w zdaniu: wyniszczenie biologiczne przez pracę".

Główną odpowiedzialność w tej kwestii ponoszą Speer i Sauckel, w których rękach spoczywał los milionów robotników przymusowych. Nie mniejszą winę ponoszę jednak także Goering, wykonawca planu czteroletniego, a także Rosenberg, Frank i Seyss-Inquart jako osoby decyzyjne w krajach objętych polityką Rzeszy.

Przez kilka godzin prokurator amerykański przedstawiał kolejne dowody. Były to dokumenty zredagowane bezpośrednio albo zaaprobowane przez poszczególnych oskarżonych. Przedstawione liczby z dokumentów oskarżonego Sauckela dowodzą, że tylko na przestrzeni jednego roku do Niemiec mogło trafić aż 3,5 miliona robotników przymusowych. Według ogólnej polityki niemieckiej deportowani byli traktowani tak, aby przy minimalnych kosztach zostać maksymalnie wyeksploatowani.

Prokurator dowodzi dalej, że tłumaczenia oskarżonego Sauckela, iż działał wyłącznie na rozkaz Himmlera, są tylko wymówką. Wszystkie jego działania były czynione na własną rękę. "Moim najgłębszym życzeniem jest, mój Fuhrerze, abyś cieszył się jak najlepszym zdrowiem, a my abyśmy mogli służyć ku twojemu zadowoleniu"- słowa te pochodzą z listu Sauckela do Hitlera z 1943 roku. Oskarżony nie może więc twierdzić, że nie wiedział, co czyni i nie spodziewał się uznania za swą gorliwą postawę.

Na tym zakończono rozprawę tego dnia.