Wpis z mikrobloga

#rozprawaoczlowieku
Bez sensu to wszystko, krąg nędznego życia się znowu dopełnia.
Nie radzę sobie z drobnymi sprawami, nie potrafię sprzedać książek nawet za grosze, a co z poważnymi, dorosłymi sprawami? Bezsens. Wykupiłem kiedyś promowanie i po tygodniu 30 odsłonięć ogłoszenia było, żenada.
Znowu te święta, chyba gdzieś wyjdę w wigilię, brzydzę się na myśl jedzenia przy jednym stole z tą obłudną rodziną, tfu.
Internetowe znajomości dają jakąś namiastkę obcowania z innym człowiekiem, dobre i to. Chciałbym mieć przyjaciela, ale moje rozumienie tego słowa jest chyba zbyt staroświeckie. Kto dziś jest w stanie poświęcić się dla osoby, która nie jest jego partnerem albo dzieckiem? Niektórzy uważają za przyjaciół kumpli do chlania, język się rozwiązuje i łatwiej mówić o tym, co nas gryzie, co naprawdę myślimy. Myślę, że to jest ułuda, nie żebym opisywał swoje własne doświadczenia, bynajmniej. Nigdy tak na serio nie piłem. I nie zamierzam.
Nie potrafię się wyrwać z tej spirali #neet. Jestem pogodzony z byciem odpadem społeczeństwa i że moje potencjalne życiowe szczyty nie są zbyt wysokie. Lata temu jeszcze się łudziłem, że ludzie ze swojego szlachetnego serca troszczą się o innych, że zależy im, totalna bzdura. To tyle z grudniowego wysrywu na tagu, gdzie jedynym obserwującym jestem ja sam.
  • 1