Wpis z mikrobloga

Bosak i pochwa (fanfic z Meekhańskiego pogranicza). Część czwarta.

Podczas przesłuchania przez szczura pułku Anna nie wisiała pod sufitem, jak to zwykle bywa
przy tego typu rozmowach, ale wygodnie zajmowała łóżko mężczyzny pod innymi względami
nieskazitelnego.

- Czy wiesz, że powinienem cię torturować nawet tymi skromnymi urządzeniami, którymi
dysponuje imperialny wywiad w warunkach obozu wojskowego?

- Po co masz się męczyć, skoro jestem gotowa wyjaśnić ci wszystkie moje okoliczności bez
żadnych oporów.

- Ale te urządzenia bardziej by mnie przekonały, do tej pory twoje uroki nigdy na mnie nie
działały.

- Nigdy nie widziałeś we mnie równego sobie, a może to tylko Ptasia magia. - zażartowała Anna.

- Dobra, zacznijmy od tego, o co chodzi z tym gadaniem o "ptasiej" magii?

- To proste. To tylko plotka, która celowo rozprzestrzenia się wśród prostodusznych
żołnierzy. Nie będę się zatrzymywała na twoje pytania i od razu na nie odpowiem. Ta plotka
jest rozpowszechniana przez czarodzieja pułku, głównie przeze mnie i inne dziewczyny. Jak
możesz sobie wyobrazić, to nie jest jego osobista inicjatywa.

- Rozumiem politykę - Liga czarodziejów chce legitymizować swoją nowo wymyśloną magię, ale
ponieważ jeśli zaproponują nową magię z własnego imienia, spotka się to z wielkim oporem w
stolicy, więc postanowili wprowadzić te magie do użytku jako magia natywna małego
plemienia z tego lasu.

- To było łatwe, ale jeśli ten las jest mały, a plemię jest prymitywne i nie posiada
żadnych magicznych sztuczek, to dlaczego trzeci pułk imperialny stoi przed tą przeszkodą
już ponad miesiąc? - Anna zdecydowała się sprawdzić rzeczywistą wiedzę o polityce
wewnętrznej posiadaną przez szczura pułkowego.

- Co do tego jestem pewien. Pułkownik uznał, że nie ma zbyt wielkiej sławy, by po prostu
przejść przez ten las. I jako Liga czarodziejów postanowiła przedstawić to plemię jako
posiadaczy potężnych pierwotnych sił. Pułkownik postanowił przedstawić ich jako do pewnego
stopnia potężnych wojowników, których nie należy po prostu zepchnąć z drogi, ale wziąć pod
skrzydła pułkownika. Pułkownik i pułkownik z zależnym plemieniem to dwie różne rzeczy w
stolicy.

- Masz rację, - zgodziła się Anna, - Teraz będę kontynuowała moje wyjaśnienia. W tych
planach był jeden poważny słaby punkt - plemię leśnych ludzi jest zbyt prymitywne, aby
odegrać rolę wojowników i czarodziejów przyrodniczych, nawet przy wszelkiem życzenie z
drugiej strony. Potrzebny był jakiś wtajemniczony, który wyjaśni tym dzikusom ich część
scenariusza tego przedstawienia.

- I oto pojawiłaś się ty, Anno. Przypadkowa sierota, która została wychowana w plemieniu,
później zdecydowała się opuścić go dla przygód w Meekhanie, a teraz wraca do domu i
udziela rad starszym członkom plemienia.

- Czasami nie są to nawet rady, tylko znajomość ich zwyczajów. Weźmy na przykład
wczorajszą "ptasią" magię, która osuszyła rzekę. Wiedziałam tylko, że tego dnia zawsze
kończą swój tamb, który zatrzymuje wodę, a z lasu robi bagno. Błoto są atrakcyjne dla
wędrownych ptaków, które zatrzymują się w lesie i dają pożywienie plemieniu w każdym
jesiennym sezonie.

- Ciekawy plan, ale dla kogo ty pracujesz, Anno. Pułkownik ci nie płaci, o tym wiem
doskonale, a jedyne pieniądze, jakie dostałaś od czarodzieja pułku, były za to, że
wlewałaś do żołnierskich kociołków mikstury, by żołądki ich trochę ucierpiały od "ptasiej"
magii.

- Pracuję dla ciebie, drogi szczurze trzeciego pułku meekhańskiego.

- Pracowałaś wcześniej jako zwykła markietanka, opowiadałeś mi o nastrojach żołnierzy.
Teraz już nie wiem kim jesteś.

- Możesz uważać mnie za kolegę. - mówiła Anna.

- Ty też jesteś szczurem? - zapytał, przypadkowo używając slangu, mężczyzna leżący
obok niej w łóżku.

- Nie szczurem. Jestem raczej projektem szczurów. W stolicy zawsze było wiele małych
sierot. Wzięli małą głodną dziewczynkę z ulicy, sprawdzili, czy jest zdrowa, sprytna i
uparta na tyle, by przeżyć w każdych nietypowych warunkach. Zabrali ją z miasta i
zostawili na skraju tego małego lasku, aby została wzięta i wychowana przez plemię.

- Ale chwileczkę, jeśli byłaś naszym agentem, to dlaczego nie dostałem instrukcji, żeby
utrzymywać z tobą kontaktu?

- Bo dziesięć lat temu, kiedy jeden szczur przyszedł na koniec lasu, żeby chyba mi wytłumaczyć,
że jestem agentem czy produktem waszego wywiadu, nie pokazałam się mu, po prostu uciekłam
z plemienia, wróciłam do stolicy i pewnego dnia przyłączyłam się do pułku jako markietanka.

Szczur pułkowy zdziwił się po raz drugi. Pierwszy raz był wczoraj, kiedy wieczorem, gdy młody
żołnierz dostał obłędu, obserwując rzekę, która zniknęła, gdy weszła do niej naga Anna, szczur
aresztował ją na miejscu i miał zamiar torturować, by dotrzeć do prawdy, a wtedy ona wymówiła
hasło agentów, uniwersalne hasło, jakie dawano agentom tajemniczym jakieś dwadzieścia lat temu.

#fantasy #czytajzwykopem #meekhan cdn
mobutu2 - Bosak i pochwa (fanfic z Meekhańskiego pogranicza). Część czwarta.

Podcz...

źródło: comment_1638907977rkJ30dCHNU4jp80aU1BM0I.jpg

Pobierz
  • 2