Wpis z mikrobloga

Niestety, nie wiem skąd przypuszczenia "ekonomistów" mówiących o zaskoczeniu. Inflacje dość celnie przewiduje zespół mbanku jak i ING.

Nie ma obecnie podstaw do spadku inflacji i gdyby nie pewna inercja gospodarcza, inflacja mogłaby z powodzeniem wzrastać skokowo a nie liniowo jak do tej pory. Należy podkreślić, że za wzrost inflacji odpowiada znacznie więcej czynników niż tylko drukarka.

- niskie stopy
- dodruk pieniądza
- tanie kredyty skutkujące dodatkowa kreacją pieniądza (poza NBP)
- programy socjalne
- wzrost cen surowców
- wzrost podatków

Podstawowe powyższe czynniki napędzają kolejny bodziec który jest poza kontrolą NBP i którego mam nadzieje - NBP jak i RPP spodziewa się i będzie mimo wszystko z tym walczyć.

-spadek zaufania obywateli do waluty
-spadek zaufania dużych firm do waluty jak i państwa

W efekcie następuje zasypanie rynku waluta która obecna była na rynku w obligacjach, lokatach, oszczędnościach, funduszach firmowych - taniego pieniądze nie opłaca się trzymać. W efekcie dochodzi do 2 fali inflacyjnej, znacznie groźniejszej od bazowej - ponieważ zależnej tylko i wyłącznie od "inwestorów".

Teoretycznie więc, biorąc pod uwagę PPI i CPI z 2020 oraz poziomy cen surowców, w grudniu jak najbardziej realna może być inflacja na poziomie 9%. Tutaj wiele będzie zależało (wbrew zapewnieniom "ekspertów") od decyzji RPP, która poznamy 8 grudnia.

Podwyższenie do sensownego poziomu ok. 2-2.25% stóp procentowych, może zatrzymać sporo gotówki przed trafieniem do rynkowego obiegu. Jeżeli jednak na nasze nieszczęście sprawdzą się słowa P. Eryka Łona:

"Uważam, że w okresie do publikacji listopadowej projekcji inflacji oraz PKB warto utrzymać stopy procentowe w naszym kraju na dotychczasowym poziomie"
Będziemy mieli problem.

#rpp #ekonomia #inflacja #gospodarka #polityka #polska #famemma