Wpis z mikrobloga

@MieszamKaweOlowkiem: Bo w pracy zawodowego aktywisty pomoc ludziom to sprawa drugorzędna, pierwsze organizowanie happeningów, żeby zebrać jak najwięcej pieniędzy. Wystarczy zobaczyć jej story; 1/3 to żebry o kasę. Ludzie sami dają im te wszystkie rzeczy, a oni w czasie, gdy migranci przedostają się przez granicę smacznie sobie śpią i czekają aż Ci prawdziwi aktywiści koczujący w lasach i szukający migrantów zadzwonią do nich o pomoc.
  • Odpowiedz
Bo w pracy zawodowego aktywisty pomoc ludziom to sprawa drugorzędna, pierwsze organizowanie happeningów


@tormiasz: ktoś powie "ale pierolisz, to nieprawda" a tymczasem kilka h po pojawieniu się Staśko na miejscu .( ͡° ͜ʖ ͡° )*:
josedra52 - >Bo w pracy zawodowego aktywisty pomoc ludziom to sprawa drugorzędna, pie...
  • Odpowiedz
jej przede wszystkim chodzi o atencję.


@CJzSanAndreas: bo więcej atencji = więcej dotacji

ktoś powie "ale pierolisz, to nieprawda" a tymczasem kilka h po pojawieniu się Staśko na miejscu .( ͡° ͜ʖ ͡° )*:


@josedra52 wiadomo, ona jest od nagłaśniania i zbierania pieniędzy (dla swoich), od faktycznej pomocy (z własnych pieniędzy) są inni ludzie, pomagający z dobroci serca.
  • Odpowiedz
@MieszamKaweOlowkiem nie rozumiem dlaczego oni tych rzeczy po, prostu nie zostawią w lesie w losowych miejscach. To chyba logiczne ze migranci nie chcą jej spotkać bo chcą się dostać niezauważeni do Niemiec. ¯_(ツ)_/¯ o ile zupy nie mogliby zostawić tak ciuchy czy wodę już tak.

A potem po jakimś czasie mogliby się tam przejść zebrać te ewentualne rzeczy
  • Odpowiedz
@tormiasz niestety ale same fundacje piszą zeby randomy tam nie jeździły bo jest niebezpieczne. Ja w to wierzę. Bo kurna to teren można by rzec wojenny. I dlatego dla randoma zostaje wpłacenie kasy na fundację. Cześć ludzi powie: ale się wysprycili kasę łatwo zarobią. A ja powiem, że tak po prostu wyszło.
Podaje suche fakty.
  • Odpowiedz